Oskarżony Gazprom: pozytywny scenariusz dla Polski

Prof. Alan Riley, prawnik, specjalista od rynków energetycznych

Aktualizacja: 12.02.2017 16:14 Publikacja: 26.09.2012 15:33

Oskarżony Gazprom: pozytywny scenariusz dla Polski

Foto: Archiwum

Jak poważne jest obecne dochodzenie, jakie prowadzi wobec Gazpromu Komisja Europejska?

Poważniejsze niż jakiekolwiek inne. To nie jest jakaś biurokratyczna zabawka, dlatego że antytrustowe dochodzenie jest prowadzone przez Dyrekcję Generalną ds. Konkurencji. I jak już miał się okazję przekonać Microsoft, DG nie daje szybko za wygraną. Jej przedstawiciele w ogóle nie dają za wygraną, ponieważ zanim formalnie ogłoszą rozpoczęcie postępowania, mają już zgromadzone mocne dowody swoich racji oraz udowodnionych przewinień firmy. Dyrekcja również takich postępowań o nadużycie zasad konkurencji nie przegrywa. W każdym razie nie zdarzyło się to od 1958 roku, kiedy została powołana przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

Dowody, jakie posiadają śledczy, zapewne zostały zdobyte podczas rewizji w biurach Gazpromu w Czechach i Niemczech we wrześniu 2011 roku. Komisja ma także dokumenty, opracowane na podstawie skarg na monopolistyczne praktyki Gazpromu, oraz własną obserwację sytuacji na rynku. Zazwyczaj jest jeszcze tak, że kiedy już takie dochodzenie zostało rozpoczęte, napływa coraz więcej przykładów wspierających ich racje.

Co konkretnie zarzuca Komisja Europejska Gazpromowi?

Po pierwsze, że utrudnia wolny przepływ gazu na rynkach europejskich i podzielił Europę na rynki lepsze i gorsze. Niedopuszczalne jest, że odbiorcy, którzy już kupili gaz, nie mają prawa do odsprzedaży, a to dzieli europejski wspólny rynek.

Po drugie, Komisja Europejska uznała, że Gazprom uniemożliwia dywersyfikację kierunków dostaw, ponieważ nie dopuszcza żadnych innych producentów do gazociągów europejskich. Może to mieć również związek z utrudnianiem przez Gazprom budowy gazociągów, które do niego nie należą. Tymczasem unijne prawo, konkretnie artykuł 102 traktatu rzymskiego, nakłada na firmy dominujące na rynku specjalną odpowiedzialność. A Gazprom jest taką firmą, ponieważ zagarną ponad połowę rynku w krajach Europy Środkowej i Wschodniej oraz w krajach bałtyckich. W niektórych z tych krajów jest jedynym dostawcą gazu.

Po trzecie wreszcie, Komisja Europejska zamierza się dobrać do długoterminowych kontraktów Gazpromu, w których ceny gazu są uzależnione od notowań ropy naftowej. Tymczasem z powodu wielkiej płynności tego rynku oraz rosnącej produkcji gazu łupkowego, a także LPG, ten surowiec tanieje i przerwanie powiązań cen ropy z cenami gazu poważnie nadweręży finanse Gazpromu. To dlatego Rosjanie zawsze bardzo bronili tej regulacji, chociaż kiedy w latach 90. i na początku 2000 r. ropa była bardzo tania, Gazprom robił wszystko, żeby uciec od powiązań gaz-ropa. Śledczy z Dyrekcji będą musieli więc sprawdzić, czy w dzisiejszej sytuacji związanie cen gazu z ropą ma uzasadnienie, czy też jest zwykłą próbą narzucenia kontroli cen, która nie ma nic wspólnego z normalnym funkcjonowaniem na rynku. A przecież nie ma żadnych wątpliwości, że podważenie zasadności dzisiejszych zasad funkcjonowania Gazpromu uderzy w jego model biznesowy.

Tak długo, jak Gazprom sprzedaje gaz na terytorium Unii Europejskiej, będzie podlegał unijnemu prawu. Od tego nie ma ucieczki

Czyli można powiedzieć, że Gazprom jest na z góry przegranej pozycji?

Zdecydowanie. Bo po dochodzeniu KE mogą rozpocząć się kolejne. Tym razem ze strony nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej, które objęło rozszerzenie 1 maja 2004 roku. Dochodzenie Dyrekcji może dotyczyć jedynie okresu właśnie od przystąpienia do UE. Tymczasem, kiedy KE już udowodni swoje, nowe kraje powinny dochodzić swoich racji dotyczących okresu 1994–2004. Wtedy także może rozpocząć się prawdziwa lawina prawna, bo najwięksi odbiorcy gazu, a nawet konsumenci, mogą rozpocząć kolejne postępowania.

Tyle że Gazprom zawsze był traktowany na specjalnych warunkach. Nie po raz pierwszy też oficjalnie Bruksela mówi o tym, że nadużywa monopolistycznej pozycji?

To prawda. Najbardziej ucierpiała Litwa, która w 2008 roku zdecydowała się na liberalizację rynku gazowego. Potem do grupy „buntowników" dołączyła Polska, która dodatkowo ma ogromne perspektywy wykorzystania złóż gazu łupkowego. Dlatego dzisiaj te dwa kraje płacą Gazpromowi najwyższe ceny w Europie.

Gazprom również broni się, że nie podlega unijnemu prawu, ponieważ pochodzi z kraju, który do Wspólnoty nie należy, oraz że jest strategiczną firmą w dużej mierze zarządzaną przez państwo. Czy to dobra linia obrony?

Bardzo słaba i mało wiarygodna. Tak długo, jak Gazprom sprzedaje gaz na terytorium Unii Europejskiej, będzie podlegał unijnemu prawu. Od tego nie ma ucieczki.

Załóżmy, że jest pan profesor doradcą Gazpromu. Co radziłby pan koncernowi w obecnej sytuacji?

Jak najszybciej doprowadzić do ugody. Gazprom powinien jak najszybciej zaproponować rozwiązania, jakie jest w stanie w krótkim terminie zrealizować – na przykład zaoferować odszkodowania oraz dokonać błyskawicznie zmian w swojej polityce, aby dać dowód dobrej woli. Naturalnie może spróbować bezsensownej obrony własnych interesów, która będzie niesłychanie kosztowna i z góry skazana na porażkę. Wystarczy o to zapytać Billa Gatesa. Wydał majątek i Microsoft przegrał.

Gazprom także robił, co mógł, aby utrudnić eksploatację złóż gazu łupkowego. Czy i w tym względzie stoi na przegranej pozycji?

Zdecydowanie. Bruksela może niekoniecznie jest entuzjastycznie nastawiona do gazu łupkowego, ale i tam rośnie świadomość, że od gazu ze źródeł niekonwencjonalnych ucieczki nie ma. Gaz łupkowy jest znacznie czystszym źródłem energii, chociażby z porównaniu z węglem ta emisja jest niższa o połowę. A to oznacza, że eksploatacja złóż łupkowych da firmom czas i pieniądze na poszukiwanie kolejnych źródeł energii, jeszcze bardziej czystych. Przy tym Gazprom stoi na straconej pozycji nie tylko w Europie, ale i na rynku chińskim, gdzie wyraźnie stawia się na łupki. A na tym rynku Gazprom także wiele sobie obiecywał. Tymczasem według prognoz w 2030 roku Chińczycy wydobędą 800 mld metrów sześciennych gazu łupkowego. Czyli szykuje się kolejna rewolucja na rynku energetycznym, podobna do tej, jaką przechodzą Stany Zjednoczone.

Jak w takiej sytuacji wygląda więc Polska?

Całe to dochodzenie Komisji Europejskiej i łatwe do przewidzenia jego wyniki to bardzo dobra wiadomość dla Polski. Jednakże trzeba będzie to zwycięstwo mądrze zagospodarować. Pomyśleć przede wszystkim o dobrze wyważonej dywersyfikacji, mądremu wykorzystaniu złóż gazu łupkowego i terminalu gazowego. To wszystko składa się na bardzo pozytywny scenariusz dla Polski.

CV

Profesor Alan Riley jest jednym z najbardziej znanych prawników zajmujących się konkurencyjnością rynków i przedsiębiorstw. Specjalizuje się przede wszystkim w rynkach energetycznych, w tym szczególnie zajmuje się rynkiem gazu. Pracuje w City Law School i wykłada na kilku uczelniach w UE. Jego najnowszy blog nosi tytuł: Gaz ze źródeł niekonwencjonalnych: ostrzeżenie dla Rosji.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie