Ostatnie miesiące co rusz przynoszą nowe paradoksy, jeśli chodzi o zmiany notowań w poszczególnych segmentach polskiego rynku akcji. Najpierw w drugiej połowie ubiegłego roku mieliśmy do czynienia z wyraźną dominacją dużych spółek, które ciągnęły w górę indeksy WIG20 i WIG. Wrażenie robiła systematyczność, z jaką kursy wspinały się na coraz wyższe poziomy. Ostatnio jednak ten segment rynku dostał zadyszki. WIG utknął w miejscu, na poziomie zanotowanym po raz pierwszy 18 grudnia. Jeszcze trochę i okaże się, że czas trwania stabilizacji wydłużył się do miesiąca. Pesymiści straszą, że owa zadyszka jest dopiero wstępem do pierwszej od dłuższego czasu głębszej korekty, która skonsumowałaby sporą część wcześniejszej fali wzrostowej.
W tym miejscu natrafiamy jednak na kolejny paradoks. Otóż akurat w momencie kiedy blue chips dostały zadyszki, bardzo ożywiły się kursy małych spółek, stanowiących pod względem liczebności przytłaczającą większość firm notowanych na GPW. Kojarzony z małymi spółkami sWIG80 zaatakował kluczowy opór na wysokości podwójnego szczytu z wiosny 2012 r. W spektakularny sposób podążył w górę zwłaszcza obliczany przez nas Nieważony Indeks Giełdowy, obrazujący średnie zmiany kursów wszystkich spółek. Od okresu przedświątecznego zyskał on już ponad 7 proc. Kierunek trendu nie budzi wątpliwości. Wyraźnie ożywił się również indeks tzw. groszówek, czyli spółek notowanych poniżej 1 zł (obecnie jest ich prawie 80).
Ożywienie na tzw. szerokim rynku akcji to świetna wiadomość. Bez udziału szerokiego grona spółek trudno wyobrazić sobie trwały trend wzrostowy. Na gruncie fundamentalnym można przypuszczać, że coraz wyższe kursy małych spółek to wyraz oczekiwań na ożywienie gospodarcze. Można gdybać, czy przejęcie pałeczki przez małe spółki to trwałe zjawisko. Niemniej ostatnie wydarzenia nasilają widoczne już wcześniej zjawisko słabnięcia korelacji między segmentami małych i dużych firm. Roczna korelacja tygodniowych stóp zwrotu z WIG i z NIG wynosi zaledwie 0,64.
Byki tygodnia, czyli spółki utrzymujące wysoką, noworoczną formę...
Gazowy gigant PGNiG kontynuuje wzrosty
Akcje dystrybutora energii drożeją od początku listopada. To wtedy kurs wybił się górą z długoterminowej konsolidacji, tworząc klasyczną lukę startu. Dla byków był to ewidentny sygnał do ataku, czego konsekwencje obserwujemy do dziś. Cena porusza się w stabilnym trendzie wzrostowym, a układ kresek wskaźnika ruchu kierunkowego wciąż sugeruje jego kontynuację – linia +DI?powyżej -DI i rosnący ADX. W minionym tygodniu kurs wspiął się na poziom 5,54 zł – pułap nienotowany od pięciu lat. Była to zasługa czwartkowej sesji, podczas której akcje podrożały o 3,4 proc. i na wykresie powstała biała świeca z dużym korpusem, potwierdzająca byczą siłę. Optymistyczną wymowę ma również fakt, że akcje PGNiG drożały ostatnio mimo korekty na szerokim rynku. Te wszystkie sygnały sugerują kontynuację zwyżki. Jaki jest jej potencjalny zasięg? Patrząc na najbliższe opory, można dojść do wniosku, że byczy cel to historyczny szczyt, czyli 6,1 zł. W razie kontrataku niedźwiedzi pierwsze wsparcie stanowi dno czwartkowej świecy, czyli 5,2 zł, a niżej barierą jest linia trendu wzrostowego.