Główny biznes Wieltonu to produkcja naczep, w tym wywrotek. Spółka zajmuje się też montowaniem przyczep, także dla rolnictwa. Działa nie tylko w Polsce, ale również w krajach sąsiadujących. Obecnie eksport stanowi 65–70 proc. skonsolidowanych obrotów firmy. Ugruntowaną pozycję ma ona już w Rosji, gdzie po dziewięciu miesiącach ub.r. osiągnęła 12,2-proc. udział w sprzedaży naczep i przyczep i 57-proc. udział w wywrotkach. Inne rynki zbytu to: Ukraina, Czechy, Słowacja, Litwa, Rumunia, Łotwa i Białoruś. Na Białorusi w połowie ub.r. utworzono osobną spółkę, by ubiegać się o kontrakty w przedsiębiorstwach państwowych.
Coraz wyższe obroty i zyski
W ostatnich miesiącach Wielton dał zarobić. Kurs w ciągu roku poszybował o ponad 82 proc. Inwestorów zachęcają poprawiające się systematycznie wyniki. Firma już dawno wyszła z dołka, w którym była w 2009 r. Ze względu na pogorszenie koniunktury i związane z tym załamanie popytu, ów rok zakończyła prawie 10 mln zł na minusie przy przychodach bliskich 163 mln zł. Ale już kolejne dwa lata okazały się łaskawe. Obroty skoczyły odpowiednio o 60,8 proc. i 89,5 proc., głównie dzięki zwiększonemu wolumenowi sprzedaży pojazdów ciężarowych.
Ale nie od razu przyniosło to poprawę rentowności. Impas przełamano dopiero w 2011 r., który Wielton zakończył 10,4 mln zł nad kreską. W 2012 r. spółka prognozowała niemal podwojenie tego wyniku. Wszystko wskazuje na to, że może uda się nawet przekroczyć ten cel. Po trzech kwartałach ub.r. czysty zarobek wynosił 19,8 mln zł, czyli stanowił 99 proc. całorocznych założeń. Bliskie spełnienia prognoz były też przychody. Po 9 miesiącach wynosiły 471,3 mln zł. W całym roku spółka zakłada wypracowanie 550 mln zł.
Analitycy BM BGŻ prognozują 610,5 mln zł przychodów i 24 mln zł zysku netto. Ale w tym roku ze względu na zapowiadane spowolnienie – ich zdaniem – zarobek zmaleje.
Nie wiadomo, czy Wielton zdecyduje się na publikowanie prognoz w 2013 r. – Chcielibyśmy, ale jest trochę za wcześnie na konkrety – mówi kierujący spółką Andrzej Szczepek.