Koniec zabawy dla bogaczy z wypchanymi portfelami

Futbol chce grać fair. Futbol mówi „nie” tym, którzy do mistrzostwa planują dojść na skróty: dzięki pieniądzom właścicieli

Aktualizacja: 15.02.2017 06:16 Publikacja: 26.02.2013 12:00

Koniec zabawy dla bogaczy z wypchanymi portfelami

Foto: Archiwum

Dzwonek ostrzegawczy zadzwonił w 2010 roku. Piłka nożna pierwszy raz zderzyła się z nowym kryzysem finansowym, przez lata wydawało się, że tej branży problemy z pieniędzmi nie dotkną. Nagle krzyczeć zaczęli ci, którzy sami rozkręcali finansową karuzelę. Roman Abramowicz z Chelsea, Massimo Moratti z Interu Mediolan czy Silvio Berlusconi z Milanu zamknęli swoje portfele, przestali sprowadzać kolejnych graczy za dziesiątki milionów euro i zasugerowali Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA)  wprowadzenie nowych regulacji.

Lęk przed paraliżem

UEFA miała już na ten temat swoje przemyślenia. Wyścig po najlepszych zawodników nakręcał spiralę kwot transferowych i pensji dla piłkarzy, a kiedy wykruszać się zaczęli najwięksi gracze, pojawiła się obawa, że bankrutujące kluby zaczną paraliżować międzynarodowe rozgrywki.

– Około 56 procent klubów z najwyższych lig zanotowało straty. Pora się obudzić. Sytuacja robi się niebezpieczna, dlatego potrzeba naszej szybkiej reakcji. Kluby nie mogą wydawać więcej, niż zarabiają. Muszą działać odpowiedzialnie – tłumaczył Gianni Infantino, sekretarz generalny UEFA.

Dochód w profesjonalnym futbolu w Europie rośnie z każdym rokiem, z każdym rosły także koszty. W ostatnich latach kluby wydawały więcej niż zarabiały o blisko dwa miliardy euro. Odpowiedzią UEFA było rozszerzenie pojęcia fair play, to w wymiarze finansowym oznaczało: „nie żyję ponad stan". Na początku kluby, które chciały wystartować w europejskich pucharach, musiały zadbać o sprawy bieżące. Nie mogły mieć zaległości u pracowników, czyli piłkarzy, trenerów i całego zaplecza administracyjnego. Ostatnio doszedł wymóg rentowności.

– Ciągle cierpimy przez to, że zgodziliśmy się wtedy na nadmuchanie pensji poza granice rozsądku, na absurdalnie wysokie sumy odstępnego. Źle zinterpretowaliśmy rzeczywistość. Budujemy fortuny piłkarzy, pośredników, a większość zawodowych klubów Europy przynosi dziś straty. Mamy szanse zapewnić klubom równe szanse tylko wprowadzając zasady Finansowego Fair Play. Pamiętam czasy, gdy np. Legia Warszawa coś znaczyła w Europie. A dziś nie znaczy nic, bo bogaci zjadają biedniejszych. Pieniądze muszą być ważne, ale nie aż tak ważne, jak były w futbolu przez ostatnich dziesięć lat – mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Karl-Heinz Rummenige z Europejskiego Stowarzyszenia Klubów.

UEFA już zaczęła kontrolę, przez dwa lata będzie się przyglądać księgom rachunkowym klubów, a od sezonu 2014/2015 klub, który nie zastosuje się do nowych przepisów, nie będzie mógł wystartować w europejskich pucharach. Dozwolony deficyt wynosi 5 milionów euro, na razie można go przekraczać o 45 milionów, pod warunkiem, że pieniądze te wpłyną do klubu poprzez podniesienie kapitału. Dotąd kluby brnęły w ślepą uliczkę. Kiedy brakowało im pieniędzy, właściciel klubu przelewał odpowiednią kwotę na konto klubu, zastrzegając, że to nieoprocentowana pożyczka. Dzięki takim praktykom, pół roku temu Chelsea miała u Abramowicza dług blisko 700 milionów euro. Gdyby Rosjaninowi znudziła się zabawa w futbol, londyński gigant musiałby ogłosić bankructwo, bo nawet sprzedając wszystkich zawodników, nie byłby w stanie spłacić takiego zadłużenia w 18 miesięcy.

Teraz do przychodów klubów zaliczane są tylko te uzyskane dzięki piłce nożnej, czyli ze sprzedaży biletów, pamiątek, reklam na stadionie i koszulkach oraz praw telewizyjnych. Kluby mogą przekraczać legalnie deficyt tylko wtedy, gdy udowodnią, że pieniądze przeznaczone zostały na rozwój grup młodzieżowych lub infrastruktury.

– Jestem za sprawiedliwością i rozsądkiem, a nie jest ani sprawiedliwe, ani rozsądne, że Moratti, Berlusconi, Abramowicz czy szejk mogą z własnych pieniędzy wyrównać każdą stratę klubu. Nawet jeśli sięga setek milionów euro. Nie chodzi o to, że oni nie mają prawa być miliarderami. Tylko że robią coś, na co sobie nie może pozwolić żaden klub w Niemczech i w Polsce. I to sprawia, że o równości szans nie ma mowy – tłumaczył Rummenige.

Droga do zdrowia jest prosta. W przypadku wielu klubów wystarczy się pozbyć  najlepiej zarabiających zawodników lub renegocjować z nimi umowy. Często piłkarze nie chcą się godzić na nowe warunki i wtedy lądują w rezerwach. Ostatnio głośno było o Wesleyu Sneijderze, który w Interze Mediolan tak długo „był kontuzjowany", aż okazało się, że po transferze do Galatasaray Stambuł błyskawicznie ozdrowiał. Przyznał, że we Włoszech nie grał tylko dlatego, że nie chciał się zgodzić na obniżenie pensji. Aż 10 procent klubów objętych kontrolą UEFA na same pensje zawodników wydało więcej, niż zarobiło. Gdyby zasady Finansowego Fair Play obowiązywały w pełnym wymiarze, już teraz sankcje spotkałyby 13 czołowych klubów Europy, kilkadziesiąt innych byłoby poważnie zagrożonych.

Najważniejszy mecz

UEFA karze już za zaległości w wypłatach. Pod koniec grudnia na czarnej liście znalazło się 16 zespołów, największe zastrzeżenia były względem świetnie radzącej sobie w Lidze Mistrzów Malagi. Hiszpanie muszą zapłacić 300 tysięcy euro kary za zaległości wobec piłkarzy oraz w przyszłym roku – w razie awansu do Ligi Mistrzów bądź Ligi Europejskiej – drużyna zostanie wykluczona z rozgrywek europejskich. Podobne kary dotknęły też Hajduk Split, Osijek, Rapid Bukareszt, Dynamo Bukareszt i Partizan Belgrad. Vojvodina Nowy Sad oraz Arsenał Kijów zapłaciły wysokie grzywny.

Piłka nożna doczekała się osobnych przepisów prawnych. Komisja Europejska potwierdziła rok temu, że zasady Finansowego Fair Play są zgodne z polityką Unii Europejskiej w zakresie pomocy państwa. Futbol być może rozpoczął najważniejszy mecz nowych czasów. O to, żeby o sukcesach nie decydowały same pieniądze, a kluby w rękach bogaczy nie były zabawkami, które w każdej chwili można zostawić w piaskownicy.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza