Polak w światowej pierwszej lidze prognoz walutowych

Analizy Przemysława Kwietnia dały XTB pierwsze miejsce w rankingu Bloomberga instytucji najlepiej przewidujących kursy walut naszego regionu. Wyróżnienie przychodzi w dobrym momencie.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:27 Publikacja: 23.07.2013 06:00

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers

Foto: Archiwum

Dom Maklerski X-Trade Brokers zwyciężył w rankingu Bloomberga na najskuteczniejszą instytucję na świecie w zakresie prognoz notowań walut rynków wschodzących regionu EMEA (Europa, Bliski Wschód, Afryka) za okres od 1 lipca 2012 r. do 30 czerwca 2013 r.

Za prognozy walutowe w tej instytucji odpowiada jej główny ekonomista dr Przemysław Kwiecień, któremu tym razem udało się pokonać konkurentów z takich firm, jak JP Morgan, Commerzbank czy HSBC Holdings. W sumie Bloomberg Rankings uwzględniło prognozy walutowe nadesłane przez 19 instytucji finansowych z całego świata. XTB jest jedyną firmą z Polski, która znalazła się na podium.

Brokerzy na cenzurowanym

Wyróżnienie przyszło w najlepszym możliwym momencie dla wszystkich brokerów wyspecjalizowanych w rynku forex działających w Polsce. Dlaczego? Od początku lipca nie cieszą się oni najlepszą prasą, po tym gdy Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała, że jedynie 19 proc. inwestorów korzystających z internetowych platform transakcyjnych w 2012 r. zrealizowało jakikolwiek zysk.

W ślad za tym, rynkiem walutowym zainteresowały się nawet te media, które z reguły nie poświęcają mu zbyt wiele uwagi. Większość przekazów okazała się oczywiście niekorzystna dla brokerów, epatując stwierdzeniami w stylu „zarabiają, nawet kiedy ich klienci tracą" itp.

Oczywiście nie sposób polemizować z tezą, że istotą działalności domów maklerskich jest zarabianie pieniędzy, a tym samym pobieranie prowizji od wszystkich transakcji – zarówno zyskownych, jak i stratnych dla klientów.

Okazuje się jednak, że działalność brokerów nie ogranicza się do „wyzyskiwania" klientów, a za pobierane prowizje oferują oni jednak coś w zamian. W przypadku XTB są to jedne z najlepszych na świecie prognoz walutowych dla naszego regionu.

Ważny trend, a nie wartość

Ich autor Przemysław Kwiecień nie pierwszy raz został zauważony przez Bloomberga. Dzięki analizom swojego głównego ekonomisty XTB już kolejny kwartał z rzędu trafił na podium rankingu instytucji najlepiej przewidujących kursy walutowe w naszym regionie.

Kwiecień, który sam inwestuje na foreksie, radzi inwestorom i przedsiębiorcom zabezpieczającym się przed ryzykiem walutowym, żeby nie przywiązywali zbytniej wagi do wartości prognoz, tłumacząc, że punktowa prognoza jest tylko ostatecznym produktem modelu prognostycznego. Znacznie ważniejsze jest śledzenie trendów, które te prognozy sugerują, oraz próba określenia siły samego trendu, przy zachowaniu jednak dystansu co do ostatecznego poziomu, na którym się dany trend zakończy.

Dyscyplina i... rajdy

Główny ekonomista XTB ma wśród kolegów opinię „solidnej firmy". Z wyróżnieniem ukończył Uniwersytet Warszawski i London Metropolitan University. Doktorat obroni na swojej alma mater. Nie wyklucza, że w przyszłości będzie się aktywniej udzielał na polu naukowym, prowadząc wykłady dla studentów.

– Pierwszy przychodzi do pracy, często późno wychodzi. O 7 rano musi mieć gotowy komentarz rynkowy, co sprawia, że czujność zachowuje tak naprawdę do 22 dnia poprzedniego. Trochę cyborg, ale w pozytywnym sensie – mówi jeden ze współpracowników. – Jego praca wymaga ogromnej dyscypliny. W życiu zawodowym jest sumienny i dokładny, podobnie jak w życiu prywatnym – mówi inny.

W tym kontekście zaskakująca może się wydawać jego życiowa pasja – wyścigi samochodowe. Pytany o nią odpowiada jak dalekowschodni mędrzec. – Rywalizacja w amatorskim sporcie  motorowym to nie tylko duża dawka adrenaliny, ale także pole do samodoskonalenia, które owocuje później w innych aspektach życia.

Zdradza przy tym, że jego wybór – jak sam mówi „popularny wśród początkujących amatorów" – padł na hondę civic. Kwiecień szlifuje swoje umiejętności na nieco zmodyfikowanej wersji VTi.

[email protected]

Jak będzie wyglądał koniec roku zdaniem najlepszych

Według X-trade Brokers na koniec tego roku za euro zapłacimy 4,35 zł, za dolara 3,39 zł, a za franka szwajcarskiego 3,50 zł. Kurs najpopularniejszej pary walutowej EUR/USD zakończy 2013 r. na poziomie 1,25. W przyszłym roku nasza waluta w dalszym ciągu będzie słabła zarówno względem euro, jak i dolara, dopiero 2015 r. przyniesie aprecjację złotego (wyjątkiem może się okazać szwajcarski frank, do którego nasza waluta będzie się umacniać już od przyszłego roku). Zdaniem XTB większe umocnienie złotego do głównych światowych walut jest możliwe dopiero, gdy w Europie odnotujemy przekonujące ożywienie. Ostatnia aprecjacja złotego to efekt „odwilży" po ostatnich wypowiedziach Bena Bernankego – rynek wycofał się nieco z agresywnych oczekiwań względem działań Fedu.

Pytania do Przemysława Kwietnia, głównego ekonomisty X-Trade Brokers

W jaki sposób formułuje pan swoje prognozy?

Podchodzę do rynku jak do systemu naczyń połączonych. W momencie kiedy próbujemy przewidzieć kursy różnych par walutowych całego naszego regionu, musimy pamiętać, że są one ze sobą powiązane. Nie może być tak, że prognoza dla węgierskiego forinta będzie bazowała na innych założeniach niż prognoza dla złotego. Wszystkie te kursy są „produktem" jednego modelu. To oczywiście nie oznacza, że wpływ założeń makroekonomicznych, które przyjmujemy, będzie identyczny dla każdej pary walutowej. Zakładamy jednak, że to globalne czynniki kształtują kursy walut w Europie Środkowo-Wschodniej. Lokalne uwarunkowania w pewnych sytuacjach mogą te kursy trochę zmienić. Jedynie jednak w ekstremalnych przypadkach mogą odwrócić globalne trendy. Jeżeli międzynarodowe tendencje są niekorzystne dla złotego, bardzo trudno będzie lokalnym czynnikom sprawić, żeby złoty się umacniał.

Chyba wszyscy prognozujący mają takie właśnie podejście.

Trudno mi się odnosić do prognoz naszej konkurencji, ale w niektórych przypadkach można odnieść wrażenie, że w większym stopniu koncentrują się na uwarunkowaniach lokalnych, stawiając na drugim planie czynniki globalne. Przede wszystkim istotne jest to, aby prognozy bazowały na zbiorze spójnych założeń, które ekonomista będzie w stanie wytłumaczyć korzystającym z jego pracy.

Może pan podać przykład, kiedy ta lokalna perspektywa zawiodła?

W ubiegłym tygodniu przy rewizji budżetu. Została przez rynek walutowy zignorowana, choć teoretycznie powinna osłabić złotego. Tymczasem było dokładnie odwrotnie – złoty się umacniał, na fali poprawy nastawienia dużych międzynarodowych inwestorów do rynków wschodzących. Takich sytuacji można wymienić wiele.

Z jakiej prognozy jest pan najbardziej zadowolony?

Udało mi się przewidzieć, że mniej więcej przed wakacjami Fed może zacząć przygotowywać rynki na ewentualne ograniczenie QE. To faktycznie nastąpiło i bardzo negatywnie odbiło się na nastawieniu do rynków wschodzących, nastąpił bardzo silny powrót do dolara (teraz obserwujemy korektę twego ruchu). Nasze prognozy na II kw. tego roku sprawdziły się dzięki temu. Nasi konkurenci w rankingu Bloomberga – duże zagraniczne instytucje finansowe, były bardziej optymistyczne i być może nie uwzględniły tego czynnika w swoich prognozach.

W jakiej prognozie najbardziej się pan pomylił?

W skali ostatnich dwóch lat najbardziej zaskoczył mnie – i to kilkakrotnie – amerykański rynek akcji. Nie prognozujemy cen akcji w USA, ale notowania tamtejszych indeksów są jedną ze zmiennych, które bierzemy pod uwagę w modelach prognostycznych. Zakładałem, że inwestorzy za oceanem w pewnym momencie przeżyją moment „otrzeźwienia", tym czasem się okazuje, że zabawa trwa tam w najlepsze. Wydawało mi się, że wzrosty, które obserwujemy w USA, są zbyt naiwne, a rynek w końcu okaże się bardziej turbulentny. Na razie jednak to nie nastąpiło.

Sam pan gra na rynku forex?

Nie lubię słowa „gra". Inwestuję zarówno na rynku giełdowym, jak i walutowym, choć nie jestem typowym „foreksowcem", jeśli pod tym określeniem rozumieć osoby inwestujące niemal wyłącznie krótkoterminowo na wybranej parze walutowej, jak np. EURUSD.

Skoro jest pan również praktykiem, na co zwróciłby pan uwagę tych 80 proc. inwestorów, którzy na foreksie jednak tracą?

Sam byłem takim inwestorem. Przygodę z rynkiem rozpocząłem w 1996 r., inwestując nie tylko moje pieniądze, ale również oszczędności rodziców. Wszystko szło fajnie do momentu, gdy w 1997 r. przyszedł krach azjatycki. Problem większości inwestorów indywidualnych polega na tym, że postrzegają rynek jako miejsce, gdzie bardzo szybko i bardzo łatwo można zarobić duże pieniądze. Większość z nich w ogóle nie ma tzw. planu B, na wypadek realizacji innego scenariusza niż ten, który zakładają. Forex przyciąga wielu początkujących inwestorów, a pierwsze doświadczenia inwestycyjne bywają trudne. Jestem jednak przekonany, że odpowiednia dawka cierpliwości, samozaparcia w dążeniu do celu oraz pokory wobec rynku znacznie zwiększa szanse na sukces.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?