Jak ocenić potencjał spółki

Ludzie rynku podpowiadają, na co należy zwrócić uwagę przy ocenie zasadności ewentualnych zakupów na GPW.

Aktualizacja: 08.02.2017 10:58 Publikacja: 29.08.2013 12:00

Jak ocenić potencjał spółki

Foto: Bloomberg

Początkujący inwestorzy często kierują się przeczuciem i zamierzają nabyć akcje spółki bez posiadania solidnych argumentów. Czasem tylko dlatego, że znają nazwę danej firmy i dobrze im się kojarzy. W innym przypadku z uwagi na „niską" cenę akcji. Jak giełdowi gracze mogą sprawdzić, czy dana spółka rzeczywiście dobrze rokuje? Ludzie rynku mają kilka wskazówek dla amatorów giełdy, jednak zaznaczają, że pogłębiona analiza firm z GPW to trudna sztuka. – Skuteczna analiza wymaga doświadczenia, dogłębnej wiedzy o branży (zwykle niedostępnej tylko z poziomu sprawozdań finansowych), trafnego wyczucia momentu w cyklu gospodarczym czy też znajomości oczekiwań rynkowych – tłumaczy Piotr Łopaciuk, analityk DM PKO BP.

Horyzont kluczem do analizy

Jednak gdy już wytypujemy spółkę i będziemy chcieli ją „sprawdzić", to na początku należy odpowiedzieć na pytanie – na jak długo chcemy kupić akcje danej firmy? Od długości horyzontu inwestycji zależy to, na co należy zwrócić uwagę w pierwszej kolejności.

– W krótkoterminowym horyzoncie bardziej prawdopodobne jest utrzymywanie dotychczasowych tendencji (efekt momentum). Z kolei w długoterminowym horyzoncie sprawdzają się najprostsze metody wyceny spółek, takie jak C/Z – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Tak więc, gdy decydujemy się na krótkoterminowe zakupy, to przede wszystkim wskazane jest odwołanie do analizy technicznej, a w przypadku długoterminowych inwestycji bardzo ważne są też fundamenty spółki. – Jeśli horyzont czasowy naszej inwestycji jest krótszy niż kilka tygodni, bez względu na to, jak znakomite fundamenty posiada spółka, w krótkim okresie na cenę jej akcji wpływa wiele innych czynników, spośród których model biznesowy i zdolność do generowania dodatnich przepływów pieniężnych mogą być najmniej istotne – mówi Łukasz Wróbel, główny analityk Noble Securities. – W dłuższym okresie (kilkunastu miesięcy) jednak rzadko zdarza się, by spółki o zdrowych fundamentach były ignorowane i zachowywały się gorzej od szerokich indeksów. Myślę, że początkujący inwestorzy chcący na własną rękę odkrywać spółki o wysokim potencjale, zamiast wyważać otwarte dni i tracić długie miesiące na poszukiwanie magicznej metody (która swoją drogą nie istnieje), powinni rozpocząć od zastosowania jednej ze strategii, które historycznie regularnie pozwalały pokonać rynek – dodaje.

– Z perspektywy analityka zajmującego się wyłącznie analizą fundamentalną, długoterminowe ruchy cen akcji na giełdzie są ściśle związane z przepływami pieniężnymi, które spółka dostarczy w przyszłości. Korygując przepływy odpowiednią stopą dyskontową, otrzymujemy wartość firmy, którą należy pomniejszyć o wielkość zadłużenia netto. Otrzymana implikowana wartość kapitału własnego, podzielona przez liczbę akcji daje teoretyczną wyceną jednej akcji, która może wskazywać kierunek ruchu cen na giełdzie. Oczywiście sama wycena jest rzeczą bardzo subiektywną, ponieważ zależy od wielu arbitralnie ustalonych czynników (takich jak np. dynamika wzrostu rynku czy ceny podstawowych surowców) – mówi Krzysztof Kozieł, analityk BM BGŻ.

Wskaźniki i systemy

Warto też porównać wytypowaną spółkę z innymi firmami z tej samej branży. Tutaj z pomocą inwestorom przychodzi analiza mnożników. – Wskaźnikiem atrakcyjności spółki są wskaźniki finansowe, które wykorzystują dane rynkowe (kapitalizacja lub wartość firmy) oraz dane finansowe zawarte w raportach okresowych. Najbardziej popularnymi wskaźnikami są C/Z, C/WK oraz EV/EBITDA, przy czym użycie każdego z nich musi być odpowiednie do branży reprezentowanej przez daną spółkę. Dane finansowe, które pojawiają się w mianowniku ww. wskaźnikach, powinny zostać „oczyszczone" o zdarzenia jednorazowe, tak aby doprowadzić je do porównywalności – radzi Krzysztof Kozieł. – Wycenę mnożnikową sporządza się w oparciu o wskaźniki spółek z grupy porównawczej, które pod względem działalności, wielkości czy innych charakterystyk odpowiadają wycenianej spółce. Biorąc do wyceny wskaźniki skonstruowane jako iloraz wartości rynkowych przez dane finansowe, szukamy spółek o relatywnie jak najniższych wskaźnikach – dodaje.

Najbardziej powszechnym wskaźnikiem rynkowym jest cena do zysku (C/Z) i zdaniem części analityków warto na niego zwracać uwagę szczególnie w jego wersji z prognozowanymi zyskami, co powinno wskazać, czy kurs ma jeszcze potencjał do dalszych zwyżek. Zyski spółek potrafią być jednak bardzo zmienne, a wraz z nimi również te wskaźniki. Aby wyeliminować tę zmienność, można stosować wskaźnik ceny do wartości księgowej (C/WK). Jego zastosowanie jest najbardziej zasadne w przypadku podmiotów trzymających płynne aktywa, jak przykładowo banki, ubezpieczyciele czy spółki finansowe i inwestycyjne.

Z kolei EV/EBITDA można się posługiwać do porównywania wycen spółek o różnym poziomie zadłużenia. Pomocny jest on również w przypadku spółek rozwijających się, czyli przeznaczających spore nakłady na inwestycje.

Jak podpowiada analityk Noble Securities, przykładem zbioru reguł, które pozwalają odfiltrować solidne spółki, może być system CANSLIM Williama O'Neila. – Każda z liter tego akronimu odnosi się do jednego z warunków, które powinny spełniać spółki o ponadprzeciętnym potencjale inwestycyjnym. W skrócie szukamy spółek, które poprawiają wyniki w krótkim i średnim okresie (zysk na akcję w ostatnim kwartale wzrósł przynajmniej o 25 proc., a zysk netto w każdym z ostatnich trzech lat rósł o 25 proc. lub więcej), wprowadzają na rynek nowy produkt lub usługę mające umożliwić szybszy wzrost i dywersyfikację przychodów w przyszłości, a w ich akcjonariacie znajdują się inwestorzy instytucjonalni – mówi Łukasz Wróbel.

Nigdy nie ma pewności

Opisane metody należą do najbardziej popularnych i są najczęściej stosowane, jednak nie gwarantują, że prognoza ceny docelowej okaże się trafna. – Choć powyższe metody nie są same w sobie skomplikowane, to największych problemów może nastręczać liczba akcji znajdujących się w kręgu zainteresowań inwestora oraz związana z tym znajomość poszczególnych rynków – mówi analityk BM BGŻ.

Należy również pamiętać, że nawet najlepsze analizy mogą zostać zakłócone przez informacje napływające z zagranicy. – Polski rynek jest częścią większego systemu (naczyń połączonych), zarówno jeśli chodzi o gospodarkę, jak i rynek finansowy – mówi Sebastian Buczek.

[email protected]

Strategie legendarnych inwestorów

Warren Buffett przeważnie kupował akcje spółek, opierając się na tzw. wartości wewnętrznej, czyli poszukiwał firm, które nie są jedynie marką, ale tworzą realną wartość. Ten legendarny inwestor najpierw wybierał spółki, które miały najniższe wskaźniki rynkowe, tj. C/Z czy C/WK, a później najważniejszym składnikiem jego decyzji była sama wartość firmy jako dobro, które samo w sobie posiada wartość. Dodatkowo firma musiała istnieć na rynku minimum 10 lat. Podsumowując, strategia Warrena Buffeta polega na nabywaniu dużych pakietów akcji w doskonale poznanych przedsiębiorstwach.

Podobną filozofię wyznawał Peter Lynch. Ten amerykański inwestor szczególnie dużą wagę przywiązywał do zysków generowanych przez daną firmę (spółka musiała zarabiać). Lynch przy „prześwietlaniu" spółek skupiał się na analizie fundamentalnej, na której opierał większość swoich decyzji inwestycyjnych. Niebagatelną rolę w giełdowych poczynaniach tego inwestora odegrała jego... rodzina. Podobno właśnie na podstawie opinii żony i dzieci Peter Lynch stwierdzał, czy produkt wytwarzany przez daną spółkę będzie się dobrze sprzedawał na rynku. Według historii krążących po Wall Street, dopiero kiedy jego rodzina uznała spółki za użyteczne (czy np. smaczne – w przypadku produktów spożywczych) inwestor analizował je pod kątem finansów.

Natomiast Donald Trump – bardziej związany z rynkiem nieruchomości niż z giełdą – trzymał się całkiem innych zasad. Dążył do tego, aby firmy, w które zainwestował, opierały swoją działalność na autopromocji i tworzyły produkty, „które każdy chciałby mieć". Za sprawą intensywnej reklamy i często zawyżanym cenom otaczał firmy i produkty atmosferą ekskluzywności i prestiżu. Donald Trump pokazał, że aby zarobić, nie trzeba koniecznie inwestować w firmy mocne fundamentalnie. Czasem marka i prestiż dają zarobić więcej niż zdrowe fundamenty.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie