Jesteśmy przygotowani na mocny spadek sprzedaży w Rosji

Jacek Rutkowski | Z prezesem i głównym udziałowcem Amiki Wronki rozmawia Piotr Mazurkiewicz

Publikacja: 08.04.2015 06:00

Jesteśmy przygotowani na mocny spadek sprzedaży w Rosji

Foto: Archiwum

Gdy wybuchał kryzys ukraiński, spodziewano się kłopotów Amiki Wronki, dla której Rosja to drugi co do ważności rynek. Tymczasem wyniki się polepszyły, a sprzedaż w Rosji wzrosła.

Już dwa, trzy lata temu rozpoczęliśmy działania, aby doprowadzić do większej dywersyfikacji rynków, na których działa Amica. W tamtym czasie z naszych analiz wynikało, że właśnie Rosja jest tym rynkiem, od którego jesteśmy relatywnie mocno uzależnieni. Nie było wtedy jeszcze mowy o żadnych kryzysach, wojnach – kierowaliśmy się wyłącznie kryteriami ekonomicznymi w procesie dywersyfikacji sprzedaży. Gdy w listopadzie 2013 r. przygotowywaliśmy budżet na rok 2014, nie uwzględnialiśmy wydarzeń, które nastąpiły w zeszłym roku na Wschodzie. Oczywiście w kwietniu i maju zaczęliśmy działać, zawieraliśmy stosowne transakcje zabezpieczające nas przed wahaniami kursów walutowych, ubezpieczaliśmy się od ewentualnego zamrożenia aktywów w Rosji. Hedging walutowy okazał się bardzo dobrym ruchem, szczególnie gdy pod koniec roku za euro płacono już ponad 100 rubli.

Dopóki w Rosji zarabiacie, to po co cokolwiek zmieniać?

Polityka zabezpieczania się przed zmianami kursów i dopasowywania cen w odpowiedzi na wahania rynku doprowadziła do tego, że rok 2014 zakończył się dla Amiki w Rosji dobrze. Rok 2015 będzie pełen wyzwań, gdyż oczekujemy znacznego wyhamowania popytu. Naszym celem jest utrzymanie udziałów rynkowych lub ich wzrost. Nie mamy wpływu na sytuację makro, gdzie istotnie spadła siła nabywcza przeciętnych konsumentów w Rosji, dlatego ograniczą wydatki.

Rosyjskie sieci zamawiają towar czy wręcz przeciwnie, mają pełne magazyny?

Pod koniec 2014 r., kiedy kurs rubla osłabiał się w rekordowym tempie, Rosjanie uciekali od gotówki, dlatego najchętniej kupowali wszelkie dobra trwałego użytku, nie tylko AGD, ale również samochody czy RTV. Styczeń i luty tego roku były dla nas w Rosji jeszcze dobre, ponieważ sieci handlowe po tym zakupowym szaleństwie musiały się ponownie zatowarować. Nasze siły sprzedażowe w Rosji informują nas już jednak, że w marcu w sklepach jest nieduży ruch. Jest to zupełnie zgodne z naszymi prognozami, spodziewamy się znacznego spadku wartości rosyjskiego rynku AGD.

W budżetach uwzględniacie wojnę czy pełzający konflikt, jak obecnie?

Nie zajmuję się polityką, ale biznesem. Nie potrafię przewidzieć, co się stanie, nikt nie potrafi tego dokonać. Rolą biznesu jest być przygotowanym na każdy scenariusz i maksymalizować zyski. Jeśli już miałbym cokolwiek zakładać, to skłaniam się raczej do przekonania, iż będzie to nadal coś podobnego do tego, co już tam widzimy. Ani gospodarka ukraińska, ani rosyjska nie rozwinie się w takim tempie, jakiego byśmy sobie życzyli. Na obecnej sytuacji rosyjskiego budżetu zaważyły mniej sankcje, a zdecydowanie bardziej niska cena ropy naftowej, gazu i innych surowców. Trzeba też pamiętać, że w zasadzie recesję w Rosji widać było jeszcze przed konfliktem ukraińskim. Jestem realistą, stąpam twardo po ziemi, dlatego uważam, że ten konflikt szybko nie zostanie rozwiązany.

Przekreślacie możliwości tych dwóch rynków?

W Rosji mamy recesję, na Ukrainie szaleje potężny kryzys, ale przecież nawet w takich warunkach ludzie żyją, kupują. Przed kryzysem ukraiński rynek AGD wart był ok. 1 mld euro, czyli tylko nieco mniej niż w Polsce. Teraz jego wartość stopniała do ok. 400 mln euro, ale ciągle jest to coś zauważalnego. Tym bardziej że w zdecydowanej większości sprzedawany jest sprzęt pochodzący z importu. Dlatego nie widzę powodu, aby Amica nie mogła uczestniczyć w większym stopniu w podziale tego tortu.

W Polsce też rosną sprzedaż i udziały, choć rynek jest ciągle w mizernej kondycji.

Rynek rośnie w niewielkim stopniu, ponieważ nie zwiększa się siła nabywcza społeczeństwa, nie rosną istotnie płace i dochód rozporządzalny gospodarstw domowych. Na rynku AGD skutecznie bronimy naszej pozycji w sprzęcie grzejnym, rozszerzamy ofertę, przejęliśmy dużą część rynku w sprzęcie grzejnym po Mastercooku. Na uwagę zasługuje fakt dynamicznego wzrostu sprzedaży Amiki w innych kategoriach, takich jak zmywarki czy lodówki. Swoją drogą, jestem ciekawy, jak na polski rynek wpłynie fuzja firm Whirlpool i Indesit – mają podwójne marki, fabryki. Będzie to potężne wyzwanie.

Czy rynek polski w 2015 r. zacznie zauważalnie rosnąć?

Nie spodziewam się wielkich zmian. Gospodarka polska powinna się dobrze rozwijać, niemiecka również, co jest dla nas dobrym prognostykiem. Jeśli w Niemczech ekonomiści mówią o możliwym wzroście PKB w 2015 r. o 2 proc. w efekcie taniego euro i taniej ropy, to u nas może to być nawet do 3,5–4 proc. My nie zakładamy dużego wzrostu rynku. Pracujemy nad zwiększaniem udziałów rynkowych, w czym mamy sukcesy. W czterech głównych kategoriach mamy ok. 15 proc., co nas cieszy. Jeszcze bardziej byłbym zadowolony, gdybyśmy mogli zmienić strukturę cenową i wejść mocniej w segmenty premium, podczas gdy dzisiaj oferujemy produkty głównie ze średniej półki.

Kurs Amiki rośnie, czy już pojawili się chętni na przejęcie pakietu kontrolnego spółki?

Rynek AGD nie jest wyjątkowy pod tym względem – każdy rozmawia z każdym. Jednocześnie nie mogę powiedzieć, aby jakakolwiek propozycja mnie zaintrygowała. Po sprzedaży 400 tys. akcji w 2014 r. wyczerpałem swoje możliwości, kolejna transakcja oznaczałaby już utratę kontroli nad spółką. Nie wydaje mi się prawdopodobne, aby w ciągu kilku najbliższych lat coś się mogło w tym temacie wydarzyć. Realizujemy ambitną strategię HIT2023, która znacząco podnosi wartość Grupy Amica. Jej efektem ma być 1,2 mld EUR rocznych przychodów i 9 proc. marży EBITDA. Już w 2018 r. chcemy osiągnąć ok. 300 mln zł wyniku EBITDA przy ok. 3,5 mld zł przychodów.

A Lech, który jest pana prywatną własnością?

Ten klub absolutnie nie jest na sprzedaż.

Co z zapowiadaną przez Amikę produkcją okapów?

To jedna z kategorii, z którą wiążemy największe nadzieje. Jest taka złota reguła, która mówi, iż okapów powinno się na danym rynku sprzedawać ok. 50 proc. w relacji do sprzedawanych kuchni. Amica tylko w Niemczech i w Polsce jest blisko osiągnięcia tego poziomu, jest to rząd 40 proc. W pozostałych krajach jesteśmy daleko od tego pułapu. Tymczasem Rosja czy Skandynawia to ogromne możliwości, co z tym zrobić, czy kogoś kupić, czy raczej budować zakład od nowa.

Okapy to produkty wysokomarżowe. W Polsce widoczny jest duży udział okapów prostych, ale ogromny potencjał tkwi w tych w kształcie komina. Nie jest to dodatkowo zwykły sprzęt, gdyż jest traktowany przez nabywców jako element wystroju wnętrza. Projektanci mówią wręcz, że szczególnie kobiety, wybierając nowy okap, myślą o nim jak o obrazie na ścianie. Dlatego na rynkach dojrzałych najpopularniejsze są modele szklane z nielicznymi elementami stalowymi. Obecnie sprzedajemy rocznie ponad 400 tys. sztuk okapów. Zdecydowanie zamierzamy zmienić strukturę sprzedaży na rzecz modeli znacznie bardziej zaawansowanych technicznie czy designersko niż obecnie.

Zastanawiamy się, jak postąpić z produkcją okapów. Prowadzimy bowiem rozmowy i projekty związane również z innymi kategoriami sprzętu AGD, które wartościowo są istotniejsze niż okapy. Mając ograniczone zasoby kluczowych menedżerów, postawimy na ważniejsze obszary. Dlatego dziś trudno wiążąco odpowiedzieć na takie pytanie.

Krążą pogłoski, iż właściciele firmy Ciarko, czołowego producenta okapów w Polsce, rozważają sprzedaż firmy. Czy Amica byłaby takim aktywem zainteresowana?

Rozpatrzymy każdą ciekawą propozycję dotyczącą interesujących aktywów.

Kiedy można się spodziewać decyzji, czy będzie budowa zakładu czy przejęcie?

Nie jest to dla nas obecnie tak istotne jak zmiana struktury sprzedawanych okapów. Na tych bardziej zaawansowanych da się po prostu lepiej zarobić. Jeśli uzgodnienia z naszymi dostawcami w tym zakresie będą dla nas satysfakcjonujące, to będziemy się raczej długo zastanawiać, czy rozpoczynać budowę własnej fabryki okapów.

Przymierzamy się do rozwiązania innej kwestii. W tym roku sprzedamy zapewne ok. 500 tys. lodówek, które musimy sprowadzać z zagranicy. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy może pojawić się opcja konieczności budowy zakładu, aby realizować zamówienia. Gdy sprzedawaliśmy nasz zakład we Wronkach, powstawało w nim 300 tys. sztuk lodówek i generowaliśmy tam straty. Mamy dylemat, co zrobić, i prowadzimy analizy. Najważniejsze jest jednak to, że widzimy możliwości zarabiania pieniędzy. Widzę wiele sposobności, aby zyski Grupy Amica mocno rosły.

Amica zapowiada duże przejęcie, kiedy to możliwe?

Pod koniec kwietnia powinno być już wiadomo, czy przeprowadzimy to przejęcie czy nie. Będzie to miało oczywiście wpływ na wysokość proponowanej dywidendy. Mogę ujawnić, że chodzi o spółkę dystrybucyjną w Europie Zachodniej. Z analiz i doświadczeń wiemy, że w krajach zachodnich nie warto produkować z powodu zbyt wysokich kosztów. Na sprzedaż jest tam wiele firm produkcyjnych, w których barierą jest poziom produkcji – 200 czy 300 tys. sztuk rocznie to absolutnie za mało, taki biznes nie ma szans na zyski.

Amica Wronki z ambitnymi planami

Jacek Rutkowski jest twórcą Amiki Wronki w obecnym kształcie. Spółka istnieje od 1945 r., jest jednym z największych w kraju producentów sprzętu AGD. 80 proc. akcji spółki od Skarbu Państwa kupiła w 1994 r. kontrolowana przez Jacka Rutkowskiego Amica Holding z Bankiem Handlowym.

Prezes jest także głównym udziałowcem spółki. Jest absolwentem ekonomiki handlu zagranicznego w WSE w Poznaniu, wiele lat pracował jako przedstawiciel firm zagranicznych działających w Polsce.

W 2010 r. Amica sprzedała dwie fabryki pralek i lodówek koreańskiemu Samsungowi. Spółka nadal ma w ofercie ten sprzęt, ale powstaje on na jej zlecenie u kontrahentów w Turcji oraz w Chinach. Spółka zapowiedziała, iż zgodnie ze strategią do 2023 r. przychody mają wzrosnąć do 1,2 mld euro. W 2014 r. przekroczyły poziom 2 mld zł.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie