Jeśli wierzyć prognozom Komisji Europejskiej, zarówno w tym, jak i w przyszłym roku liderem wzrostu gospodarczego w UE będzie Irlandia. I choć brukselscy progności nie należą do szczególnie wiarygodnych, w to akurat nie ma powodu wątpić. – Irlandia jest motorem rozwoju Europy – oświadczyła pod koniec kwietnia niemiecka kanclerz Angela Merkel. To niebywała odmiana losów kraju, który jeszcze niedawno balansował na krawędzi bankructwa i był jednym tchem wymieniany z Grecją. Ale do pełnej rekonwalescencji celtyckiemu tygrysowi wciąż jest daleko.
Kontrowersyjny wzrost eksportu
Irlandia, której gospodarka w następstwie załamania na rynku nieruchomości i kryzysu bankowego skurczyła się w latach 2008–2010 o 10 proc., była niekwestionowanym liderem wzrostu w UE już w ub.r. Jej PKB urósł wówczas aż o 4,8 proc., o 1,2 pkt proc. więcej niż drugich pod tym względem Węgier. Dla porównania, gospodarka Hiszpanii – drugiego z państw zaliczanych jeszcze niedawno do grupy eurobankrutów, któremu udało się wyjść na prostą – urosła w ub.r. o 1,4 proc.
W tym świetle prognozy KE mogą się wydawać nawet zbyt ostrożne. Zakładają bowiem, że irlandzka gospodarka będzie w najbliższych latach rosła w tempie około 3,5 proc. rocznie. Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest bardziej optymistyczny, jeśli chodzi o bieżący rok, ale w kolejnych latach spodziewa się stopniowego hamowania tempa wzrostu gospodarczego zielonej wyspy do około 2,5 proc. rocznie. Tymczasem wśród irlandzkich ekonomistów nie brakuje takich, którzy spodziewają się, że gospodarka zachowa ubiegłoroczny impet. Nawet tamtejsze ministerstwo finansów przewiduje, że PKB powiększy się w tym roku o 4 proc.
KE i MFW nie traktują jednak ubiegłorocznego wyniku Irlandii jako przejawu długoterminowego potencjału zielonej wyspy głównie z powodu roli, jaką odegrał w nim eksport netto. Ten komponent PKB dodał w ub.r. do jego wzrostu aż 2,2 pkt proc. Eksport skoczył aż o 12,6 proc., ale w pewnej mierze był to efekt wzrostu tzw. produkcji kontraktowej. To zlecenia wykonywane za granicą na zamówienie irlandzkich oddziałów międzynarodowych koncernów z myślą o sprzedaży na innych rynkach. Mechanizm ten stosują szczególnie koncerny farmaceutyczne, które mają znaczący udział w irlandzkim eksporcie (farmaceutyki w ub.r. odpowiadały za 25 proc. wartości eksportu towarów z Irlandii).
Popyt na farmaceutyki jest jednak dość chwiejny, jak pokazał tzw. klif patentowy – wygasanie ochrony patentowej wielu popularnych leków, które skumulowało się w poprzednich latach, skutkując tąpnięciem eksportu towarowego Irlandii w 2013 r. Nawet w ub.r. jego wartość była nieco niższa niż w rekordowym 2011 r.