Po spektakularnej hossie na globalnym rynku obligacji skarbowych z 2014 r., pierwsza połowa tego roku przyniosła wyraźną korektę. Trzeci kwartał, a szczególnie ostatnie tygodnie, to znów powiew optymizmu. Powiewy, choć niekiedy gwałtowne, zwykle są krótkie. Nie inaczej będzie zapewne tym razem. Większość ekonomistów spodziewa się, że rentowności (poruszają się w kierunku odwrotnym do cen) papierów skarbowych na kluczowych rynkach (USA, strefa euro), a w efekcie także w Polsce, wkrótce będą wyższe niż obecnie. Najwięksi optymiści spodziewają się ich stabilizacji na obecnych poziomach.
Fed pozwolił odetchnąć
Rentowność polskich dziesięciolatek, która na początku tego roku po raz pierwszy w historii spadła poniżej 2 proc., pod koniec czerwca sięgała już 3,4 proc. – Oczekiwania na europejski program ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE) obniżały rentowności obligacji w Europie i nie tylko. Około marca, gdy rentowności niektórych papierów były już bliskie zera, inwestorzy zdali sobie jednak sprawę, że QE został zdyskontowany, a ceny wzrosły za bardzo – przypomina w rozmowie z „Parkietem" przyczyny korekty na rynku długu Gareth Isaac, zarządzający funduszami obligacji w towarzystwie Schroders.
Ostatnie odbicie cen papierów skarbowych to znów efekt oczekiwań pod adresem Europejskiego Banku Centralnego. Spowolnienie gospodarcze w Chinach i częściowo z tym związana przecena surowców, a także umocnienie euro, oddaliły perspektywę powrotu inflacji w eurolandzie do celu frankfurckiej instytucji, czyli w pobliże 2 proc. To wzbudziło na rynkach oczekiwania, że EBC jeszcze poluzuje politykę pieniężną. – Pytanie nie brzmi już, czy QE zostanie rozszerzony, tylko w jaki sposób. Prawdopodobnie EBC najpierw rozszerzy listę skupowanych w ramach tego programu aktywów oraz wydłuży czas jego trwania. Docelowo jednak będzie musiał też zwiększyć jego skalę. Na razie bowiem działania EBC nie doprowadziły do znaczącej zmiany oczekiwań inflacyjnych konsumentów – mówi Piotr Dmuchowski, dyrektor ds. współpracy z instytucjami finansowymi w HSBC Bank Polska.
Równie ważnym powodem wzrostu cen (spadku rentowności) obligacji w III kwartale były zmieniające się oczekiwania pod adresem Fedu. Do lata obserwatorzy amerykańskiej polityki pieniężnej za najbardziej prawdopodobny termin podwyżki uważali wrześniowe posiedzenie FOMC, decyzyjnego organu Fedu. Ten scenariusz był nieaktualny już w sierpniu, ale na wrześniowym posiedzeniu (16–17 września) FOMC i tak zdołał zaskoczyć inwestorów gołębim tonem. – Ostatnia decyzja Fed była dla rynków zaskoczeniem. Nie chodzi nawet o brak podwyżki stóp, tylko o pesymistyczną ocenę stanu globalnej gospodarki, którą prezes Janet Yellen przedstawiła na konferencji. To ewidentnie wystraszyło inwestorów na rynkach akcji i napędziło wzrost cen obligacji – wskazuje Mikołaj Raczyński, zarządzający funduszami w Noble Funds TFI. Bezpośrednio po tym posiedzeniu FOMC notowania kontraktów terminowych na główną stopę procentową w USA sugerowały, że większość inwestorów pierwszej podwyżki oczekiwała dopiero w 2016 r.
W miniony czwartek przewodnicząca Fedu Janet Yellen oświadczyła jednak, że według niej stopy powinny zostać podwyższone jeszcze w tym roku, a odwlekanie tej decyzji może powodować zaburzenia na rynkach.