Do słabych danych z Chin doszły gorsze odczyty ekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Z kolei w Europie problem finansowania Grecji został zastąpiony przymusem utrzymywania rosnącej rzeszy imigrantów lub, jak kto woli, uciekinierów. Jedność Unii, której nie zdołał do końca zniszczyć kryzys na peryferiach strefy euro, niknie na naszych oczach dzielona szlabanami na państwowych granicach.
Rosyjsko-niemiecka ruletka
Jakby tego było mało, Rosjanie, poprzez prowadzone w Syrii naloty, postanowili dobitnie potwierdzić ambicje na arenie międzynarodowej, wywołując przy tym konsternację wśród zachodnich polityków i niepewność wśród inwestorów. Obraz światowych wydarzeń dopełniają Niemcy. Nie dość, że nasz zachodni sąsiad w sierpniu, ze względu na powiązania handlowe z Chinami, został potraktowany jak rynek wschodzący, to zgodnie z zasadą, że problemy chodzą parami, otrzymał cios w plecy z własnych szeregów. Volkswagen, czyli spółka będąca jednym z motorów niemieckiego eksportu i przemysłu, znalazł się w obliczu największego kryzysu w swojej historii. Trudno ocenić, jak dotkliwe dla spółki będą skutki wieloletnich oszustw. Zakładam, że w najgorszym wypadku niemiecki rząd potraktuje to przedsiębiorstwo jako zbyt wielkie, by upaść. Pozostaje jednak pytanie, jak obecny kryzys odbije się na niemieckiej gospodarce i całej sieci poddostawców przemysłu samochodowego rozsianych po całej Europie. Ponieważ jednak problem rynku motoryzacyjnego nie leży po stronie klientów (ci zarówno w Europie, jak i USA nie przestają zaglądać do salonów), uważam, że poza chwilowymi perturbacjami Volkswagengate nie powinno się przyczynić do ekonomicznego kryzysu w Europie. Niestety trzeba zaznaczyć, że sprawa zalicza się do tych „rozwojowych", więc trudno o mocne i jednoznaczne sądy.
Surowce i Fed
Ciśnienie inwestorów w ostatnim miesiącu podnosiły również wieści płynące z rynku surowców. Ponieważ kulminacją każdego poważnego kryzysu w danym sektorze jest upadek najsłabszych firm, inwestorzy przystąpili do typowania surowcowej wersji Lehman Brothers. Na celowniku znalazło się kilka mocno zadłużonych spółek, które stworzyły globalny oligopol na rynku surowców. Najbardziej znana z nich, firma Glencore, straciła w trzy tygodnie 50 proc. kapitalizacji, by zaledwie w ciągu tygodnia odrobić całą stratę po tym, jak jej zapewnienia o wypłacalności zbiegły się z odbiciem cen surowców.
Piętno na rynkach finansowych odcisnął też Fed, pozostawiając na niezmienionym poziomie stopy procentowe. Reakcja inwestorów, zapewne wbrew intencjom prezes Janet Yellen, była bardzo negatywna. Uznali oni, że amerykański bank centralny całkiem na serio potraktował przesłanie płynące z sierpniowego krachu i zagrożenie recesją w Chinach. Niższe stopy procentowe na dłużej to żadna pociecha przy wpadającej w kłopoty światowej gospodarce. Uważam jednak, że reakcja Fedu była takim samym przejawem paniki (a nie efektem decyzji podjętej na podstawie racjonalnych przesłanek), jak zachowanie inwestorów po zmianie w pierwszej połowie sierpnia mechanizmu notowań juana. W tym przypadku obawy o powtórkę japońskiego scenariusza wspieranej przez państwo dewaluacji, okazały się mocno przesadzone – chiński bank centralny usilnie bronił wartości juana, obniżając wartość rezerw walutowych. Co ciekawe, te działania też zostały negatywnie zinterpretowane przez wielu inwestorów, którzy odebrali je jako zagrożenie podażą amerykańskich i europejskich obligacji prowadzące do faktycznego zacieśnienia globalnej polityki monetarnej.
Będzie ciąg dalszy
Istne pomieszanie z poplątaniem. Jednak to jeszcze nie koniec. Najwyraźniej algorytmy komputerowe, rządzące w ostatnich latach przepływami kapitału na giełdach, musiały ewoluować w pierwszych dniach października, ponieważ odłożenie przez Fed podwyżki stóp procentowych stało się nagle tym, co rynki lubią najbardziej. Po chwilowym wahnięciu giełd w dół indeksy giełdowe odzyskały wigor w reakcji na słabsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy. Obawy o słabszą koniunkturę w USA przesłoniła nadzieja na utrzymanie niskich stóp procentowych na dłużej. W ciągu zaledwie kilku sesji główne indeksy giełdowe odrobiły straty poniesione po decyzji amerykańskiego banku centralnego.