Kuroda popsuł nastroje

Decyzja o wstrzymaniu się Banku Japonii przed wzmocnieniem monetarnej stymulacji wyraźnie nie spodobała się inwestorom.

Publikacja: 30.04.2016 10:08

Kuroda popsuł nastroje

Foto: Bloomberg

Choć nie wydaje się, by decyzja japońskich władz monetarnych przesądziła o losach rynków, to jednak inwestorzy będą musieli znaleźć jakieś argumenty, które przemawiałyby przeciw zasadzie zalecającej pozbywanie się akcji w maju.

Wall Street wciąż wysoko

Indeksy na nowojorskim parkiecie ani myślą poddawać się spadkowej korekcie, ale też nie mają siły na kontynuację zwyżki. Dow Jones do czwartku trzymał się nieco powyżej 18 tys. punktów, a S&P 500 usiłował pokonać 2100 pkt.

Zakończone w środę posiedzenie Rezerwy Federalnej dawało bykom szansę na ruch w górę, jednak opublikowane dzień później dane dotyczące dynamiki amerykańskiej gospodarki za I kwartał, w połączeniu z negatywnym wpływem wydarzeń na giełdzie tokijskiej, przeważyły szalę na korzyść niedźwiedzi. Komunikat Fedu nie wniósł wiele nowego, utwierdzając pogląd, że ewentualnej podwyżki stóp procentowych można się spodziewać najwcześniej w drugiej połowie roku. Pierwszy szacunek PKB okazał się słabszy, niż się spodziewano, ale nie sprawdziły się też obawy pesymistów, że gospodarka zdecydowanie wyhamuje. Sięgające 1 proc. czwartkowe spadki indeksów nie wydają się sygnałem rozpoczęcia poważniejszej korekty.

Na inwestorach nie robiły też wielkiego wrażenia gorsze wyniki części spółek. Miejsca na realizację zysków jest jeszcze sporo, a impulsów do gorączkowego pozbywania się akcji na razie nie widać. Najpoważniejszym powodem do niepokoju mogą być jedynie kolejne sukcesy Donalda Trumpa w kampanii wyborczej, ale jest jeszcze chyba zbyt wcześnie, by na nie reagować. Nie można jednak wykluczyć, że maj okaże się dobrym miesiącem do odchudzenia portfeli.

W Azji niewesoło

Spośród dwóch azjatyckich potęg od pewnego czasu więcej emocji dostarcza Japonia. Czwartkowe trzęsienie tamtejszego parkietu odczuwalne było na większości rynków świata. Winą za sięgający 3,6-proc. spadek tokijskiego indeksu oraz potężne umocnienie jena obarczono oczywiście japoński bank centralny, który nie zachował się zgodnie z oczekiwaniami inwestorów i nie obniżył stóp procentowych oraz nie zwiększył skali skupu aktywów.

Niezadowolenie może być o tyle uzasadnione, że kilka tygodni wcześniej prezes Haruhiko Kuroda deklarował swoją gotowość do kontynuacji zdecydowanych działań mających uratować gospodarkę i pobudzić inflację, prowadzonych zresztą od dość dawna z mizernym skutkiem. Wyrażał też wówczas przekonanie, że polityka pieniężna nie ma w tym zakresie ograniczeń. Pod koniec marca dwa japońskie banki wprowadziły opłaty od środków lokowanych przez ich klientów, do których należą fundusze inwestycyjne i emerytalne. W końcu jeśli japońscy emeryci nie chcą więcej konsumować, by pobudzić gospodarkę, to mogą przynajmniej sfinansować politykę ujemnych stóp procentowych. Innym ubocznym skutkiem działań Bank of Japan jest stopniowe przejmowanie kontroli nad największymi koncernami, których akcje kupuje w ramach quantitative easing.

W każdym razie Nikkei w czwartek z hukiem powrócił poniżej pokonanego niedawno poziomu 17 tys. punktów, stawiając pod znakiem zapytania kontynuację rozpoczętej pod koniec pierwszej dekady kwietnia zwyżki. Jeszcze bardziej spektakularna była reakcja rynku walutowego, gdzie jen zaliczył niemal 3-proc. umocnienie, czyli jeden z najbardziej dynamicznych jednodniowych ruchów od prawie trzech lat.

Podejrzany spokój panuje za to od dłuższego czasu na parkiecie w Chinach. Od kilku tygodni przekraczające 1 proc. zmiany Shanghai Composite należą do rzadkości. Po sięgającym 2,3 proc. tąpnięciu z 20 kwietnia indeks od sześciu sesji zmienia swoją wartość o zaledwie kilka dziesiątych procent dziennie, poruszając się w bok tuż poniżej poziomu 3000 pkt.

Spekulanci przenieśli się podobno na tamtejszy rynek surowców, w szczególności rudy żelaza, co zrobiło wrażenie nawet na zaprawionych w różnego typu bojach ekspertach z Goldman Sachs. Ci ostatni zwrócili uwagę, że dzienne obroty kontraktami terminowymi dorównują wartości rocznego importu rudy do Chin. Giełda w Szanghaju może ożywić się w najbliższych dniach za sprawą publikacji wskaźników PMI.

Ropa nie pęka, miedź zaczyna pasować

Notowania ropy naftowej mają za sobą kolejny, czwarty już z rzędu wzrostowy tydzień. Cena amerykańskiej ropy WTI przekroczyła 45 dolarów za baryłkę, a Brent wyceniana była w czwartek na ponad 47 dolarów. Inwestorzy nie reagują na żadne negatywne sygnały, trzymając się prognoz zakładających rychłe równoważenie podaży i popytu.

Rachuby te opierają się na założeniu o ograniczeniu wydobycia z najmniej opłacalnych złóż oraz wstrzymywaniu inwestycji w przemyśle naftowym. Nic jednak nie wskazuje na to, by główni eksporterzy mieli zamiar przykręcać kurki, a tygodniowe informacje o zmianach stanu zapasów jedynie odwracają uwagę od długoterminowej tendencji sygnalizującej, że rezerwy zbliżają się do rekordowo wysokiego poziomu. Nie ma oznak, by niemal 70-proc. zwyżka notowań od lutowego dołka skłaniała na razie do realizacji zysków, ale w każdej chwili może zrobić się bardziej nerwowo.

Korekta widoczna jest już w przypadku miedzi, gdzie skala zwyżki była znacznie skromniejsza. Kontrakty na ten metal rozpoczęły ją po wzroście o 17 proc. i choć o ostatecznym zakończeniu rajdu nie można przesądzać, to nie przebiega on tak euforycznie i bezproblemowo jak w przypadku ropy. A argumenty przemawiające za poprawą sytuacji są podobne, czyli opierają się nie na wzroście popytu, lecz na ograniczaniu podaży.

Impet wytraciła tendencja wzrostowa notowań złota, ale ceny kruszcu wciąż trzymają się wysoko, co świadczy o tym, że bezpieczne przystanie nadal cieszą się powodzeniem i w razie potrzeby znów będą spełniać swoją rolę. Widać to było w końcówce minionego tygodnia, gdy ceny złota poszły zdecydowanie w górę, przebijając się powyżej niedawnego lokalnego szczytu. Zwyżce sprzyjała zarówno decyzja Fedu, jak i zamieszanie wywołane przez Bank Japonii.

Gwiazdą ostatnich tygodni pozostaje natomiast srebro, którego notowania do piątkowego przedpołudnia zyskały kolejne 5 proc. i dotarły do poziomu najwyższego od końca stycznia ubiegłego roku. Od dołka zyskały już 30 proc., pozostawiając w tyle złoto, którego ceny wzrosły „jedynie" o nieco ponad 20 proc.

Warszawa znów w tyle

Indeks naszych największych spółek znów należał w ostatnich dniach do najsłabszych wskaźników światowych parkietów. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że tym razem znalazł się w zacnym gronie, wraz z Nikkei i Nasdaq. W ciągu czterech sesji stracił 2,3 proc., a nie licząc piątku, kwiecień zamykał zniżką sięgającą 5 proc.

Spadkowa korekta trwa więc w najlepsze, a przełamanie przez WIG20 poziomu 1900 pkt napędziło bykom sporo strachu. Czwartkowa odważna, prowadzona wbrew nastrojom na głównych rynkach próba zahamowania negatywnej tendencji nie budzi wielkiego zaufania. Choć WIG20 udowodnił już wielokrotnie, że jest w stanie poruszać się własnym rytmem, to jednak trudno spodziewać się jego pełnej niezależności, a obserwacja głównych „hamulcowych" sugeruje z jednej strony powrót starych kłopotów, z drugiej zaś niechęć inwestorów zagranicznych do walorów naszych największych spółek. Wśród najgorzej zachowujących się blue chips ponownie widzieliśmy banki i spółki energetyczne. Najmocniej przeceniono walory popularne wśród zagranicznych graczy, takie jak PKO, Pekao, KGHM czy PKN Orlen.

Choć zarówno w skali tygodnia, jak i miesiąca, wskaźniki małych i średnich spółek radziły sobie znacznie lepiej niż WIG20, to jednak i w ich przypadku uwidoczniło się pogorszenie nastrojów. W ostatnich dniach szczególnie niepokojąco wyglądała sytuacja indeksu średniaków. mWIG40 w ciągu czterech sesji stracił 1,4 proc., schodząc na moment poniżej 3600 pkt. Testowanie tej bariery nie jest bezpiecznym zajęciem, choć ewentualna porażka byków w tym miejscu nie stanowiłaby jeszcze wielkiego problemu. Warto zwrócić uwagę na fakt, że walka o wspomniany poziom toczyła się przy wyraźnie zwiększonych obrotach.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?