Stadiony drogie, ale bezpieczeństwo najważniejsze

Na dziesięć stadionów, na których rozegrane zostaną mecze mistrzostw Europy 2016, Francuzi wydali 1,64 mld euro. Tyle samo, ile cztery lata wcześniej Polacy i Ukraińcy.

Aktualizacja: 29.05.2016 15:16 Publikacja: 28.05.2016 18:58

Stade de Lumieres w Lyonie. Z punktu widzenia biznesowego to najbardziej interesujący projekt. Obiek

Stade de Lumieres w Lyonie. Z punktu widzenia biznesowego to najbardziej interesujący projekt. Obiekt niemal w całości powstał ze środków prywatnych.

Foto: Archiwum

Mimo tego na pierwszy rzut oka oczywistego podobieństwa różnice w wydatkach na areny Euro są dosyć istotne. Francuzi mieli łatwiej i od początku mogli liczyć na niższe koszty tych inwestycji. Tylko cztery stadiony zostały wybudowane od zera, kolejne cztery poddano gruntownej modernizacji bądź tylko liftingowi, a jeden – Stade de France w Saint-Denis pod Paryżem – był gotowy w czasie przyznania prawa do organizacji tej imprezy. Co więcej, we Francji sporą część wydatków ponieśli prywatni inwestorzy, co w Polsce i na Ukrainie – nie licząc budowy przez Rinata Achmetowa Donbas Areny w Doniecku – było wtedy i byłoby dziś nie do pomyślenia.

Polskie krzesełka w prywatnym stadionie w Lyonie

Jako ostatni do użytku – w styczniu tego roku – oddany został stadion w Lyonie, czyli Stade des Lumieres. Z punktu widzenia biznesowego to najbardziej interesujący projekt. Obiekt powstał niemal w całości ze środków prywatnych. Pieniądze na tę inwestycję wyłożyła OL Groupe, właściciel miejscowego klubu Olympique Lyon. Jego prezesem od 1987 roku jest biznesmen z branży informatycznej Jean-Michel Aulas, który plan budowy stadionu wdrożył w połowie pierwszej dekady XXI wieku. W tym celu wprowadził OL Groupe na giełdę. Środki pozyskane z parkietu plus kredyty pozwoliły na sfinansowanie tej wartej 410 mln euro inwestycji, a razem z zapleczem biznesowym i akademią piłkarską 455 mln. Lokalny samorząd przekazał na rzecz tej budowy „tylko" 20 mln euro plus koszty budowy linii komunikacyjnych.

To jedyny we Francji całkowicie prywatny stadion. Może na nim zasiąść 58 tys. widzów, co daje trzecie miejsce pod względem pojemności za Stade de France (80 tys.) i Stade Velodrome w Marsylii (67 tys.). Wewnątrz znajduje się aż 105 loży z 6 tys. miejsc dla VIP-ów. Z futurystyczną konstrukcją współgra nowoczesność wewnątrz areny. Konsultantami przy budowie stadionu i wyposażenia go w środki współczesnej technologii byli specjaliści z firmy Orange i Microsoft. Całość zaprojektowała firma Popoulos, której dziełami są także Wembley, Stadion Olimpijski w Londynie czy główny kort Wimbledonu. W tak zacnym gronie twórców Stade des Lumieres są i Polacy. Wszystkie krzesełka na stadionie zostały wyprodukowane i osadzone przez Forum Seating, należącą do grupy Nowy Styl firmę z Jasła. Służą dobrze, bo w pierwszym kwartale tego roku OL Groupe zanotowało 300 proc. wzrostu wpływów z biletów. Można być pewnym, że ten stadion będzie zarabiał na siebie nawet po Euro.

Kłopoty z PPP

Wszystkie pozostałe trzy nowe obiekty – w Bordeaux, Lille i Nicei – zostały wybudowane tylko przy niewielkim udziale kapitału prywatnego na zasadzie PPP (partnerstwa publiczno-prywatnego). Już teraz wynikły z tego problemy. Dwa tygodnie temu anulowano kontrakt z prywatnym współinwestorem stadionu w Bordeaux, bo sąd uznał umowę za niekorzystną dla państwa. Ekonomiści wyliczyli także, że w przypadku większości tych budowli trzeba będzie jeszcze długie lata dopłacać z państwowej kasy, przez co koszty obciążające budżet są wyższe. Dochodzą do tego także wydatki na infrastrukturę, przede wszystkim doprowadzenie komunikacji miejskiej, za co odpowiedzialne były władze samorządowe.

Wszystkie obiekty mają jednak atuty. Są nowoczesne, na swój sposób oryginalne. W Nicei kosztująca 204 mln euro Allianz Arena została wyposażona w ekologiczne urządzenia mające obniżyć wydatki na eksploatację. Stadion położony niedaleko Lazurowego Wybrzeża ma 4 tys. paneli solarnych, instalacje geotermiczne i kolektory gromadzące deszczówkę, wykorzystywaną później m.in. przy nawadnianiu murawy. W Nicei krzesełka także zamontowała Forum Seating z Jasła. Zasiądą na nich polscy kibice podczas pierwszego meczu naszej reprezentacji na Euro 2016 – 12 czerwca z Irlandią Północną.

Stadion Matmut Atlantique w Bordeaux jako jedyny we Francji jest całkowicie objęty zasięgiem Wi-Fi. Do jego budowy użyto 644 białych metalowych słupków podtrzymujących betonową konstrukcję. Architekci zapewniają, że udało im się osiągnąć rzadki na współczesnych piłkarskich stadionach efekt, dzięki któremu widz odniesie wrażenie przebywania zarazem na dworze i w zamkniętym pomieszczeniu.

Nowy stadion w Lille zbudowano tuż po zakończeniu Euro w Polsce i na Ukrainie. Kosztował niewiele mniej niż obiekt w Lyonie, bo 324 mln euro. Jako jedyny we Francji posiada zasuwany dach. Wykorzystuje się go do koncertów, Francuzi rozegrali tu w grudniu 2014 roku finał Pucharu Davisa ze Szwajcarią.

Na styku władzy, biznesu i mafii

Pozostałe stadiony – poza niezmienionym Stade de France – w Lens, Marsylii, Paryżu (Parc des Princes), Saint-Etienne i Tuluzie przeszły rewitalizację.

Największą w Marsylii, gdzie koszt modernizacji wyniósł 267 mln euro. Zwiększono jednak pojemność i tak dużej areny z 60 do 67 tys. miejsc. Architekci nadali stadionowi nową, przepiękną – trzeba przyznać – sylwetkę. Dach ma elegancki falisty kształt, co w tym nadmorskim mieście jest oczywistym nawiązaniem do położenia. Zadaszenie ma także praktyczne zastosowanie. Ogranicza działanie miejscowego wiatru mistral, który niekiedy uniemożliwiał rozgrywanie meczów. Nawet podczas budowy żywioł nie dał za wygraną. Od silnie wiejącego wiatru zginęło trzech robotników. Widzowie w Marsylii wreszcie nie będą też mokli na stadionie. Ta inwestycja wzbudziła wiele kontrowersji. Lokalni dziennikarze sporo pisali o nieprawidłowościach przy rozstrzyganiu kontraktów. Niektórzy wycenili rzeczywisty koszt renowacji na miliard euro. Ale to Marsylia, miasto wrośnięte w tradycję południowej Europy, gdzie niejasne powiązania na styku samorządu, biznesu i mafii są na porządku dziennym.

W Tuluzie, by zwiększyć komfort kibiców, zmniejszono pojemność miejskiego stadionu. W Saint-Etienne, nawiązując do miejscowej tradycji gorącego dopingu (główna trybuna nazywa się Chaudron, czyli Kocioł), zamontowano składane krzesełka dla tych widzów, którzy chcieliby stać, wspierając własną drużynę. Tak jak w Nicei stadion Geoffroy-Guichard wyposażony został w ekologiczne rozwiązania. W Lens oczyszczono okolicę stadionu, a w Paryżu na Parc des Princes, głównie z uwagi na potrzeby katarskiego właściciela występującego tu klubu Paris Saint-Germain powiększono loże dla VIP-ów. Dla Katarczyków ważniejsze okazało się nie Euro, ale przyszłość. Renowację stadionu i powiększenie go do 60 tys. miejsc wspólnie z władzami miasta zaplanowali w najbliższych latach.

Bezpieczeństwo z 60 tysiącami pracowników służb

W związku z przygotowaniami do Euro 2016 budowa bądź modernizacja stadionów we Francji stanowiła główny wydatek. Kosztowało to państwo niewiele ponad miliard euro. Dla porównania budowa czterech polskich stadionów, goszczących uczestników poprzednich mistrzostw Europy, kosztowała 4 mld 363 mln zł. Najdroższy był Stadion Narodowy, który pochłonął 1,9 mld zł. Na Ukrainie koszt budowy Donbas Areny zniszczonej w wyniku ostatnich działań wojennych wyniósł 400 mln dol., ale sfinansowano to z prywatnej kieszeni (przez lata zasilanej jednak publicznymi środkami) Rinata Achmetowa.

W przeciwieństwie do Polski i Ukrainy Francuzi nie musieli się martwić o infrastrukturę. Mają jedną z najlepiej rozwiniętych sieci hoteli i dróg. W związku z niedawnymi zamachami terrorystycznymi i stałym zagrożeniem atakami znacząco musieli za to zwiększyć budżet na zabezpieczenie imprezy. Pilnować trzeba nie tylko stadionów, ale także wszystkich ośrodków treningowych 24 reprezentacji, przejazdów zespołów, stref kibiców, które chciano tuż po zamachach zlikwidować. Przynoszą jednak największy dochód sponsorom i organizatorom (oceniany na 200 mln euro), postanowiono więc zaryzykować i zagwarantować ich działalność.

O porządek zadba aż 60 tys. członków wszystkich francuskich służb: żandarmerii, wojska, funkcjonariuszy elitarnych jednostek CRS zajmujących się tłumieniem manifestacji i zamieszek oraz GIGN odpowiedzialnych za akcje antyterrorystyczne. Na każdym meczu zatrudnionych będzie około 900 tajniaków. Koszty ich zaangażowania są niepoliczalne, ponieważ francuskie państwo działa w tym wypadku nie tylko w imię biznesowej kalkulacji, ale także wyższej konieczności. Specjaliści oceniają, że koszty bezpieczeństwa poszły w górę od pierwotnie zakładanego o 20 procent.

Francja liczy jednak na spory zarobek. Dodatkowe wpływy oceniane są na co najmniej 1,2 mld euro. Na stadionach, w strefach kibiców, w hotelach, restauracjach i punktach usługowych zostawi je około 7 mln kibiców, których spodziewają się organizatorzy w czasie imprezy, z czego 2,5 mln zasiądzie na dziesięciu nowych bądź zmodernizowanych stadionach.

[email protected]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza