Mimo tego na pierwszy rzut oka oczywistego podobieństwa różnice w wydatkach na areny Euro są dosyć istotne. Francuzi mieli łatwiej i od początku mogli liczyć na niższe koszty tych inwestycji. Tylko cztery stadiony zostały wybudowane od zera, kolejne cztery poddano gruntownej modernizacji bądź tylko liftingowi, a jeden – Stade de France w Saint-Denis pod Paryżem – był gotowy w czasie przyznania prawa do organizacji tej imprezy. Co więcej, we Francji sporą część wydatków ponieśli prywatni inwestorzy, co w Polsce i na Ukrainie – nie licząc budowy przez Rinata Achmetowa Donbas Areny w Doniecku – było wtedy i byłoby dziś nie do pomyślenia.
Polskie krzesełka w prywatnym stadionie w Lyonie
Jako ostatni do użytku – w styczniu tego roku – oddany został stadion w Lyonie, czyli Stade des Lumieres. Z punktu widzenia biznesowego to najbardziej interesujący projekt. Obiekt powstał niemal w całości ze środków prywatnych. Pieniądze na tę inwestycję wyłożyła OL Groupe, właściciel miejscowego klubu Olympique Lyon. Jego prezesem od 1987 roku jest biznesmen z branży informatycznej Jean-Michel Aulas, który plan budowy stadionu wdrożył w połowie pierwszej dekady XXI wieku. W tym celu wprowadził OL Groupe na giełdę. Środki pozyskane z parkietu plus kredyty pozwoliły na sfinansowanie tej wartej 410 mln euro inwestycji, a razem z zapleczem biznesowym i akademią piłkarską 455 mln. Lokalny samorząd przekazał na rzecz tej budowy „tylko" 20 mln euro plus koszty budowy linii komunikacyjnych.
To jedyny we Francji całkowicie prywatny stadion. Może na nim zasiąść 58 tys. widzów, co daje trzecie miejsce pod względem pojemności za Stade de France (80 tys.) i Stade Velodrome w Marsylii (67 tys.). Wewnątrz znajduje się aż 105 loży z 6 tys. miejsc dla VIP-ów. Z futurystyczną konstrukcją współgra nowoczesność wewnątrz areny. Konsultantami przy budowie stadionu i wyposażenia go w środki współczesnej technologii byli specjaliści z firmy Orange i Microsoft. Całość zaprojektowała firma Popoulos, której dziełami są także Wembley, Stadion Olimpijski w Londynie czy główny kort Wimbledonu. W tak zacnym gronie twórców Stade des Lumieres są i Polacy. Wszystkie krzesełka na stadionie zostały wyprodukowane i osadzone przez Forum Seating, należącą do grupy Nowy Styl firmę z Jasła. Służą dobrze, bo w pierwszym kwartale tego roku OL Groupe zanotowało 300 proc. wzrostu wpływów z biletów. Można być pewnym, że ten stadion będzie zarabiał na siebie nawet po Euro.
Kłopoty z PPP
Wszystkie pozostałe trzy nowe obiekty – w Bordeaux, Lille i Nicei – zostały wybudowane tylko przy niewielkim udziale kapitału prywatnego na zasadzie PPP (partnerstwa publiczno-prywatnego). Już teraz wynikły z tego problemy. Dwa tygodnie temu anulowano kontrakt z prywatnym współinwestorem stadionu w Bordeaux, bo sąd uznał umowę za niekorzystną dla państwa. Ekonomiści wyliczyli także, że w przypadku większości tych budowli trzeba będzie jeszcze długie lata dopłacać z państwowej kasy, przez co koszty obciążające budżet są wyższe. Dochodzą do tego także wydatki na infrastrukturę, przede wszystkim doprowadzenie komunikacji miejskiej, za co odpowiedzialne były władze samorządowe.
Wszystkie obiekty mają jednak atuty. Są nowoczesne, na swój sposób oryginalne. W Nicei kosztująca 204 mln euro Allianz Arena została wyposażona w ekologiczne urządzenia mające obniżyć wydatki na eksploatację. Stadion położony niedaleko Lazurowego Wybrzeża ma 4 tys. paneli solarnych, instalacje geotermiczne i kolektory gromadzące deszczówkę, wykorzystywaną później m.in. przy nawadnianiu murawy. W Nicei krzesełka także zamontowała Forum Seating z Jasła. Zasiądą na nich polscy kibice podczas pierwszego meczu naszej reprezentacji na Euro 2016 – 12 czerwca z Irlandią Północną.