Marchewka dla rynku finansowego

Program 500+ wpisuje się w strategię długoterminowego oszczędzania Polaków, która powinna zostać zmodyfikowana. Dyskusje dotyczące przywrócenia GPW jej właściwego miejsca w gospodarce skłaniają do refleksji, czy aby nie powinna zostać przeprowadzona reforma podatku od dochodów kapitałowych. Podatek wprowadzono przecież w zupełnie innej rzeczywistości ekonomicznej.

Publikacja: 11.06.2016 12:59

Krzysztof Borowski, profesor nadzwyczajny, Szkoła Główna Handlowa

Krzysztof Borowski, profesor nadzwyczajny, Szkoła Główna Handlowa

Foto: Archiwum

Zachęta podatkowa do długoterminowego oszczędzania w formie lokat i obligacji.

W tym przypadku zasadniczym problemem jest określenie, co rozumie się przez długi horyzont inwestycyjny. Na potrzeby tego opracowania przyjmijmy, że jest to okres 5 lat. W celu pobudzenia Polaków do utrzymywania w bankach lokat w dłuższej perspektywie należy wprowadzić określone zachęty podatkowe w postaci zwolnienia z podatku (wynoszącego obecnie 19 proc. od zysków w postaci odsetek od lokat). Dla lokaty złożonej na okres 5 lat – wysokość zwolnienia wyniosłaby połowę z 19 proc., tj. 9,5 proc. W przypadku lokat utrzymywanych od 5 do 10 lat, zwolnienie podatkowe byłoby rosnąca funkcją zależną od liczby dni pozostałych do końca 10. roku od założenia lokaty (tak więc dla lokaty utrzymanej przez lat 10, wysokość podatku od osiągniętych w tym okresie zysków w postaci odsetek byłaby równa 0 proc.). Alternatywnym rozwiązaniem byłoby zwiększanie stopy zwolnienia podatkowego dla każdego z lat między 5. a 10. rokiem oszczędzania o 10 punktów proc. rocznie – tak więc w przypadku lokaty 6-letniej zwolnienie wyniosłoby 60 proc. zysków, a dla 7-letniej – 70 proc., etc.... Analogiczne rozwiązania mogą zostać zastosowane na rynku listów zastawnych oraz obligacji zarówno skarbowych, komunalnych, jak i korporacyjnych, co wiązałoby się z koniecznością zapewnienia emisji dłużnych instrumentów o odpowiednio długich horyzontach inwestycyjnych.

Zachęta podatkowa do długoterminowego oszczędzania na rynku kapitałowym

W tym przypadku minimalny okres utrzymywania akcji w portfelu wynosiłby 5 lat, a po tym okresie zyski uzyskane na rynku kapitałowym byłyby opodatkowane stawką równą połowie dotychczasowego podatku, tj. 9,5 proc. (50 proc. x 19 proc.). Rozszerzenie horyzontu inwestycyjnego od 5 do 10 lat skutkowałoby zwolnieniem podatkowym zaprezentowanym w punkcie 1. W przypadku dywidend wypłaconych akcjonariuszom w okresie od dnia zakupu akcji do ich sprzedania byłyby one opodatkowane stawką 19 proc., natomiast po sprzedaży akcji stawka ta byłaby korygowana do stawki równej stawce opodatkowania z tytułu osiągniętych zysków kapitałowych, właściwej dla długości horyzontu inwestycyjnego, w którym utrzymywane były akcje. Np. inwestor utrzymujący akcje danej spółki przez 10 lat płaciłby stawkę równą 0 proc. zarówno od zysków kapitałowych, jak i z tytułu uzyskanych dywidend – tak więc po 10. roku dokonywałby zmiany zeznania podatkowego i odzyskiwał podatek zapłacony z tytułu otrzymanej dywidendy w ciągu ostatnich 10 lat.

Zachęta do długoterminowego oszczędzania w przypadku programu 500+

Każda z uprawnionych osób miałby do wyboru możliwość uzyskania części świadczenia w postaci gotówkowej i obligacji wyemitowanych przez Skarb Państwa. Chodzi o to, aby wyboru proporcji między częścią gotówkową a obligacyjną dokonywał zainteresowany, a nie proporcja ta była mu narzucana z góry. Program zwolnień podatkowych z tytułu dochodów byłby podobny do tego z punktu 1. Ponadto należałoby się zastanowić, czy Skarb Państwa nie powinien emitować obligacji o niższej wartości nominalnej niż 100 zł (np. 50, 20 lub nawet 10 zł), co umożliwiłoby uprawnionym podmiotom alokowanie innych kwot na rynku obligacji niż wielokrotność 100 zł – należy mieć na uwadze potencjalnych inwestorów, którzy otrzymują w ramach programu 500+ właśnie kwotę 500 zł (wyższe wypłaty umożliwiają większą elastyczność inwestycyjną). Jeśli wartość nominalna obligacji wynosiłaby np. 10 zł – uprawnione podmioty mogłyby przeznaczyć na inwestycje na rynku obligacji np. kwoty 230 zł (teoretycznie dowolnej kwoty zaokrąglonej do 10 zł). Obligacje te byłyby oprocentowane stawką zmienną – np. według schematu: 6-miesięczny WIBOR plus premia. Wysokość premii ustalana byłaby przez ministra finansów, a jej poziom stanowiłby mniejszą lub większą zachętę do gromadzenia środków w postaci długoterminowych inwestycji.

Państwo powinno zadbać o stworzenie systemu odkupywania tych obligacji od obywateli – trudno bowiem oczekiwać, aby osoba z małego miasta, niemająca dostępu do internetu lub nawet nieposiadająca konta w banku, otwierała rachunek maklerski w celu sprzedaży tych obligacji. Dlatego też niezbędne wydaje się stworzenie w ramach jednego lub kilku banków określonego mechanizmu odkupywania tych obligacji po stawce rynkowej lub też obliczanej według powszechnie znanego algorytmu. Takim bankiem mógłby być np. Bank PKO BP działający wspólnie z Pocztą Polską, których placówki są licznie rozsiane po Polsce.

Jeszcze ciekawsze byłoby rozwiązanie rezygnujące z emisji obligacji Skarbu Państwa, a oparte na systemie lokat. Podmioty uprawnione mogłyby dokonywać lokat określonej przez siebie części środków, otrzymywanych w ramach programu 500+ jako depozyt we wskazanym banku. Przyjmijmy, że jest to Bank PKO BP działający łącznie z systemem placówek Poczty Polskiej. W rzeczywistości środki deponowane byłyby na lokacie u ministra finansów na określony z góry procent (Bank PKO BP + Poczta Polska pełniłby w tym wypadku jedynie funkcję pomocniczą polegającą na obsłudze tego systemu lokat, po dokonaniu stosownych zmian w prawie). Dochody uzyskiwane przez osoby z tytułu oszczędzania w systemie 500+ byłyby oprocentowane według schematu zaprezentowanego w punkcie 1.

W trakcie ostatniej konferencji organizowanej przez Gazetę Giełdy „Parkiet" w Warszawie (31 maja) w czasie dyskusji jeden z prelegentów powiedział, że na podstawie badań ok. 20 proc. osób ankietowanych, uprawnionych w programie 500+, jest skłonnych inwestować część tych środków w dłuższym terminie. Przy zastosowaniu zachęt podatkowych można oczekiwać wzrostu odsetka tych osób.

Skorzystanie przez osoby uprawione w ramach programu 500+ z możliwości inwestowania na rynku obligacji lub lokat pozwoliłoby ministrowi finansów przesunąć w czasie wypłatę części środków. Zauważmy bowiem, że zapłata części świadczenia w postaci obligacji jest wydaniem uprawnionemu papieru wartościowego, podczas gdy środki finansowe pozostają u ministra finansów. Zaś w systemie depozytów, które zakładałyby osoby uprawione, minister finansów nie musi nawet wydawać uprawnionemu papieru wartościowego, a jedynie ograniczyć się do przyjęcia lokaty od uprawnionego (w jego imieniu czyniłby to Bank PKO BP i Poczta Polska). Tak więc w ramach programu 500+, po wypłacie środków finansowych osobom uprawnionym, część z nich wracałaby do ministra finansów w postaci lokat. Na koniec tego wątku warto zaznaczyć, że decyzja o ulokowaniu części lub wszystkich środków z programu 500+ powinna być decyzją podmiotów uprawnionych, a nie być im narzucana od góry – rodzice powinni mieć prawo do swobodnego dysponowania otrzymywanymi od państwa środkami.

Opodatkowanie zysków finansowych od osób fizycznych

W przypadku dochodów od zysków finansowych osób fizycznych powinny one być rozliczne łączenie, a nie jak obecnie (osobno dla zysków z papierów wartościowych, odsetek od obligacji, dywidend, funduszy inwestycyjnych etc.). Wszystkie osiągnięte w danym roku podatkowym zyski finansowe powinny być uwzględniane w zeznaniu rocznym – przy czym straty i zyski mogłyby się wzajemnie kompensować (obecnie straty z tytułu zysków giełdowych są rozliczane osobno w stosunku do zysków z tytułu odsetek czy dywidend – te dwa ostatnie rodzaje zysków rozliczne są ryczałtowo stawką 19 proc.). Moim zdaniem inwestor powinien mieć możliwość odliczenia w danym roku podatkowym całej straty poniesionej na rynku akcji (czy innych segmentach rynku finansowego – np. rynku walutowym), a nie tylko połowy (tak jak ma to miejsce obecnie). Zaproponowany system rozliczeń zysków finansowych byłby systemem przejrzystym, umożliwiającym prowadzenie inwestycji w wielu obszarach rynku finansowego.

Zwiększenie kwot w IKE i IKZE

Jeśli rzeczywiście Polacy mieliby korzystać z możliwości oszczędzania w obu tych systemach, należałoby zwiększyć kwoty, jakie mogą być wpłacane w ciągu jednego roku, a także rozszerzyć spektrum możliwości inwestycyjnych oferowanych w ramach tych programów, w tym także samodzielne (a nie głównie w oparciu o fundusze inwestycyjne) inwestowanie na rynkach zagranicznych oraz na rynku surowców. Przeprowadzone przeze mnie badania możliwości inwestowania w ramach tych programów, oferowane przez polskie instytucje finansowe nie są pocieszające – brak usług mogących zadowolić średnio wybrednych inwestorów, nie wspominając już wirtuozów!

Konieczność wejścia GPW w alians z innymi giełdami

Trwająca aktualnie fuzja giełdy londyńskiej i frankfurckiej spowoduje powstanie bardzo silnej giełdy europejskiej, dla której nie będzie istniała żadna przeciwwaga na starym kontynencie. Dlatego też niezbędne wydaje się tworzenie właśnie czegoś w rodzaju przeciwwagi złożonej np. z giełdy warszawskiej, wiedeńskiej, praskiej, bratysławskiej, budapeszteńskiej, sofijskiej i bukareszteńskiej, do której mogłyby dołączyć (od razu lub w terminie późniejszym) giełdy z takich krajów, jak Słowenia, Mołdawia, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Albania i Macedonia. Z uwagi na dużą kapitalizację giełdy tureckiej warto rozważyć także sojusz z tym rynkiem kapitałowym, bardzo dynamicznie rozwijającym się w ostatnim czasie. Niejako naturalnie predestynowaną walutą rozliczeniową takiego sojuszu giełd byłoby oczywiście euro (ze wszystkimi zaletami i wadami takiego rozwiązania), natomiast unifikacja przepisów prawa nie byłaby sprawą łatwą, ale wartą zachodu. Ta giełda, która pierwsza zaproponuje tego typu sojusz, może liczyć na znaczącą pozycję. Do wprowadzenia w życie tego planu niezbędne będzie jego lobbowanie przez polskich polityków – obawiam się, że sami prezesi giełd (w obawie o swoje stanowiska) nie będą w stanie się porozumieć.

Obecnie poważnym zagrożeniem jest możliwość przeniesienia notowań akcji (i obligacji) polskich spółek o dużej kapitalizacji (głównie prywatnych, w których Skarb Państwa, jak akcjonariusz nie będzie mógł zastopować na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy takiego transferu) na inne rynki – np. we Frankfurcie lub w Londynie. Pierwszy taki transfer stanowiłby tzw. przetarcie szlaku dla innych spółek, przyczyniając się tym samym do jeszcze większej marginalizacji GPW w Warszawie w przyszłości. Należy się obawiać, że po pierwszej dużej spółce na inne parkiety przeniosłyby się inne spółki. Notowanie polskich firm na rynkach zagranicznych dałoby szansę tym firmom na łatwiejszy dostęp do rynku kapitału i długu, a także podniosłoby ich prestiż (i wycenę) w oczach zagranicznych inwestorów. Taki scenariusz byłby bardzo niekorzystny dla polskiej giełdy i zniweczył wysiłki związane z budową polskiego rynku kapitałowego.

Przedstawione w artykule propozycje (w zwłaszcza liczby) stanowią jedynie nieśmiały głos w toczącej się dyskusji dotyczącej przyszłości rynku finansowego i powinny być traktowane jako propozycje wyjściowe dla dalszych rozważań.

1) W tej chwili trwają przygotowania do tej fuzji – tempo jej wdrożenia uzależnione jest od wyniku referendum w Wielkiej Brytanii.

2) Oczywiście trudno będzie stworzyć prawdziwą przeciwwagę dla sojuszu obu tych giełd, ale druga giełda (o mniejszej kapitalizacji) stanowiłaby pewną alternatywę dla inwestorów.

Parkiet PLUS
Marek Piechocki, prezes LPP: Nie pozwę ich za raport o Rosji. Na razie
Parkiet PLUS
Analitycy widzą przestrzeń do zwyżek notowań firm z indeksu WIG20
Parkiet PLUS
Dobra koniunktura podbiła płace prezesów
Parkiet PLUS
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Parkiet PLUS
Mimo rekordów WIG-u coraz mniej spółek uczestniczy w hossie na GPW
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?