24-zespołowe mistrzostwa zdają egzamin

W Europie już nie ma słabych drużyn – za sprawą Euro 2016 to zdanie powtarzane jak mantra przez byłego selekcjonera Jerzego Engela nabrało sensu.

Publikacja: 22.06.2016 10:24

Stade de France w podparyskim Saint-Denis to główna arena tegorocznych mistrzostw. 10 lipca na tym o

Stade de France w podparyskim Saint-Denis to główna arena tegorocznych mistrzostw. 10 lipca na tym obiekcie zostanie rozegrany finał Euro 2016. Czy zobaczymy w nim Polaków?

Foto: Archiwum

Przed rozpoczęciem turnieju wiele osób narzekało na nową formułę rozgrywek. Przypomnijmy, że po raz pierwszy w historii w turnieju rywalizują aż 24 drużyny, podzielone na sześć czterozespołowych grup. Dotychczas rozgrywki toczyły się w formule 16-zespołowej (cztery grupy po cztery drużyny). Do ostatniej chwili przeciwnicy reformy podnosili argument, że większa liczba drużyn diametralnie obniży poziom sportowych rozgrywek. Biorąc pod uwagę przebieg francuskiego Euro, można z tym polemizować. – Obawiano się dużych dysproporcji w grze. Ja ich nie dostrzegam – mówi Zbigniew Boniek, prezes PZPN. Trudno się z nim nie zgodzić. Praktycznie wszystkie mecze są bardzo wyrównane, a drużyny, które przed rozpoczęciem turnieju określano jako chłopców do bicia, zdobywają punkty. Rozczarowań nie brakuje natomiast ze strony wielu, teoretycznie silniejszych, drużyn. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Wystarczy spojrzeć na wyniki grupy A (Francja, Szwajcaria, Rumunia, Albania).

Przypomnijmy: w meczu otwarcia Francuzi niemiłosiernie męczyli się z Rumunią. Trójkolorowi wyszarpali zwycięstwo dopiero w 87. minucie po fantastycznej bramce zdobytej przez Payeta. Do samego końca gospodarze zmagali się także z debiutującą na Euro Albanią. Przy odrobinie szczęścia drużyna z Bałkanów – sklasyfikowana dopiero na 42. miejscu rankingu FIFA – mogła urwać Trójkolorowym punkty. Na zakończenie rozgrywek grupowych ta sama Albania dość pewnie ograła.... Rumunię – ten mecz pokazał, że piłka to nieprzewidywalny sport obfitujący w pojedynki Dawida z Goliatem.

Kolejny przykład przemawiający za rozszerzoną formułą 24 drużyn stanowi postawa reprezentacji Walii, której zabrakło zaledwie dwóch minut, aby zremisować z faworyzowaną Anglią. Pomimo porażki Walijczycy wygrali dwa pozostałe mecze – kolejno ze Słowacją i Rosją – awansując do fazy pucharowej z pierwszego miejsca w grupie B.

Niespodzianek nie zabrakło także w „polskiej grupie". Z pewnością mało kto spodziewał się tego, że Irlandia Północna bez większych problemów rozbije Ukrainę. Bezbramkowy remis Polaków z Niemcami również można uznać za sporą niespodziankę.

Wysoką jakość „słabych" drużyn pokazują także wyniki grupy F, gdzie zaskakująco dobrze radzą sobie Węgrzy. Dla naszych bratanków to pierwsze Euro od 44 lat. W pierwszym meczu Madziarzy dwubramkowo pokonali zajmującą dziesiąte miejsce w rankingu FIFA Austrię, w kolejnej potyczce zremisowali z Islandią. Zarówno Austria, jak i Islandia zdołały urwać punkty faworyzowanym Portugalczykom. Ostatnie mecze grupy F zakończyły się po zamknięciu tego wydania „Parkietu".

Trzecia kolejka meczów grupowych powoli dobiega końca. Już w sobotę startuje faza pucharowa. Będzie w niej rywalizować 16 drużyn. Złośliwcy mogą więc mówić, że „prawdziwe" 16-zespołowe Euro dopiero się rozpocznie.

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"