Spółki wzrostowe na celowniku inwestorów

Szybko rosnące firmy przykuwają uwagę inwestorów. Problem pojawia się wtedy, gdy wzrost przychodów nie idzie w parze z zyskami.

Publikacja: 23.06.2016 02:04

Zdaniem analityków do oceny spółek z ponadprzeciętną dynamiką wzrostu sprzedaży należy podchodzić os

Zdaniem analityków do oceny spółek z ponadprzeciętną dynamiką wzrostu sprzedaży należy podchodzić ostrożnie.

Foto: Bloomberg

Wzrost skali działalności mierzonej osiąganymi przychodami z reguły jest efektem inwestycji w rozbudowę sieci sprzedaży bądź rozwój produktów. Jest też droga na skróty – przejęcia innych podmiotów. – Spółki z branż nowoczesnych działające w nowych i rosnących segmentach rynku cechują się inną specyfiką osiągania wzrostu (np. usługi, IT) niż np. spółki z segmentów bardziej tradycyjnych (np. przemysł), dlatego znalezienie wspólnego mianownika sukcesu wydaje się trudne. Jednak przemyślana strategia działania, równowaga pomiędzy inwestowaniem w rozwój i wypłatą dywidendy, budowanie przewag konkurencyjnych i silnych kompetencji oraz zaawansowane know-how, którego nie sposób łatwo powielać, a także zdywersyfikowana produktowo i geograficznie oferta oraz dostęp do dużego rynku – są to elementy, które pozwalają spółkom na systematyczne wyprzedzanie konkurencji. To z kolei nagradzane jest osiąganiem wyższej dynamiki przychodów oraz wysokich marż – przekonuje Tomasz Kolarz, analityk BM Banku BPH.

Wypatrywanie zysków

Z reguły inwestorzy pozytywnie postrzegają spółki , które mogą się pochwalić dynamicznym wzrostem. To jednak tyko jedna strona medalu. – Atrakcyjność szybko rosnących spółek w dużym stopniu zależy od kosztów rozwoju. Pozytywnie oceniane są przedsiębiorstwa handlowe, w przypadku których nowe sklepy lub oddziały często zaczynają zarabiać na siebie już po kilku miesiącach, czego przykładem mogą być spółki odzieżowe, AmRest, Inter Cars czy Briju – wyjaśnia Seweryn Masalski, zarządzający w MM Prime TFI. Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku rozwoju poprzez przejęcia. Wprawdzie daje to szanse na skokowy wzrost przychodów, ale wiąże się ze znacznie większym ryzykiem. – Rozwój przez przejęcia w wykonaniu polskich spółek często nie tworzy dodatkowego zysku dla akcjonariuszy. Powodem jest na przykład przewaga kosztów nad korzyściami synergii, jak wśród wielu akwizycji w sektorze informatycznym, ale udało się to w przypadku ostatnich transakcji Work Service. Bardzo trudne jest nabycie przedsiębiorstwa z problemami i jego restrukturyzacja – problemy z tym miały np. Rawlplug i PKN Orlen z Możejkami – wskazuje Masalski.

W dużo lepszej sytuacji są spółki posiadające swego rodzaju przewagi konkurencyjne w postaci know-how technologicznego, znanej marki albo w postaci dużej skali produkcji lub sprzedaży. Wśród przykładów eksperci wskazują na Medicalgorithmics, który jest jedną z niewielu firm z sektora technologicznego posiadających unikalny produkt, który osiągnął globalny sukces. – Wprowadzenie z sukcesem nowego produktu na rynek to najlepszy sposób na szybki rozwój. Z powodzeniem swój rozwój opierają na tym Medicalgorithmics, Benefit System czy CD Projekt. Niestety, na etapie tworzenia produktu bywa i tak, że realizacja mija się z założeniami – zwraca uwagę ekspert MM Prime TFI.

Szybko wzrost nie zawsze się opłaci

Zdaniem analityków do oceny spółek z ponadprzeciętną dynamiką wzrostu sprzedaży należy podchodzić ostrożnie. Jednym z najważniejszych czynników ryzyka jest zdolność firmy do utrzymania dotychczasowego tempa wzrostu. W takich przypadkach często prognozy okazują się zbyt optymistyczne. Jak mówią analitycy, kluczową rolę odgrywa czas, jaki dzieli przyrost przychodów od podobnego ruchu po stronie zysku. Im szybciej pojawiają się zyski, tym lepiej. – Co do atrakcyjności szybko rozwijających się spółek, to sprawa jest prosta – jeśli za dynamiką sprzedaży idzie wzrost zysku operacyjnego, a zadłużenie nie rośnie, to spółka ma szanse na sukces. Wzrost długu i spadająca rentowność przy dynamicznym wzroście biznesu to często proszenie się o kłopoty – ocenia Marcin Materna, szef analityków Millennium DM.

Dlatego zdaniem ekspertów część zarządów giełdowych firm świadomie rezygnuje ze strategii wzrostowej, uważając ją za zbyt ryzykowną. – Nie każda spółka zakłada dynamiczny wzrost przychodów, bo może to skutkować chociażby kompresją marż, a w bardziej negatywnych scenariuszach nawet spadkiem zysku netto czy stratą – wskazuje ekspert. – Jednocześnie ekspansja musi mieć swoje źródło finansowania, więc kluczowym problemem pozostaje kwestia potencjalnych obciążeń finansowych dla spółki w przypadku finansowania długiem oraz możliwości finansowania środkami własnymi lub emisją akcji. Tym samym najatrakcyjniejsze są te spółki, które potrafią wzrost przychodów połączyć ze stabilnymi marżami oraz relatywnie niskimi kosztami finansowania – dodaje Masalski.

Zawiedzione nadzieje inwestorów

Jak pokazuje rzeczywistość, wiele spółek ma z problem przełożeniem szybkiego wzrostu na poziom osiąganych zysków. Dobrym tego przykładem mogą być Integer i Work Service. Mimo imponującego wzrostu przychodów na przestrzeni ostatnich kilku lat, koszty związane z zagraniczną ekspansją negatywnie odbiły się na rentowności ich biznesów. W efekcie po okresie euforii wywołanej dynamicznym wzrostem i ambitnymi planami zarządów inwestorzy stracili cierpliwość, co skutkowało znaczącą przeceną notowań. – Szybki rozwój powiązany z innowacyjnym produktem i odważnym wejściem na rynek. Takie działania nagradzane są wysoką dynamiką wzrostu przychodów, ale jednocześnie wpływają na oczekiwania inwestorów odnośnie do przyszłych zysków, którzy skłonni są płacić dodatkową premię za akcje, co przekłada się w pewnym momencie na ich wysoka wycenę – zwraca uwagę Kolarz. – Jeśli spółka posiada wiodącą usługę czy produkt, która zapewniła jej sukces, to ryzyko inwestycyjne jest wyraźne, gdyż nawet przypadkowe potknięcie spółki na odkrywanym dopiero szlaku może mieć długofalowe negatywne konsekwencje dla osiąganych wyników – dodaje.

Dlatego, jak przekonuje Tomasz Manowiec, zarządzający w Noble Funds TFI, należy zwracać uwagę, czy wzrost sprzedaży nie odbywa się kosztem marży, bo w dłuższym terminie wcale nie musi to przynieść wysokich zysków. – Co więcej, ekspansja czasami obciąża bieżące wyniki ze względu na koszty rozwoju, co może negatywnie wpływać na wycenę akcji – zauważa. – Szybko rosnące spółki zasługują na wyższe mnożniki wyceny i warto posiłkować się tu np. takimi wskaźnikami jak PEG, czyli P/E w stosunku do procentowego wzrostu zysków, czy przykładać mnożniki do wyników bardziej odległych lat, kiedy wzrost będzie już spowalniał – dodaje ekspert. W tym kontekście uważa, że warto stawiać na liderów branż i spółki, które w przeszłości dowodziły swojej skuteczności.

[email protected]

Opinie

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji, Investors TFI

Ostatnim kwartałom względnie dobrej koniunktury gospodarczej towarzyszyła wyraźna presja deflacyjna, dlatego przyrost przychodów wśród mniejszych i średnich spółek z GPW generalnie nie był zbyt imponujący, szczególnie w porównaniu z poprzednimi cyklami. Większe spółki często miały problem z pokazaniem wzrostu przychodów, natomiast relatywnie nieźle radzili sobie ostatnio eksporterzy i spółki przemysłowe. Panujące siły deflacyjne obniżają zdolność i skłonność firm do podnoszenia cen produktów, dlatego, do pewnego czasu, lepsza koniunktura (wzrost PKB, wzrost zatrudnienia i płac) może nie być odzwierciedlona przy generowaniu zysków. Trudno jednak generalizować, ponieważ wiele zależy od poszczególnych firm, branż, w których działają, umiejętności znajdowania nowych rynków zbytu, innowacyjności produktu, reklamy itd. Oczywiście im mniejsza firma, tym większe prawdopodobieństwo i możliwość skokowej poprawy przychodów i zwiększenia udziału w rynku. Taka szansa zawsze jest jednak obarczona sporym ryzykiem przeinwestowania i nadmiernego zadłużenia. JIM

Adam Łukojć, zarządzający funduszami, Skarbiec TFI

Spółki mogą sobie zapewnić wzrost, rozwijając się organicznie lub dzięki przejęciom. Jednak często łączą oba te sposoby, choć nie w każdej branży to możliwe. Przejęcia np. praktycznie nie zdarzają się w działalności deweloperskiej, natomiast są powszechne w sektorze technologicznym. Na Zachodzie większość przejęć po kilku kwartałach okazuje się niewypałem; mam wrażenie, że polskie spółki radzą sobie z tą ścieżką wzrostu lepiej niż zachodnie. Rodzime przedsiębiorstwa chętnie i skutecznie przejmują krajowych konkurentów, natomiast za granicą są bardziej ostrożne; być może dzięki temu unikają problemów związanych z różnicami kulturowymi czy prawnymi. Zagraniczna ekspansja polskich spółek częściej jest realizowana przez wzrost organiczny. Tutaj można wskazać wiele przykładów sukcesów, choćby wśród spółek zajmujących się windykacją czy przemysłem. Przejęcia w innych krajach wychodzą polskim spółkom gorzej. Ale świat się zmienia. I często w ogóle nie trzeba rozwijać działalności za granicą – wystarczy globalny produkt. Tą ścieżką rozwoju idą niektóre spółki technologiczne, jak np. CD Projekt czy Live Chat. JIM

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza