Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, uważa, że dopiero po zdywersyfikowaniu dostaw gazu do Polski będzie można przystąpić do liberalizacji tego rynku, w tym do uwolnienia cen błękitnego paliwa. – Możemy zakładać, i tak robimy, że w perspektywie roku 2022 będziemy mieli w Polsce rzeczywiście zdywersyfikowane źródła dostaw. Będziemy mieli możliwość rzeczywistej konkurencji cenowej, jeżeli chodzi o gaz – mówi Naimski. Wylicza, że oprócz surowca rosyjskiego Polska będzie miała możliwość realizacji dużych dostaw z szelfu norweskiego oraz poprzez terminal LNG. Jego zdaniem dopiero wówczas będzie właściwy moment na uwolnienie cen gazu w Polsce.
Harmonogram znoszenia taryf
Innego zdania niż Naimski zdaje się być Ministerstwo Energii. Jego przedstawiciele informują, że liberalizacja i budowa konkurencji jest nierozerwalnie związana z dywersyfikacją źródeł gazu. Co więcej, podejmowane działania są ściśle skorelowane i proporcjonalne do osiągniętego poziomu dywersyfikacji dostaw m.in. w celu ograniczenia ryzyka nadmiernego wzrostu cen dla końcowego odbiorcy.
– Obowiązujące do tej pory w Polsce regulacje zobowiązują przedsiębiorstwa obrotu gazem ziemnym do przedkładania do zatwierdzenia taryf prezesowi URE. Jednak zachodzące na polskim rynku gazu zmiany idą w kierunku jego liberalizacji i stopniowego odchodzenia od regulacji cen – informuje biuro prasowe ministerstwa. Jego przedstawiciele dodają, że po przeanalizowaniu możliwości zmian w prawie energetycznym w zakresie stopniowego rezygnowania z taryf zaproponowano konkretny harmonogram uwalniania cen. Uwzględnia on obecny i przyszły stopień rozwoju rynku, zmniejszenie prawnych barier dla liberalizacji, rozbudowę infrastruktury gazowej oraz sytuację na światowym rynku gazu. Ma też nie narażać odbiorców na ryzyko nadmiernego wzrostu cen.
I tak po wejściu w życie planowanej nowelizacji firmy obracające gazem nie będą miały obowiązku zatwierdzania taryf w zakresie jego sprzedaży na rynku hurtowym, w tzw. punkcie wirtualnym, w tym na TGE, oraz w zakresie handlu sprężonym gazem CNG i skroplonym LNG. Ponadto nie będzie potrzebna taryfa, jeśli do transakcji będzie dochodzić w trybie przetargów, aukcji i zamówień publicznych. Ponadto resort energii chce, aby od 1 października 2017 r. zwolniono z obowiązku zatwierdzania cen przedsiębiorstwa dostarczające gaz do wszystkich odbiorców końcowych, z wyjątkiem gospodarstw domowych. W ich przypadku taryfy mają być zniesione dopiero od 1 stycznia 2024 r.
Spółki z udziałem Skarbu Państwa
Firmy handlujące gazem w Polsce już od kilku lat domagają się zniesienia taryf, przynajmniej dla odbiorców przemysłowych. Nawet PGNiG nie protestowało przeciwko takim postulatom. Również wielu konkurentów uważało, że koncern w dużym stopniu stara się zachowywać w sposób rynkowy. Co ważniejsze, mocno osłabły obawy, że zniesienie taryf może doprowadzić do podwyżek cen. Rosnący handel błękitnym paliwem na TGE oraz import z Niemiec i Czech w połączeniu z powszechnie stosowanymi już na rynku rabatami w stosunku do taryfy zdają się w pełni takie ryzyko oddalać. Tym samym instytucja taryfy w ocenie wielu obserwatorów jest iluzoryczna i zbędna.