Finansowe testowanie rynków

Rosnąca kreatywność finansistów z sektora w poszukiwaniu mało znanych źródeł kapitału jest wprost proporcjonalna do wydłużającej się listy globalnych instytucji niechętnych węglowi.

Publikacja: 07.03.2017 14:11

Finansowe testowanie rynków

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Po podpisaniu porozumienia paryskiego w grudniu 2015 r. stało się jasne, że będzie mniej pieniędzy na budowę mocy na paliwa kopalne. Polskie spółki wytwarzające prąd w większości z węgla i planujące budowę kolejnych takich bloków znalazły się w kropce. Ale nadal testują rynki, na ile mogą sobie pozwolić.

Kapitał płynie bocznymi drzwiami

Henryk Baranowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej

Henryk Baranowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej

Archiwum

Najświeższym przykładem jest emisja euroobligacji Energi na 300 mln euro. Jest to instrument już znany polskiej energetyce, w tym gdańskiej spółce. Pierwszą transzę 500 mln euro wypuściła ona na rynek w 2013 roku.

Jacek Kościelniak, wiceprezes ds. finansów Energi

Jacek Kościelniak, wiceprezes ds. finansów Energi

Archiwum

Energa chwali się sukcesem ostatniej transzy papierów dłużnych, w której zapisy złożyło ponad 130 inwestorów, głównie instytucji z Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, a zainteresowanie ponadczterokrotnie przekroczyło wartość emisji. Przypomnijmy jednak, że popyt przed czterema laty przekroczył wartość oferowanych papierów aż siedmiokrotnie. Wtedy spółka postrzegana była przez pryzmat regulowanego biznesu dystrybucyjnego oraz rozwijania zielonej energetyki. Potem zainwestowała w Polską Grupę Górniczą i zmienia profil na bardziej węglowy.

Marek Wadowski, wiceprezes ds. ekonomiczno-finansowych Tauronu

Marek Wadowski, wiceprezes ds. ekonomiczno-finansowych Tauronu

Archiwum

– Środki przeznaczymy na realizację strategii, m.in. na działania zmierzające do utrzymania pozycji lidera odnawialnych źródłach energii oraz na inwestycje w obszarze dystrybucji – deklaruje Jacek Kościelniak, wiceprezes Energi ds. finansowych. Nie wspomina o ostrołęckim projekcie. Choć informacja o budowie nowego bloku węglowego znalazła się w prospekcie.

– Projektu nie wymieniono wprost wśród celów emisyjnych. Wskazano go jednak w znajdującej się w prospekcie prezentacji nowej strategii – wskazuje Kuba Gogolewski, koordynator projektów i kampanii finansowych w Fundacji Rozwój Tak – Odkrywki Nie. Zwraca uwagę na duży pośpiech przy budowaniu książki popytu i brak transparentności przy udzielaniu informacji o całym procesie, np. miejscach prezentacji podczas inwestorskiego road show.

– Jeśli nawet rzeczywiście Energa każdego eurocenta wyda na modernizację sieci, to pozyskane środki wystarczą na pokrycie tegorocznych wydatków w segmencie dystrybucji. Tak odciążona spółka będzie mogła wyłożyć własne pieniądze na zakup aktywów EDF czy dosypanie do PGG – uważa Gogolewski.

- Nasze nieliczne węglowe aktywa wymagają transformacji w kierunku wyższej sprawności i niższej emisyjności, na co z pewnością znajdziemy środki – tłumaczy Kościelniak, pytany o kurczące się zasoby na węglowe moce.

– W przypadku tego typu inwestycji jest trudniej o pozyskanie finansowania – przyznaje Marek Wadowski, wiceprezes ds. finansowych w Tauronie. – Obecne trendy globalne tworzą pozytywną aurę jedynie wobec energii odnawialnej, a regulacje prawne są niekorzystne dla energetyki opartej na paliwach kopalnych – dodaje.

Kosztowne nowatorskie podejście

Bezpośrednim finansowaniem węglowych mocy są zainteresowani dziś tylko Chińczycy, Japończycy oraz Koreańczycy. Eksperci twierdzą jednak, że wcale nie jest to najtańszy kapitał.

– Korzystniejsze warunki nadal zapewniają polskie banki – twierdzi jeden z nich. Ale energetyka coraz częściej spogląda w kierunku Dalekiego Wschodu. – Chcąc należycie zabezpieczyć finansowanie nakładów inwestycyjnych w dłuższym terminie, rozpoczęliśmy budowanie relacji miedzy innymi z instytucjami finansowymi z tej części świata, z którą dotąd nie współpracowaliśmy. Ponieważ wschodnie rynki są zasobne w kapitał i chętnie inwestują w długim terminie, to dla nas odpowiedni kierunek potencjalnego dywersyfikowania źródeł finansowania – deklaruje Henryk Baranowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.

Nie wskazuje konkretnych krajów, ale można się domyślać, że chodzi o Chiny. Po ten kapitał rękę wyciągnął już Tauron, ustanawiając w listopadzie 2015 r. program emisji obligacji na prawie 6,3 mld zł. Podpisał go jeden z banków z Państwa Środka, a także instytucje z Japonii.

Tauron jest zresztą dość aktywnym graczem, jeśli chodzi o przecieranie nieuczęszczanych dotąd przez energetykę ścieżek. Ostatnio sięgnął po finansowanie hybrydowe w kwocie 190 mln euro. Przybrało ono postać emisji obligacji podporządkowanych (forma pośrednia między emisją papierów dłużnych a emisją akcji) objętych przez Europejski Bank Inwestycyjny. Była to pierwsza tego typu transakcja na polskim rynku i pierwsza dla EBI w skali Europy. Pieniądze pójdą na przyłączanie nowych odbiorców do sieci średniego i niskiego napięcia.

Nad emisją obligacji hybrydowych z EBI pracuje teraz Energa. Mówi się o kwocie 250 mln euro na rozwój sieci dystrybucyjnej, w tym wymianę liczników umożliwiających zdalne odczyty u wszystkich klientów. Podpisanie umowy planowane jest na przełomie marca i kwietnia.

Zdaniem Wadowskiego sięganie po nowatorskie rozwiązania, a nawet ich kreowanie jest wymogiem. W przyszłości Tauron nie wyklucza sięgania po kolejne instrumenty. Myśli np. o emisji euroobligacji z dedykowanym przeznaczeniem środków, za pomocą których można pozyskać pieniądze od inwestorów globalnych na wsparcie planowanych inicjatyw proekologicznych, jak też refinansowanie poniesionych już wydatków w tym obszarze.

Sceptycy twierdzą, że pieniądza nie da się „zaznaczyć". – Banki europejskie, które formalnie odcinają się od finansowania węgla, bo chcą przypodobać się opinii publicznej na rodzimych rynkach, chętnie kupując obligacje korporacyjne firm posiadających mocno węglowy miks. Ale na papierze cel wykorzystania środków musi być zgodny z ich strategią inwestycyjną. Chodzi o zarobek – wskazuje nam jeden z finansistów.

– Obligacje hybrydowe są rzeczywiście jedną z najbardziej wyspecjalizowanych, a zatem i najdroższych form finansowania dłużnego. Inwestor oczekuje tu wyższej stopy zwrotu, bo jego ewentualne roszczenia wobec spółki w przypadku jej problemów są zaspokajane niemal w ostatniej kolejności, zazwyczaj jedynie przed akcjonariuszami – tłumaczy Mikołaj Raczyński z Noble Funds TFI. – Inaczej kwestia wygląda przy długu senioralnym, np. takim jak ostatnio wyemitowane euroobligacje Energi, gdzie inwestorzy spłacani są w pierwszej kolejności – dodaje Raczyński. W przypadku papierów gdańskiej spółki nie dziwi go dziesięcioletni okres ich zapadalności, choć to dwukrotnie dłużej niż przyjęło się na polskim rynku długu korporacyjnego. – Dłuższe terminy zapadalności są już europejskim standardem. Faktem jest jednak, że pięcioletni okres kredytowania wypadłby zapewne taniej – twierdzi Raczyński.

Zdaniem Tomasza Puzyrewicza, dyrektora zespołu emisji papierów dłużnych w DM BOŚ, każda inicjatywa zwiększająca atrakcyjność rynku długu korporacyjnego jest dobra. – Pożyteczne w jego ożywieniu mogą być narodowe wehikuły inwestycyjne, jak choćby hiszpański Instituto de Credito Oficial (pozyskuje finansowanie z emisji papierów dłużnych gwarantowanych przez rząd i udziela kredytów bankom komercyjnym oraz bezpośrednio beneficjentom – red.). Mogą one dać swojego rodzaju impuls do finansowania bardziej ryzykownych przedsięwzięć i w ten sposób zapoczątkować efekt kuli śnieżnej, bo temat stanie się atrakcyjny dla szerokiego rynku – wskazuje Puzyrewicz.

Pomogą wehikuły inwestycyjne

Niewykluczone, że takim wehikułem stanie się zarejestrowane przez PGE Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych. Na razie koncern nie ujawnia celów biznesowych. Złośliwi twierdzą, że PGE TFI powstało, by „dać zajęcie" Wojciechowi Kowalczykowi, który niedawno przyszedł z Ministerstwa Energii na wiceprezesa ds. inwestycji kapitałowych spółki. Nie zmienia to jednak faktu, że Kowalczyk porusza się na rynku finansowym jak ryba w wodzie. Jak twierdzą nasze źródła, nadzorował pozyskiwanie finansowania dłużnego dla Kompanii Węglowej (dziś PGG) i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. – Inicjatywa PGE (chodzi o TFI – red.) może wspomóc grupę w pozyskiwaniu finansowania częściowo na energetykę odnawialną np. biogazownie, którymi dotąd fundusze inwestycyjne nie były zainteresowane, ale także na projekty węglowe – wskazuje Puzyrewicz.

Część obserwatorów rynku uważa, że PGE TFI ma też inwestować zyski wypracowywane przez grupę na jej projekty (zamiast np. na dywidendę), ale też wzorem PZU TFI wspierać działania rządu, np. wykupując akcje spółek kontrolowanych i zwiększając w nich udział państwa.

Być może maszynką do ściągania kapitału będzie też wydzielona z węglowych aktywów PGE GiEK spółka, skupiająca kogeneracyjne elektrociepłownie grupy. Są one lepiej postrzegane na rynkach, także międzynarodowych.

Na razie PGE nie ujawnia strategii ani dla TFI ani dla nowej spółki. Deklaruje jednak, że ze względu na mocny bilans nie ma potrzeby – jak inne spółki sektora — poszukiwania alternatywnych, a więc i droższych, instrumentów finansowania. – Stosunkowo słabo wykorzystywaną przez polski sektor energetyczno-paliwowy formułą jest realizacja inwestycji w ramach project finance, które zupełnie odciążyłyby bilans zadłużonych grup. W ten sposób mogłyby być finansowana zarówno budowa Ostrołęki, jak też farm wiatrowych na Bałtyku i linie przesyłowe łączące je z lądem – wskazuje jeden z ekspertów znających ten rynek. Twierdzi, że w klasycznej formule project finance nie będzie także realizowany blok w Jaworznie po wejściu tam PFR, choć wstępnie było to rozważane. Takie same plany były kiedyś w Opolu i Turowie (PGE). Dziś co prawda grupa nadal rozważa pozyskanie partnera mniejszościowego, ale traktuje to tylko jako opcję.

Jeden z naszych rozmówców zauważa, że wydzielenie bloków do osobnej spółki z jednej strony odciążyłoby bilans, ale z drugiej utrudniłoby pozyskiwanie wsparcia państwowego, np. z planowanego rynku mocy. – Prawdopodobnie wtedy pomoc dla każdego projektu trzeba byłoby notyfikować w KE – wyjaśnia.

[email protected]

Henryk Baranowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej

Dzięki stabilnemu poziomowi przepływów, jesteśmy pożądanym partnerem dla banków i instytucji. Nie musimy szukać alternatywnych, a więc droższych, instrumentów finansowania.

Pracujemy nad emisją obligacji hybrydowych z EBI. Umowa w marcu/kwietniu.

W przyszłości nie wykluczamy skorzystania np. o emisji euroobligacji z dedykowanym przeznaczeniem, za pomocą których można pozyskać środki od inwestorów globalnych.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?