Liderami obecnej hossy na warszawskim parkiecie są spółki energetyczne, górnicze oraz paliwowe. W tym roku sprzyjają im głównie rosnące ceny surowców. Zdaniem analityków część z tych przedsiębiorstw jest nadal atrakcyjnie wyceniana pod względem wskaźnikowym, dlatego wciąż mają potencjał do zwyżki wartości. Z kolei rosnący dochód rozporządzalny polskich gospodarstw domowych sprzyja firmom odzieżowym. Koniunktura wspiera także deweloperów. Firmy informatyczne wciąż czekają na ożywienie w zamówieniach, z kolei przemysł spożywczy cierpi ze względu na pogorszenie pogody, embargo nałożone na Polskę przez Rosję oraz trudną konkurencję wewnętrzną. Szanse na odbicie mają firmy działające w branży chemicznej. Pod presją, z uwagi na kwestię kredytów walutowych, mogą się jednak znajdować banki.
IT z dobrymi perspektywami
Zdaniem Adama Łukojcia, zarządzającego funduszami w TFI Allianz, w ostatnich miesiącach zastanawiająca wydaje się słabość spółek z sektorów przemysłowego i informatycznego. – Koniunktura gospodarcza powinna sprzyjać przemysłowi. W okresach szybkiego wzrostu PKB i hossy na rynkach akcji to zwykle spółki przemysłowe, a nie np. energetyczne, są dobrymi inwestycjami – twierdzi Łukojć. Tym razem było jednak inaczej. Energetyka miała udany okres, a biznes wytwórczy był pod presją wyższych cen surowców, rosnących wynagrodzeń, i umocnienia złotego. – Każda hossa wygląda inaczej, lecz zwykle jednym z największych wygranych jest stary, dobry przemysł – wspomina Łukojć. Zauważa, że rosnący popyt pozwala na podwyżki cen produktów, przekraczające, nieunikniony w sprzyjających czasach, wzrost kosztów. – Być może wrócimy do tej reguły i w najbliższych kwartałach zobaczymy, że wytwórcy odzyskują siły – zakłada Łukojć.
W ostatnich miesiącach ekspertów rynku zastanawiała też słabość spółek informatycznych. – Dobra koniunktura powinna zachęcać klientów tych firm do inwestowania, zatem przychody firm IT powinny rosnąć. Skala powinna się powiększać, zwłaszcza że przedsiębiorstwa informatyczne mogą rosnąć względnie łatwo, bez ponoszenia dużych nakładów na środki trwałe – twierdzi Łukojć. Zwraca uwagę, że sytuacja wygląda dobrze tylko w przypadku działalności zagranicznej. – Polscy klienci firm informatycznych inwestują względnie niewiele, i na krajowym rynku IT nie widać hossy. Być może potrzeba czasu, żeby dobra koniunktura wpłynęła na wzrost polskiego rynku usług informatycznych; jeśli kondycja krajowego rynku się poprawi, a przy rozpędzonej gospodarce wydaje się, że to tylko kwestia czasu, to perspektywy dla sektora informatycznego się poprawią – twierdzi Łukojć.
Co do innych sektorów, to nie spodziewam się dużych zmian.