Mimo dobrej koniunktury gospodarczej, solidnych wyników banków oraz rosnących ich współczynników kapitałowych w ostatnich latach tylko Pekao i Handlowy regularnie wypłacały swoim akcjonariuszom dywidendy (trafiały do nich całe roczne zyski). BZ WBK raz dywidendy nie wypłacił, a tegoroczna była niska jak na jego możliwości. ING Bank Śląski również musiał odpuścić podział zysku (w tym roku). Jednak znacznie gorzej pod tym względem mają akcjonariusze PKO BP, mBanku i Millennium, które od trzech lat nie wypłaciły dywidend (więcej w ramce obok).
Twardy orzech do zgryzienia
Co będzie z podziałem zysku wypracowanego przez kredytodawców w tym roku? Wiadomo już, że będzie co dzielić. Ostrożna prognoza zakłada 14,2 mld zł zysku netto całego sektora bankowego (po dziewięciu miesiącach jest 10,6 mld zł), czyli więcej niż w 2016 r., kiedy zysk sięgnął 13,9 mld zł i został zasilony jednorazowym zastrzykiem dzięki sprzedaży przez banki ich udziałów w Visa Europe (dało to dodatkowe ok. 1,6 mld zł zysku netto). Dodatkowo na korzyść banków przemawia fakt, że mają rekordowo wysokie współczynniki kapitałowe. Jednak mogą się one zmniejszyć – a wraz z nimi potencjał do wypłaty dywidend – z powodu zmian regulacyjnych mających swoją kulminację na przełomie tego i przyszłego roku (więcej w ramce poniżej).
Kluczowa dla zdolności wypłat zysków przez banki będzie – jak co roku – rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego dotycząca polityki dywidendowej. W tym roku jej publikacja nastąpi nieco wcześniej (przed końcem listopada) niż zwykle (na początku grudnia). – Myślę, że polityka dywidendowa zostanie utrzymana, czyli będzie bardzo konserwatywna. Cel KNF to wzmocnienie kapitałowe banków, a dywidenda jest sprzeczna z realizacją tego celu. Spodziewam się więc zaleceń zatrzymania większej części zysku w bankach – prognozuje Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM.
W podobnym tonie wypowiada się Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. – Spodziewam się, że KNF znajdzie argumenty, aby utrzymywać niski wskaźnik wypłaty dywidend w bankach. Pewnie dostosuje wymogi dywidendowe w ten sposób, aby utrudnić podział zysków, szczególnie w bankach mających istotne portfele hipotek walutowych. Wprawdzie kurs franka spada i sprzyja bankom, kredyty te dobrze się spłacają, ale KNF interesuje się tym, co dopiero może się zdarzyć, stąd wymóg budowania kapitałów – dodaje ekspert.
Do ryzyk rynkowych (takich jak zmiany kursu franka, stóp procentowych czy dotyczących sytuacji makroekonomicznej) związanych z frankowymi kredytami dochodzą te regulacyjne. A one dopiero mogą się pojawić, bo wciąż nie wiadomo, czy i w jakim kształcie wejdzie w życie ustawa mająca zmusić banki do przewalutowań i tzw. ustawa spreadowa. – Brak prawnych rozwiązań w zakresie hipotecznych kredytów walutowych może być dodatkowym argumentem dla nadzorcy do utrzymania lub zwiększenia buforu kapitałowego banków – uważa Sobiesław Kozłowski, analityk Raiffeisen Brokers.