W ślad za rosnącą gospodarką Rumunii rosną także oczekiwania polskich inwestorów dotyczące ich rozwoju na tamtym rynku. Firmy, które zainwestowały w tym kraju przed laty, notują teraz potężne zwyżki sprzedaży. Ich sukcesy wyostrzyły apetyty kolejnych spółek z warszawskiego parkietu, które szukają nowych kierunków eksportowych.
Wiatr w żagle
W tym roku na rumuńskim rynku dwucyfrowo rosną przychody producenta armatury sanitarnej Ferro. Po trzech kwartałach 2017 r. firma zwiększyła tam przychody o 20 proc. w porównaniu z takim okresem roku poprzedniego. – Biorąc pod uwagę perspektywy tego kraju, zakładamy dalszy wzrost sprzedaży w Rumunii. Tempo z racji rosnącej bazy może się zmieniać, ale w dalszym ciągu będzie to jeden z kluczowych kierunków naszego rozwoju – podkreśla Aneta Raczek, prezes Ferro.
Od ponad 15 lat obecny jest tam producent i importer win Ambra. Spółka przekonuje, że osiągnęła już pozycję lidera na lokalnym rynku win musujących. Działa też w segmencie brandy i innych mocnych alkoholi, likierów oraz cydru. W planach jest dalszy rozwój oferty. – Rumunia obok rynku polskiego należy do naszych głównych segmentów z potencjałem wzrostu. W porównaniu z naszą operacją w Polsce, w Rumunii jest jeszcze kilka obszarów, które możemy dla siebie otworzyć. Są to np. wina stołowe i wina importowane – przekonuje Robert Ogór, prezes Ambry.
Solidne zwyżki odnotowuje też AAT Holding, który w Bukareszcie ma spółkę zależną sprzedającą elektroniczne systemy zabezpieczeń. W ostatnich latach przychody rumuńskiej spółki zwiększają się o około 35 proc. rocznie. – Z naszych obserwacji wynika, że za sukcesami w Rumunii stoi nie tylko skuteczny model biznesowy oraz wysoka jakość oferowanych produktów, ale również pozytywny odbiór Polski i pochodzących z naszego kraju towarów, które cieszą się dobrą opinią wśród rumuńskich klientów – zaznacza Jakub Duszak z AAT Holding.
Polscy przedsiębiorcy doceniają też działania rumuńskich władz, które przyciągają zagraniczny kapitał. – Analizując ten rynek, dostrzegamy, jak efektywnie działają rumuńskie władze, np. poprzez tworzenie atrakcyjnych warunków rozwoju dla prowadzenia działalności, również przez zagranicznych inwestorów. Sprzyjający w ostatnim czasie wzrost PKB, wywołany m.in. rosnącą wewnętrzną konsumpcją napędzaną wzrostem wynagrodzeń, pokazuje, że ten kraj dopiero łapie wiatr w żagle – zaznacza Sławomir Łoboda, wiceprezes LPP. Obecnie ta firma odzieżowa ma w Rumunii 35 salonów. – W dalszym ciągu spodziewamy się wzrostu gospodarczego Rumunii, dlatego wierzymy, że tempo rozwoju naszej sieci może być jeszcze większe niż na innych rynkach – dodaje Łoboda.