Kończący się rok dla sektora bankowego był najlepszy od paru lat. Biznes kręcił się lepiej, niż oczekiwano na początku roku, oczyszczone ze zdarzeń jednorazowych zyski rosły i obyło się bez kosztów jednorazowych. Wprawdzie bankowcy mogliby wspomnieć o rosnących wymogach regulacyjnych, niższym niż kiedyś ROE, o ograniczeniach dywidendowych i umiarkowanym popycie na kredyt, ale to byłoby już marudzenie. Jaki będzie rok 2018?
Oczekiwane ożywienie kredytowe
Większość ankietowanych przez nas banków spodziewa się, że w 2018 r. akcja kredytowa przyśpieszy z rozczarowujących nieco 4 proc. w 2017 r. Ale przełomu nie będzie, łączna dynamika pozostanie umiarkowana. – Szybszy wzrost będzie dotyczyć przede wszystkim kredytów dla firm, których dynamika w perspektywie rocznej może przekroczyć 10 proc. Kredyty gospodarstw domowych będą rosły w podobnym tempie jak w 2017 r., po wyłączeniu efektu walutowego, przy czym można spodziewać się wyższego tempa wzrostu kredytów konsumpcyjnych. W przypadku kredytów mieszkaniowych obserwowane ożywienie przekłada się w niewielkim stopniu na dynamiki z uwagi na bardzo wysokie stany i rosnącą stopę spłat istniejących kredytów – mówi Ernest Pytlarczyk, dyrektor departamentu strategii i główny ekonomista mBanku.
– Zakładam, że wraz z kontynuacją solidnego wzrostu gospodarczego przyśpieszy akcja kredytowa. Wskaźniki wyprzedzające sugerują wzrost wolumenu kredytów dla przedsiębiorstw o ok. 8 proc. w skali rocznej, zakładając, że rzeczywiście nastąpi mocniejsze ożywienie w inwestycjach sektora prywatnego. Wzrost kredytów dla gospodarstw domowych powinien utrzymać się na obecnym tempie ok. 6 proc. w przypadku konsumpcyjnych i nieco ponad 10 proc. w mieszkaniowych – prognozuje Przemysław Gdański, kierujący od niedawna BGŻ BNP Paribas.
Pekao i Millennium spodziewają się przyśpieszenia akcji kredytowej szczególnie dzięki szybszemu wzrostowi kredytów korporacyjnych, co będzie naturalnie związane z ożywieniem w inwestycjach. Oba banki liczą też na utrzymanie dynamicznego wzrostu kredytów złotowych.
Płynność banków jest dobra, ale już nie poprawia się tak jak w 2016 r., kiedy depozytów przybywało dwukrotnie szybciej niż kredytów. Tu bankowcy są podzieleni w prognozach. – Tempo wzrostu depozytów już widocznie spowolniło. Pomimo dalszej poprawy na rynku pracy, szczególnie w zakresie dynamiki wynagrodzeń, oczekujemy podobnego umiarkowanego tempa wzrostu także w 2018 r. Oznacza to co najmniej stabilizację oprocentowania depozytów – mówi Tomasz Kubiak, wiceprezes Pekao. Gdański przyznaje, że ujemne realne stopy procentowe są kluczowym czynnikiem względnie słabego przyrostu depozytów detalicznych. – Rosnąca presja inflacyjna i brak podwyżek stóp procentowych w pierwszym półroczu mogą w większym stopniu zniechęcać do depozytów bankowych jako środka lokowania oszczędności. Relacja kredytów do depozytów będzie rosnąć, początek tego trendu widzieliśmy w 2017 r. – dodaje.