Bankowcy liczą na kolejny dobry rok

W 2018 r. akcja kredytowa może przyśpieszyć, marża odsetkowa będzie co najmniej utrzymana, wynik prowizyjny się poprawi, a koszty pozostaną pod kontrolą – przewidują prezesi największych banków.

Publikacja: 27.12.2017 10:56

Bankowcy liczą na kolejny dobry rok

Foto: AdobeStock

Kończący się rok dla sektora bankowego był najlepszy od paru lat. Biznes kręcił się lepiej, niż oczekiwano na początku roku, oczyszczone ze zdarzeń jednorazowych zyski rosły i obyło się bez kosztów jednorazowych. Wprawdzie bankowcy mogliby wspomnieć o rosnących wymogach regulacyjnych, niższym niż kiedyś ROE, o ograniczeniach dywidendowych i umiarkowanym popycie na kredyt, ale to byłoby już marudzenie. Jaki będzie rok 2018?

Oczekiwane ożywienie kredytowe

Większość ankietowanych przez nas banków spodziewa się, że w 2018 r. akcja kredytowa przyśpieszy z rozczarowujących nieco 4 proc. w 2017 r. Ale przełomu nie będzie, łączna dynamika pozostanie umiarkowana. – Szybszy wzrost będzie dotyczyć przede wszystkim kredytów dla firm, których dynamika w perspektywie rocznej może przekroczyć 10 proc. Kredyty gospodarstw domowych będą rosły w podobnym tempie jak w 2017 r., po wyłączeniu efektu walutowego, przy czym można spodziewać się wyższego tempa wzrostu kredytów konsumpcyjnych. W przypadku kredytów mieszkaniowych obserwowane ożywienie przekłada się w niewielkim stopniu na dynamiki z uwagi na bardzo wysokie stany i rosnącą stopę spłat istniejących kredytów – mówi Ernest Pytlarczyk, dyrektor departamentu strategii i główny ekonomista mBanku.

– Zakładam, że wraz z kontynuacją solidnego wzrostu gospodarczego przyśpieszy akcja kredytowa. Wskaźniki wyprzedzające sugerują wzrost wolumenu kredytów dla przedsiębiorstw o ok. 8 proc. w skali rocznej, zakładając, że rzeczywiście nastąpi mocniejsze ożywienie w inwestycjach sektora prywatnego. Wzrost kredytów dla gospodarstw domowych powinien utrzymać się na obecnym tempie ok. 6 proc. w przypadku konsumpcyjnych i nieco ponad 10 proc. w mieszkaniowych – prognozuje Przemysław Gdański, kierujący od niedawna BGŻ BNP Paribas.

Pekao i Millennium spodziewają się przyśpieszenia akcji kredytowej szczególnie dzięki szybszemu wzrostowi kredytów korporacyjnych, co będzie naturalnie związane z ożywieniem w inwestycjach. Oba banki liczą też na utrzymanie dynamicznego wzrostu kredytów złotowych.

Płynność banków jest dobra, ale już nie poprawia się tak jak w 2016 r., kiedy depozytów przybywało dwukrotnie szybciej niż kredytów. Tu bankowcy są podzieleni w prognozach. – Tempo wzrostu depozytów już widocznie spowolniło. Pomimo dalszej poprawy na rynku pracy, szczególnie w zakresie dynamiki wynagrodzeń, oczekujemy podobnego umiarkowanego tempa wzrostu także w 2018 r. Oznacza to co najmniej stabilizację oprocentowania depozytów – mówi Tomasz Kubiak, wiceprezes Pekao. Gdański przyznaje, że ujemne realne stopy procentowe są kluczowym czynnikiem względnie słabego przyrostu depozytów detalicznych. – Rosnąca presja inflacyjna i brak podwyżek stóp procentowych w pierwszym półroczu mogą w większym stopniu zniechęcać do depozytów bankowych jako środka lokowania oszczędności. Relacja kredytów do depozytów będzie rosnąć, początek tego trendu widzieliśmy w 2017 r. – dodaje.

– Wzrost depozytów również w 2018 r. będzie ograniczony, ale polskie banki mają nadmiar płynności, więc nie będzie to miało negatywnych konsekwencji – przewiduje Fernando Bicho, wiceprezes Banku Millennium.

Inaczej uważa Pytlarczyk, mimo środowiska niskich stóp procentowych oczekuje wyższego tempa wzrostu depozytów niż kredytów, zarówno firm, jak i gospodarstw domowych. – Będzie to wynikać z wygaśnięcia czynników, które przejściowo obniżyły dynamikę depozytów, czyli spadku stopy oszczędności gospodarstw domowych, pogorszenia wyników i płynności firm w następstwie umocnienia złotego oraz działań Ministerstwa Finansów w celu uszczelnienia systemu podatkowego. W 2018 r. wyższym przyrostom depozytów będzie sprzyjać delikatny wzrost stóp procentowych, a także dalsza poprawa dynamiki nominalnych dochodów. Dynamiki kredytów detalicznych nieznacznie wzrosną w stosunku do obserwowanych w tym roku, do czego walnie przyczyni się wzrost hipotek. W przypadku kredytów korporacyjnych należy spodziewać się umiarkowanego przyśpieszenia dzięki poprawie prywatnych inwestycji i wzrostu popytu na kredyty bieżące i płynnościowe – dodaje ekspert mBanku.

Koszty finansowania już mocno nie spadną

Jak to się przełoży na marżę odsetkową netto (NIM)? W kończącym się roku znowu wzrosła. – Potencjał poprawy po stronie depozytów już został w pełni skonsumowany, więc po tej stronie bilansu nie widzimy szans dla poprawy (do czasu podwyżek stóp). Natomiast dostrzegamy nieco miejsca po stronie kredytów, zwłaszcza jeśli popyt wzrośnie zgodnie z oczekiwaniami – wskazuje Bicho. Także Pekao widzi szansę na umiarkowaną poprawę NIM niektórych banków, dzięki postępującej zmianie struktury kredytów. – Te banki, które będą skutecznie konkurować na rynku kredytów konsumenckich oraz MŚP, powinny pokazać lepsze NIM – mówi wiceprezes Kubiak. Nie widzimy dużych szans na dalsze obniżenie kosztów finansowania.

– Od końca 2014 r., czyli od ostatniej obniżki stóp procentowych (marzec 2015 r.), NIM w sektorze bankowym na koniec września 2017 r. osiągnął najwyższy poziom. W tym czasie większość banków zakończyła już dostosowywanie tabel oprocentowania i struktury portfela kredytów oraz depozytów do obecnych warunków. Dlatego przewiduję, że przestrzeń dla poprawy NIM pozostała już dość niewielka – dodaje Maciej Kropidłowski, wiceprezes Citi Handlowego.

Niektóre banki obawiają się, że ujemne realne oprocentowanie depozytów spowodują nasilenie popytu na „alternatywne" sposoby alokacji nadwyżek finansowych – głównie w produkty inwestycyjne, np. fundusze inwestycyjne, co uderzyłoby w tempo napływu depozytów. Nie widać również powodów do ograniczania popytu na nieruchomości. – Wszystko to będzie zwiększało presję na podwyżki oprocentowania depozytów detalicznych. Zakładając nawet brak zmian stóp, koszt odsetkowy depozytów może wzrosnąć ze względu na fakt, że część banków może zdecydować się pozyskać depozyty klientów jeszcze przed faktyczną podwyżką stóp – dodaje Gdański (to źle wpłynęłoby na NIM).

Stopy procentowe to w ostatnich kilkunastu miesiącach pojęcie odmieniane w bankach przez wszystkie przypadki. – Spodziewamy się, że pierwsza od maja 2012 r. podwyżka nastąpi najwcześniej w ostatnim kwartale 2018 r. W naszej opinii już obecnie 4 z 10 członków RPP gotowych byłoby poprzeć taki krok. Wprawdzie pozostałych 6 (w tym prezes NBP) opowiada się za pozostawieniem stóp na dotychczasowym poziomie co najmniej do końca 2018 r., ale wzrost presji płacowej i przyśpieszenie inflacji bazowej może przekonać ich do wcześniejszego zaostrzenia polityki pieniężnej. Jeśli jednak czynniki te się nie zmaterializują, to RPP podniesie stopy procentowe dopiero w pierwszej połowie 2019 r. Zakładamy, że do końca 2019 r. czekają nas 2–3 podwyżki stóp – mówi Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Millennium oczekuje skromnego wzrostu stóp – o 0,25 pkt proc. w drugiej połowie 2018 r. (podobnie uważa Pekao) i kilku kolejnych w 2019 r. (łączny wzrost o ok. 1 pkt proc.). Oczekiwania Handlowego są dość ostrożne. Łączna wartość podwyżek w 2018 r. nie powinna przekroczyć 0,5 pkt proc. – prognozuje Kropidłowski. Wszyscy wskazują na drugie półrocze, szczególnie na końcówkę roku. mBank wyjaśnia, że w drugim półroczu wzrost fundamentalnej, popytowej presji cenowej stanie się widoczny i skłoni RPP do zacieśnienia polityki. Poza tym, jak zauważa Przemysław Gdański, do takiego kroku może skłonić RPP bardziej restrykcyjna polityka innych banków centralnych. – Zwłaszcza EBC i jego koniec programu skupu aktywów oraz trzy podwyżki stop w USA – dodaje. Do tego dochodzą podwyżki w Czechach i Anglii.

Wynik prowizyjny ma dobre perspektywy

Zyski z opłat i prowizji w 2016 r. spadły, ale mijający rok przyniósł wyraźną poprawę. – Porównując z innymi krajami Europy, można stawiać tezę, że przestrzeń do dalszego wzrostu udziału przychodów z opłat w dochodach banków ogółem wciąż pozostaje w Polsce znacząca – uważa Pytlarczyk. Jego zdaniem wzrost wyniku prowizyjnego będzie następował dzięki dalszemu wzrostowi liczby klientów. – Od dłuższego czasu obserwujemy też trend wzrostowy liczby i wolumenu transakcji, przeprowadzanych przez klientów. Potencjalny wzrost sprzedaży kredytów, korporacyjnych i detalicznych, powinien także przełożyć się na wyższe dochody z tytułu prowizji – dodaje szef działu strategii mBanku.

Także inne banki są optymistyczne. – Jest szansa na poprawę wyniku prowizyjnego, bo nawet bez wzrostu cen urośnie liczba klientów, transakcji, wolumenów itp. Jedynie w segmencie związanym z rynkiem kapitałowym może wystąpić ewentualnie spadek cen ze względu na potencjalny wpływ wdrożenia dyrektywy MiFID II – dodaje Bicho, wiceprezes Millennium.

– Wynik prowizyjny w sektorze powinien umiarkowanie rosnąć dzięki wzrostowi aktywności klientów oraz skali działalności biznesowej banków. Bancassurance, zarządzanie aktywami i bankowość korporacyjna są tutaj najbardziej obiecującymi obszarami – zaznacza wiceprezes Pekao.

Koszty ryzyka pozostaną stabilne

Koniunktura jest rozgrzana, ale pojawiły się niedawno niepokojące informacje o problemach niektórych firm. Zdecydowały o tym zmiany w rozliczaniu VAT, co dotknęło w dużym stopniu spółek budowlanych, które dodatkowo realizują długoterminowe kontrakty i ustaliły ceny dość dawno, a ostatnio podrożały materiały i praca. – W efekcie nie są w stanie wywiązać się z wcześniejszych zobowiązań, a często inwestorzy, z którymi zawarli kontrakty, nie są skłonni do ich renegocjacji. Sądzimy jednak, że pogorszenie płynności finansowej firm w sektorze budowlanym nie będzie już postępować i nie spodziewamy się, że rozprzestrzeniło się na inne branże – dodaje Pogorzelski.

Millennium nie obserwuje pogorszenia jakości portfela w jakimkolwiek segmencie, mogą jedynie występować indywidualne przypadki w każdym z nich. – Ogółem rezerwy w 2017 r. były wyższe niż w 2016 r., kiedy to były skrajnie niskie w segmencie przedsiębiorstw. W 2018 r. może wystąpić niewielki negatywny wpływ po wdrożeniu nowych standardów księgowych MSSF9 – dodaje Bicho. Większość banków spodziewa się, że w 2018 r. kondycja gospodarki pozostanie dobra, co oznaczać będzie utrzymanie kosztów ryzyka na poziomie zbliżonym do 2017 r. Wielkiego optymizmu jednak nie ma – nikt nie oczekuje dalszego istotnego spadku kosztów ryzyka (tak jak to się dzieje w Komercni czy OTP).

Tempo przyrostu portfela pozostawia lekki niedosyt

W całym 2017 r. wzrost wolumenów kredytów brutto sektora może sięgnąć równych 4 proc. (właśnie tyle wynosił po 10 miesiącach). To tempo niższe niż 5 proc. w 2016 r. Apetyty bankowców pewnie były większe, biorąc pod uwagę ponad 4-proc. wzrost PKB, ale trzeba pamiętać o efekcie walutowym (złoty się umacniał, co zmniejszało wartość kredytów walutowych wyrażoną w złotych). Dotyczy to głównie hipotek frankowych, których jest 111 mld zł wobec 134 mld zł rok temu.

Pieniędzy nie przybywa już dwukrotnie szybciej niż kredytów

Foto: GG Parkiet

Rok 2017 przyniósł wyhamowanie tempa przyrostu depozytów do 5,7 proc. (tyle wynosi po dziesięciu miesiącach) z 9,5 proc. rok temu. Wciąż jest jednak szybsze, choć teraz już tylko nieznacznie, od wzrostu kredytów ). Ważne jest to, że depozyty detaliczne systematycznie rosną(ku uciesze banków poprawia się ich struktura – coraz większy udział stanowią te bieżące, czyli dla banku najtańsze). Depozytów firm, po odpływie w pierwszych miesiącach, znowu przybywa.

Dwucyfrowa poprawa dzięki wyższym wolumenom i marży

Foto: GG Parkiet

Wynik odsetkowy po 10 miesiącach 2017 r. urósł o 11 proc. rok do roku, do 35,2 mld zł. To nie tylko zasługa przyrostu kredytów, bo zwiększyły się o 6,8 proc. przychody i zmalały o 3,1 proc. koszty odsetkowe. W efekcie poprawia się marża odsetkowa netto. Według prognoz może w całym 2017 r. urosnąć do 2,50 proc. z 2,36 proc. w 2016 r., głównie dzięki obniżce kosztów finansowania (cięcie oprocentowania depozytów i poprawa ich struktury) oraz lekkiej podwyżce średniej marży kredytów.

Wynik prowizyjny. Wreszcie solidny wzrost po kilku latach spadków

Po dziesięciu miesiącach 2017 r. wynik z opłat i prowizji urósł o 8,6 proc., do 11,5 mld zł. To solidne odbicie po sporym rozczarowaniu, jakim był ponad 5-proc. spadek w całym 2016 r. Z jednej strony pomógł efekt niższej bazy, ale bankom było też łatwiej, bo nie było w tym roku istotnych zmian regulacyjnych wpływających na tę linię wyników. Poprawa w tym zakresie to zasługa rosnącej liczby transakcji, dobrej sytuacji na rynkach kapitałowych i operacji walutowych. Pomogły też podwyżki w tabeli opłat.

Wynagrodzenia rosną, ale wydatki i tak pozostają pod kontrolą

W pierwszych miesiącach koszty działania wyraźnie rosły rok do roku za sprawą zmiany sposobu księgowania składek na BFG (w całym roku będzie podobna jak w poprzednim i wyniesie 2 mld zł netto) oraz podatku bankowego płaconego o jeden miesiąc więcej (w całym roku będzie go kosztował ok. 3,7 mld zł). Do końca października sektor wydał 27,3 mld zł, o 1,8 proc. więcej niż rok temu (koszty administracyjne spadły o 0,2 proc., do 13,6 mld zł, pracownicze wzrosły o 3,9 proc., do 13,7 mld zł).

Dobra koniunktura sprzyja utrzymaniu dobrej jakości portfela

Obecna faza cyklu koniunkturalnego i sytuacja makroekonomiczna sprzyjają bankom – przyśpieszenie tempa wzrostu PKB, spadek bezrobocia, wzrost dochodów gospodarstw domowych oraz poprawiająca się sytuacja finansowa firm pomagają utrzymać dobrą jakość kredytów. Spadek udziału tych nieregularnych i kosztów ryzyka widoczny był już w ubiegłym roku. Ale dodatniego salda rezerw, jak w niektórych bankach czeskich i węgierskich, u nas nie widać (jeszcze?).

Zysk. W całym 2018 roku zarobek netto sektora może urosnąć o 13 proc.

Po dziesięciu miesiącach 2017 r. sektor bankowy miał 11,7 mld zł zysku netto, czyli o 3,9 proc. mniej niż rok temu. Ale wtedy sektor zanotował ponad 1,6 mld zł jednorazowego zysku netto z transakcji z Visą, a w tym roku niekorzystnie na porównanie rok do roku wpływała też zmiana sposobu rozliczania składek na fundusz gwarancyjny. W całym 2017 r. zysk sektora może sięgnąć 14 mld zł (wobec 13,9 mld zł w 2016 r.). Po korekcie o zdarzenia jednorazowe byłby o 17 proc. wyższy niż w 2016 r.

Notowania. Od początku roku bankowy indeks pokonał szeroki rynek

Przez większą część roku to WIG radził sobie lepiej niż WIG-banki, ale szarża branżowego indeksu w ostatnich tygodniach pozwoliła mu wyprzedzić rynek (od początku roku stopy zwrotu to odpowiednio 23 proc. i 35 proc. Zwyżki banków napędziły ostatnio rosnące oczekiwania podwyżek stóp procentowych (za sprawą przyśpieszenia inflacji), dobre wyniki oraz wcześniej przedstawione dość łagodne dla banków rozwiązanie sprawy frankowej (o ile w ogóle wejdzie w życie).

Sektor dobrze skapitalizowany, ale są banki z problemami - Mirosław Bajda, prezes agencji ratingowej EuroRating

Polskie banki komercyjne są generalnie dobrze wyposażone w kapitał, m.in. w efekcie podwyższania w ostatnich latach przez KNF wymogów w tym zakresie oraz restrykcyjnych zaleceń nadzoru dotyczących wypłat dywidend. Kilku kredytodawców może jednak mieć problemy ze spełnieniem minimalnych wymogów kapitałowych. Dotyczy to w szczególności banków generujących bardzo niskie, lub nawet ujemne, wyniki, a także mających duże portfele kredytów hipotecznych, dla których waga ryzyka rośnie ze 100 do 150 proc. Oczekujemy, że w 2018 r. bankom będzie nadal sprzyjać koniunktura gospodarcza, co powinno przekładać się na dalszą lekką poprawę jakości portfela kredytowego – w tym w szczególności w segmencie kredytów dla przedsiębiorstw. Spodziewamy się, że średni udział kredytów nieregularnych (NPL) w portfelach banków komercyjnych powinien utrzymywać się na poziomie ok. 6–7 proc., choć w przypadku kilku z nich może on być nawet 2–3-krotnie wyższy. Istotną dla kondycji polskiego sektora bankowego kwestią, która powinna zostać ostatecznie rozstrzygnięta w przyszłym roku, będzie spodziewane wdrożenie nowych regulacji dotyczących pomocy dla osób posiadających walutowe kredyty hipoteczne. Jeśli koszty obciążające banki nie będą nadmierne, może to mieć pozytywny wpływ na oceny ryzyka części banków najbardziej zaangażowanych w tego typu kredyty.

Kapitały rosły znacznie szybciej niż zyski. Nadszedł już czas na odbicie wskaźnika ROE? - Kamil Stolarski, analityk, Pekao IB

Podatek od aktywów, w wysokości ok. 4 mld zł rocznie, oraz niższe stopy procentowe uderzyły w zyski polskiego sektora bankowego. Warto zwrócić uwagę, że od 2009 r. łączne kapitały polskich banków urosły aż o 91 proc., kiedy kredyty o 68 proc., a prognozowany w całym 2017 r. zysk netto będzie tylko o 5,1 proc. wyższy niż ten z 2008 r. Większy bilans i mizerny wzrost zysku netto spowodował spadek wskaźników rentowności. ROE z niskich dwucyfrowych poziomów spadło do 6,6 proc. w 2015 r., 6,7 proc. w 2016 r. i 7,6 proc. w 2017 r. Poprawę zysków banków w 2017 r. widzimy jako przykład mechanizmu równania do średniej. Działanie przez banki ze wskaźnikiem ROE poniżej kosztu pozyskania kapitału w przeszłości nie było i nie jest do utrzymania. Reakcją banków na dodatkowe obciążenie w postaci podatku bankowego było dalsze cięcie oprocentowania depozytów terminowych i w obliczu poprawiającej się płynności banków, mierzonej wskaźnikiem kredytów do depozytów, oraz stabilnych stóp procentowych, sektorowi udało się skorzystać z niższego kosztu finansowania. Odzwierciedlone to było we wzroście marży odsetkowej netto o ok. 17 pkt baz. w 2017 r. Zakładamy, że podwyżki stóp procentowych i cykliczny spadek kosztów ryzyka przyczynią się do dalszej poprawy zysków banków w 2018 r. o 13 proc. oraz o kolejne 15 proc. w 2019 r. Zakładamy podwyżkę stóp procentowych o 50 pkt baz. na przełomie 2018 i 2019 r.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy