Teoretycznie jest to tylko zabawa. Jest dużo śmiechu i żartów. Niech jednak nikogo nie zwiodą pozory. Kiedy maklerzy zakładają narty i opuszczają na oczy gogle, aby wystartować w zawodach slalomu giganta, które towarzyszą konferencjom organizowanym przez Izbę Domów Maklerskich, żarty się kończą. W ciągu kilkudziesięciu sekund przejazdu cały świat przestaje istnieć. Nie liczą się akcje, kontrakty terminowe czy też opłaty giełdowe. Liczy się tylko to, aby na mecie być przed konkurentami.
Król jest tylko jeden
Tradycją stało się już to, że konferencje IDM to nie tylko merytoryczna dyskusja, ale także rywalizacja na stoku. Pierwsza okazja, by zobaczyć, kto jest w jakiej formie narciarskiej, zazwyczaj pojawia się pod koniec listopada w Austrii, podczas konferencji Izby Domów Maklerskich. Druga odsłona maklerskiej rywalizacji przypada z kolei na marzec i imprezę IDM w Bukowinie Tatrzańskiej. Rywalizacja ta ma jednak specyficzny charakter. Walka tak naprawdę bowiem toczy się o drugą pozycję. Pierwsza jest zarezerwowana dla Waldemara Markiewicza i bynajmniej nie dlatego, że jest on szefem Izby Domów Maklerskich. Markiewicz to Alberto Tomba „La Bomba" wśród maklerów.
Niby do rywalizacji podchodzi z uśmiechem na twarzy, ale ci, którzy go znają, wiedzą, że na stoku nie ma litości dla nikogo (o jego przygotowaniach do sezonu krążą zresztą legendy). Wielu próbowało go zepchnąć z piedestału, ale nawet jeśli komuś się to udało, to były to jedynie wyjątki potwierdzające regułę.
Podium: zwycięzca Waldemar Markiewicz, prezes IDM (w środku), po lewej drugi w zawodach Jakub Bartkiewicz (prezes Vestora DM) oraz trzeci Krzysztof Polak (dyrektor BM Alior Banku)
Podczas tegorocznego otwarcia sezonu w Austrii Markiewiczowi próbował zagrozić przede wszystkim Radosław Olszewski, prezes DM BOŚ, który zakończył zawody na drugim miejscu. Nie ukrywa, że do sezonu narciarskiego podchodzi poważnie.