Dolar idzie na wojnę walutową przeciw euro?

Część analityków wskazuje, że napięcia na rynku walutowym mogą – podobnie jak trzy dekady temu – doprowadzić do ostrej przeceny na giełdach.

Publikacja: 07.02.2018 13:00

Zmiany notowań amerykańskiego pieniądza mogą zadziwiać. Choć Fed przygotowuje się do kolejnych podwyżek stóp procentowych, a USA doświadczają solidnego wzrostu gospodarczego, dolar w ostatnich tygodniach znacząco się osłabił. W styczniu za 1 USD płacono już tylko 3,30 zł, najmniej od jesieni 2014 r. Osłabienie amerykańskiej waluty wobec złotego jest oczywiście pochodną jej deprecjacji wobec euro. A za 1 euro płacono niedawno nawet 1,25 USD, czyli najwięcej od ponad trzech lat. Na rynku do pewnego stopnia dały o sobie znać obawy przed bardziej protekcjonistyczną polityką handlową administracji Donalda Trumpa. Swoje zrobił też wypowiedziany na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos komentarz Stevena Mnuchina, amerykańskiego sekretarza skarbu, który stwierdził, że nie obchodzi go słabość dolara w krótkim terminie.

Oczywiście później te słowa próbowano odkręcić, a sam Mnuchin zaznaczył, że w długim terminie dolar powinien być silny. Faktem jest jednak, że jak dotąd sekretarze skarbu USA unikali jak ognia sugestii, że może ich cieszyć osłabienie narodowej waluty. Słowa Mnuchina odebrano więc powszechnie jako strzał w „wojnie walutowej". – Kurs wymiany zmienił się częściowo w wyniku czynników mających źródła wewnętrzne, czyli poprawy sytuacji gospodarczej, a częściowo w wyniku czynników mających źródła zewnętrzne – związanych z przekazem. Ale nie z przekazem Europejskiego Banku Centralnego, tylko kogoś innego. I ten przekaz kogoś innego nie jest zgodny z przyjętymi zasadami – odniósł się do tego „pierwszego strzału" Mario Draghi, prezes EBC.

Powtórka z 1987 roku?

Nie jest żadną tajemnicą, że administracji prezydenta Donalda Trumpa bardzo zależy na tym, by zmniejszyć amerykański deficyt handlowy. Zwłaszcza z Chinami oraz Unią Europejską. Ten pierwszy wyniósł w 2017 r. 344 mld USD, ten drugi 135 mld USD. O ile próba zmniejszenia pierwszego odbywa się pod znakiem chińsko-amerykańskich negocjacji, gróźb nakładania karnych ceł i zamieszania wokół Korei Północnej, to logiczną drogą do poprawy statystyk handlu z UE może być wpływanie na kurs wymiany. Silniejsze euro do dolara uderza w niemieckich eksporterów, a wspiera amerykańskich. Mnuchin otwarcie zaś przyznał w Davos, że słaby dolar jest dobry dla amerykańskiego handlu. Czemu jednak później Trump zaznaczał, że dolar powinien być silny w długim terminie (powtarzając to za swoim sekretarzem skarbu)? – Mamy dwóch oficjeli, którzy chcieliby słabszego dolara w krótkim terminie, bo on poprawia amerykański bilans handlowy i wspiera wzrost gospodarczy. Ale jednocześnie uznają oni, że solidny wzrost gospodarczy będzie wspierał silnego dolara w długim terminie. W krótkim terminie słaby dolar jest więc dobry dla handlu, a w długim to silny jest dobry, bo jest oznaką dobrego wzrostu i zdrowej gospodarki – wyjaśnia Alan Ruskin, strateg z Deutsche Banku.

Ta sytuacja przypomina części analityków 1987 rok. „Rosnące rentowności obligacji. Pełne zatrudnienie. Zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed. Napięcia handlowe. Słaby dolar. Rosnący deficyt handlowy i budżetowy napędzany przez reformę podatków. Brzmi znajomo? I tak powinno. To był 1987 r. Zacznijcie rebilansowanie" – napisał na Twitterze David Rosenberg, główny ekonomista amerykańskiej firmy Gluskin Sheff + Associates Inc.

17 października 1987 r. ówczesny sekretarz skarbu James Baker zagroził Niemcom, że USA mogą zdewaluować dolara, jeśli będą oni podwyższać stopy procentowe. Dwa dni później doszło do Czarnego Poniedziałku, czyli krachu na Wall Street. Oczywiście eksperci spierają się co do tego, jaki był związek między tymi wydarzeniami, ale część z nich uważa, że napięcia na rynkach walutowych mogły być kluczowym czynnikiem prowadzącym do ostrej przeceny na giełdach. Np. analitycy Bank of America Merrill Lynch wskazali ostatnio, że amerykańsko-europejski spór walutowy był w 1987 r. wydarzeniem, które doprowadziło do krachu. Uważają też, że w nadchodzących miesiącach ostrą korektę na amerykańskim rynku akcji może wywołać nagłe umocnienie dolara.

To, jak będzie zachowywał się kurs dolara w nadchodzących miesiącach, będzie jednak zależało nie tylko od słów oficjeli z obu stron Atlantyku oraz od polityki banków centralnych. Dać o sobie znać może ryzyko geopolityczne (zwykle prowadzące do umocnienia dolara jako waluty z bezpiecznej przystani), a także inflacja. – Jeżeli w I kwartale wzrost inflacji będzie niewielki, a rynek lekko skoryguje w górę przewidywaną ścieżkę w odniesieniu do wielu banków centralnych, akcja zapoczątkowana w 2017 r. może zostać przedłużona o co najmniej kwartał i obejmować zdecydowaną aprecjację walut surowcowych i rynków wschodzących oraz deprecjację dolara. Jeżeli jednak w Stanach Zjednoczonych, gdzie – sądząc po wiodących wskaźnikach – takie ryzyko jest największe, inflacja gwałtownie przyspieszy, a długi koniec krzywej dochodowości bardziej agresywnie pójdzie w górę, podobnie jak oczekiwania dotyczące stóp Fedu (uwzględniające co najmniej cztery podwyżki stóp procentowych w tym roku), wówczas zmienność światowych aktywów powszechnie wzrośnie. Wzrost taki niekoniecznie umocni amerykańską walutę, ale może negatywnie wpłynąć na apetyt na ryzyko i waluty wrażliwe na ryzyko, najprawdopodobniej z korzyścią dla jena japońskiego – twierdzi John Hardy, strateg z Saxo Banku.

– W przypadku notowań EURUSD istotniejszy niż rosnący dysparytet stóp procentowych będzie generalnie dobry nastrój na globalnym rynku i towarzyszący mu słaby popyt na bezpieczne aktywa, takie jak dolar. W przeszłości wcześniejsze zacieśnianie polityki pieniężnej w USA nie zamykało drogi do zwyżek EURUSD. W 2018 r. Fed będzie parę kroków przed EBC w procesie normalizacji polityki pieniężnej i będzie to powtórka sytuacji z poprzedniego cyklu. Taka dywergencja nie przeszkodziła w latach 2004–2007 kursowi EURUSD wzrosnąć do 1,60 z 1,20 (z przejściową korektą do 1,16 w 2005 r.), a kluczowy był nastrój na globalnym rynku i rosnące indeksy giełdowe na świecie. Zakładam więc, że w 2018 r. dolar będzie słaby w relacji do euro, ale może zyskiwać do funta i jena – uważa Marcin Sulewski, ekonomista BZ WBK.

Rozstrzał prognoz

Zachowanie dolara w pierwszych tygodniach 2018 r. mogło stanowić zaskoczenie dla wielu analityków, gdyż zdezaktualizowało ich prognozy. Amerykańska waluta osłabła tyle, ile część z nich się spodziewała, że osłabnie przez cały rok. Prognozy opublikowane w styczniu są więc dość konserwatywne. Ich mediana mówi, że za 1 euro będzie się płaciło na koniec 2018 r. 1,24 USD, czyli mniej więcej tyle, ile pod koniec stycznia. Największej aprecjacji dolara spodziewają się analitycy niemieckiego Landesbank Baden-Wuerttemberg, którzy prognozują, że na koniec IV kwartału 1 euro będzie kosztowało tylko 1,12 USD. Największego osłabienia amerykańskiej waluty, spośród analityków dużych instytucji finansowych, spodziewają się zaś analitycy UniCredit, prognozujący cenę 1,32 USD za 1 euro na koniec IV kwartału.

Złoty był jedną z walut, która przez ostatnie 12 miesięcy najbardziej umocniła się wobec dolara. Wielu analityków spodziewa się, że jeszcze trochę zyska. Mediana prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga mówi o 3,29 zł za 1 USD na koniec roku. Najbardziej pozytywnie do polskiej waluty są nastawieni eksperci Nomury (3,01 zł za 1 USD na koniec roku) i UniCredit (3,11 zł). Najsłabsze prognozy dla złotego spośród dużych instytucji finansowych mają analitycy Rand Merchant Banku (3,54 zł).

Polityka administracji Donalda Trumpa (i w mniejszym stopniu Fedu pod kierownictwem Jerome'a Powella) jest wciąż dla inwestorów zagadką. A stąd bierze się dolarowa niepewność.

[email protected]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza