Obrót w koszyku blue chipów przekroczył 1,33 miliarda złotych, gdy na całym rynku udało się ugrać blisko 1,64 miliarda złotych. Z perspektywy końca sesji widać, iż rozdanie zostało zdominowane przez otoczenie, które najpierw szukało zwyżek w oczekiwaniu na odczyty inflacji CPI w USA i wyniki kwartalne amerykańskich banków, a finalnie stworzyło presję spadkową wspierającą podaż w Warszawie. Popytowi szkodziło też umocnienie dolara i związane z tym osłabienie złotego w kontekście danych z USA, które zasygnalizowały, iż inflacja może przyspieszać i Fed nie będzie mógł dokonać obniżki ceny kredytu na lipcowym posiedzeniu FOMC.
Efektem był podział sesji na wielogodzinny flirt WIG20 ze szczytem hossy i dynamiczną falę spadkową, która w trzydzieści minut przesunęła indeks z rejonu 2910 pkt. w rejon 2860 pkt., przy zamknięciu dnia na poziomie 2870 pkt. Z perspektywy technicznej bilansem sesji jest poprawienie szczytu hossy WIG20 o niespełna 0,4 pkt. i jednocześnie kolejna porażka kupujących w rejonie 2900 pkt. Na chwilę obecną owocuje to ledwie podtrzymaniem konsolidacji WIG20 między strefą oporów w rejonie 2910-2900 pkt. i strefą wsparcia w rejonie 2850-2844 pkt. Problemem jest aktywność, która wzrosła na spadkowej sesji po dwóch dniach zwyżek przy redukowanym obrocie. Takie zachowanie rynku musi być czytane jako ostrzeżenie przed dystrybucją w rejonie kluczowego oporu, ale nie ma też wątpliwości, iż lokalne apetyty wzrostowe przegrały dziś z impulsem spadkowym z otoczenia.
W praktyce, łatwo pomylić szum techniczny z realną kondycją rynku. Niemniej, sezon wyników kwartalnych na rynkach bazowych oznacza, iż w trakcie kolejnych dwóch tygodni GPW będzie miała mało przestrzeni do szukania swojej własnej ścieżki i właśnie korelacja z otoczeniem może przesądzić o tym, czy WIG20 wybije się górą z konsolidacji w strefie 2900-2650 pkt. i otworzy drogę w rejon 3000 pkt. oraz zbuduje potencjał zwyżki w rejon 3150 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ