Koniunktura na warszawskiej giełdzie w tym roku sprzyja zarabianiu, co przekłada się na wysokie stopy zwrotu z akcji. Sprawdzamy, czy dobra passa tegorocznych liderów zwyżek ma szanse na kontynuację w II półroczu br.
Czytaj także: Rekordy na warszawskiej giełdzie
Potentaci dali zarobić
W tym roku można było sowicie zarobić, zarówno mając w portfelu akcje potentatów z indeksu WIG20, jak i średnich i małych spółek. Wśród największych firm najbardziej okazałą stopę zwrotu przyniosły akcje Pekao, zyskując ok. 67 proc. Bank ten atrakcyjnie wypada na tle branżowych konkurentów, co zostało docenione przez rynek. – Wśród czynników stwarzających presję na jego wycenę w 2020 r. były m.in. gorsze niż spodziewane przychody zarówno odsetkowe, jak i z opłat i prowizji, przejęcie Idea Banku, z którym Bank Pekao jak na razie radzi sobie dobrze, a także potencjalne ryzyko przejęcia Alior Banku, które wydaje się oddalać wraz z rosnącą wyceną tego drugiego – zauważa Marta Czajkowska-Bałdyga, analityk Haitong Banku. Istotnym atutem Pekao jest perspektywa wypłaty dywidendy. – Bank naszym zdaniem spełnia wymogi rekomendacji KNF, aby wypłacić zgodnie z uchwałą WZA 75 proc. zysku z 2020 r. (co daje 3,21 zł na akcję) – ocenia ekspertka. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wyniki Pekao są bardziej wrażliwe na wzrost rynkowych stóp procentowych, co przy rosnącej presji inflacyjnej, mającej wpływ na spekulacje rynku co do stóp RPP, również pozytywnie przekłada się na jego wycenę na GPW.
Pierwsze półrocze było także bardzo udane dla posiadaczy akcji PGE. Notowania wyraźnie odbiły za sprawą oczekiwań inwestorów związanych z planem wydzielenia aktywów węglowych, który zaczął nabierać coraz bardziej realnych kształtów. Dodatkowo początek tego roku okazał się bardzo udany dla energetycznego giganta pod względem wyników. W ostatnich tygodniach doszedł jednak polsko-czeski spór o kopalnię Turów, który może mieć poważne konsekwencje dla PGE, co wyraźnie ochłodziło nastawienie inwestorów do spółki.
Na celowniku kupujących znalazły się też papiery LPP, które wykorzystało okres pandemii do umocnienia swojej pozycji. – Czynniki stojące za poprawą notowań to przede wszystkim stosunkowo duża odporność na kryzys. LPP wykorzystało pandemię do znaczącego przyspieszenia rozwoju kanału e-commerce, co powinno wspierać dalszy rozwój koncepcji omnichannel. Poza tym spółka udowodniła, że wie, jak efektywnie zarządzać cenami oraz kontrolować koszty – wyjaśnia Konrad Grygo, analityk Erste Securities. Perspektywy II połowy roku nie wydają się jednak już tak optymistyczne. – Spółka przestrzegła na ostatniej konferencji wynikowej, że presja kosztowa, rosnące ceny frachtu z Azji mogą wywierać istotnie negatywny wpływ na marżowość. LPP wielokrotnie udowadniało, że wie, jak radzić sobie z rosnącymi kosztami, jednak obecnie kolejne kwartały mogą być pod presją rosnących kosztów, a cen na metkach nie zmieni się od razu – zwraca uwagę ekspert.