Często wskazuje się ryzyko dużego wahania cen oraz obawę, że za parę lat jakiś projekt będzie bezwartościowy. Jednak sam proces zakupu i przechowywania kryptowalut jest mocno karkołomny, najeżony pułapkami, a przejście przez niego może przyprawić o emocje porównywalne z najlepszymi filmami kina akcji.

Chcesz mieć jednego bitcoina, czyli co? Zapis w rejestrze bloków sieci bitcoin, że na twoim adresie-portfelu jest 1 BTC. Sieć jest rozproszona na komputerach na całym świecie, natomiast wspomniany adres to ciąg około 30 znaków. Dostępem do niego jest hasło złożone z 12 unikalnych słów. Przykładowo: MONEY, PIZZA, BEACH, SISTER, FUN, JAZZ itd. Słowa muszą być podane w określonej kolejności. Żeby stworzyć taki portfel, zabezpieczony takim hasłem, instalujesz aplikację, która zapewnia dostęp do sieci i umożliwia obsługiwanie transakcji.

No dobrze, ale czy jest to bezpieczne? Co, jeśli jakiś haker włamie się na twój smartfon, zaloguje do aplikacji i przeleje bitcoina na swój adres? W takim przypadku stracisz go bezpowrotnie. Będzie wiadomo, na jaki adres trafiła kryptowaluta, ale nie da się zrobić przelewu z tego adresu bez znajomości jego hasła. Wspomniana aplikacja to tak zwany „gorący” portfel, ponieważ jest podłączony do internetu. Alternatywnie, portfel może być „zimny”, czyli offline. W postaci urządzenia przypominającego pendrive albo zwykłej kartki papieru, na której napisane są wspomniane słowa z hasła dostępowego. Pamiętaj! Napisane, a nie wydrukowane. Przecież drukarka może być podłączona do internetu, a jeśli dane z niej trafią w niepowołane ręce, twoja kryptofortuna zniknie w cyfrowej przestrzeni.

Jednak żeby jeden bitcoin się pojawił w twoim kryptoportfelu, musisz go jeszcze gdzieś kupić. W kantorze albo na giełdzie. Pierwsza opcja jest szybka i stosunkowo droga. Wiąże się z kosztami transakcji na poziomie około 8 proc. Druga jest tańsza, zapłacisz około 4 proc., natomiast wymaga więcej uwagi. Przykładowo, przenosząc cyfrowe aktywa, musisz nie tylko zadbać o poprawny adres portfela, ale i wybrać właściwą sieć. Błędy mają nieodwracalne skutki. Na filmach instruktażowych na YouTubie dowiesz się, że warto najpierw zrobić przelew testowy na symboliczną kwotę.

Biorąc pod uwagę, jak trudno jest kupić kryptowalutę tak, aby ją naprawdę mieć, nie powinno dziwić, że większość inwestorów w Polsce tego nie robi. Dokładnie 71 proc. spośród osób inwestujących na giełdzie według ostatniego badania Accencure i Uniwersytetu Warszawskiego. Jako główne powody podano brak regulacji tego rynku i brak dostępu do kryptoaktywów w polskich bankach i biurach maklerskich.