Serie dni spadkowych czy wzrostowych, jeżeli nie towarzyszy im skala, są wyłącznie ciekawostką statystyczną. Minęło dziesięć sesji i powoli widzimy zwrot w stronę analiz tego, co się dzieje po osiągnięciu historycznych szczytów, potencjalnie najbardziej mylącej ze wszystkich statystyk rynkowych i opartej o niepowtarzalną w naszej ocenie historię bańki internetowej. Opcja „możemy zobaczyć powrót do końcówki lat 90.” nabiera rozpędu.
Sami prezentujemy podejście fundamentalne, a ono zachęca do ostrożności. Seria wydarzeń związanych z sektorem półprzewodników ponownie wpłynęła na cały rynek, trzy bardzo ważne spółki – Nvidia, AMD i Taiwan Semiconductors odpowiadają za świetny ubiegły tydzień na giełdach. Zachowanie reszty technologii jest jednak bardzo niejednorodne, a odbiorcy hardware’u Nvidii i AMD wciąż nie pokazali jeszcze przychodowych efektów swojej pracy. Absolutnie nie polemizujemy z tezą, że akcje wzrostowych spółek technologicznych są znacznie tańsze niż w szczycie bańki w końcówce 2021 r. Otoczenie rynkowe jest jednak zupełnie inne. Przede wszystkim, i będziemy powtarzać to znużenia, nie żyjemy w świecie zerowych stóp procentowych.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie się pogarsza. Ryzyko wkroczenia wojsk lądowych Izraela na tereny Libanu rośnie, a wraz z nim ryzyko poważniejszego konfliktu Izrael–Iran. Ofensywa Huti już wywołała realne szkody w światowych łańcuchach dostaw, dotychczasowe efekty działań USA i Wielkiej Brytanii są ograniczone. Ceny frachtu silnie rosną. To wywiera presję na inflację, którą mogą dostrzec główne banki centralne – R. Holzmann z EBC już mówił na ten temat w Davos. Plotki na temat działań chińskich władz po osiągnięciu pięccioletnich minimów przez indeks CSI 300 (300 największych spółek w Szanghaju i Shenzen) nie zatrzymają naszym zdaniem wyprzedaży chińskich akcji, może to zrobić wyłącznie stymulus fiskalny, który zatrzyma spadkową spiralę na rynku nieruchomości.
Jest całkowicie możliwe, że za kolejne dwa tygodnie porzucę swój pesymizm, niezbędna jest tylko jedna rzecz, wokół której orientujemy swoje prognozy, bo stanowi największą niewiadomą, gdy je stawiamy – jak będzie wyglądał sezon wyników spółek?
Na razie wygląda źle, oczekiwana dynamika zysków sięga -1,7 proc. rok do roku, wyprzedzający wskaźnik cena/zysk dla S&P 500 to 19,5. Jesteśmy oczywiście znacznie poniżej poziomów z 2021 r., ale jednocześnie dochodzimy do szczytów z 2017 r., jedynego innego momentu, gdy w ciągu ostatnich 10 lat (znacznie bardziej sprzyjających z perspektywy rentowności długu) było „tak drogo”. Na teraz rok 2024 ma naszym zdaniem znacznie więcej wspólnego z rokiem 2018 (włącznie z dobrym zachowaniem technologii przez wiele miesięcy, które zakończyło się krachem) niż z rokiem 2020 (zupełnie niezwykłym i być może niepowtarzalnym).