Pierwsze obligacje klimatyczne (ang. Climate Awareness Bonds, CAB) wyemitował w 2007 roku Europejski Bank Inwestycyjny. Od tego czasu na rynku pojawiły się m.in. zielone obligacje (ang. green bonds), zrównoważone obligacje (ang. sustainable bonds) oraz obligacje powiązane ze zrównoważonym rozwojem (ang. sustainability-linked bonds, SLB).

Od kilku lat wartość emitowanego długu zrównoważonego systematycznie rośnie. Według danych Climate Bond Initiative w 2021 roku uplasowane zostały papiery o wartości przekraczającej bilion dolarów, z dominującym udziałem zielonych obligacji. W I połowie bieżącego roku wyemitowano dług zrównoważony o wartości 417 mld dolarów. Oznacza to spadek o 27 proc. wobec I półrocza 2021 roku.

Coraz więcej spółek korzysta z tego typu instrumentów, przede wszystkim obligacji SLB. Jest to atrakcyjna forma kredytowania, ponieważ w przeciwieństwie do zielonych obligacji wykorzystanie środków z emisji nie jest ograniczone tylko do „zielonych projektów”. Emitent zobowiązuje się w warunkach emisji do osiągnięcia ambitnych, ilościowych i z góry określonych celów w zakresie zrównoważonego rozwoju (ang. Sustainability Performance Targets, SPT). Jeśli spółka ich nie osiągnie, jest zobowiązana płacić wyższe odsetki. Wysokość „kary” jest określona w warunkach emisji. W Polsce tego typu papiery wyemitował Polski Koncern Naftowy w grudniu 2020 roku.

W ostatnim czasie Bloomberg News przeanalizował ponad 100 emisji typu SLB o wartości prawie 70 miliardów euro przeprowadzonych w Europie przez największe spółki. Z badania wynika, że cele określone w warunkach emisji były w większości przypadków mało ambitne, nieistotne dla kwestii zrównoważonego rozwoju, a nawet już osiągnięte przez spółki w dniu sprzedaży długu. Przedsiębiorstwa skorzystały więc z szansy na tańsze finansowanie, aby poprawić swój wizerunek dotyczący kwestii zrównoważonego rozwoju, bez podjęcia rzeczywistego wysiłku. Bloomberg powołuje się na przykład obligacji firmy Chanel, która do 2030 roku miała ograniczyć emisje gazów cieplarnianych w ramach zakresu 3 (ang. Scope 3) o 10 proc., aby uniknąć wyższej marży odsetkowej. Tymczasem według danych samej spółki już w chwili plasowania długu te emisje CO2 były o 21 proc. niższe niż cel określony w warunkach obligacji. Bez większej świadomości oraz realnej presji inwestorów prawdopodobnie wiele się nie zmieni.