Rynek kapitałowy jest w cyklicznej bessie. Oczywiście nawet w trakcie bessy są okresy lepszego zachowania rynku, tak jak ostatni rajd na S&P 500 i Nasdaq, który doprowadził do wzrostu tych indeksów odpowiednio o 19 i 24 proc. od dołka. Niestety, cykliczna bessa jest trendem wyższego rzędu, którego nie zanegują korekcyjne odbicia.

Z fundamentalnego punktu widzenia spadające wskaźniki PMI przemysłu czy usług obrazują cykliczne spowolnienie gospodarcze. Bez wątpienia szokowy wzrost notowań gazu naturalnego w Europie jest katalizatorem schłodzenia aktywności gospodarczej na kontynencie. Przy czym w przypadku gazu naturalnego niepewność oraz historycznie wysokie ceny mogą się utrzymać do początku 2023 r. czy przełomu pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku, i to w scenariuszu bazowym. W scenariuszu negatywnym potrwają do przełomu 2023/2024, natomiast w scenariuszu optymistycznym do listopada lub grudnia tego roku. Będzie to zależne od zachowania Rosji, warunków pogodowych, w tym temperatury i wietrzności oraz zdolności infrastrukturalnych do importu gazu.

W globalnym ujęciu głównym rozgrywającym na rynkach jest teraz Fed. To oczekiwania dotyczące polityki monetarnej amerykańskich władz wpływają w największym stopniu na nastroje rynkowe. Głównym wyzwaniem dla Fedu jest poskromienie inflacji, a dobre dane z rynku pracy zwiększają mandat Fedu do walki z nią, co przejawia się tym, że aktualnie instrumenty pochodne zakładają szczyt stopy procentowej w USA na poziomie 3,80 proc. w marcu 2023 r. oraz rosnące prawdopodobieństwo podwyżki o 75 pkt baz. we wrześniu (a nie o 50 pkt baz., jak oczekuje część uczestników rynku).

Takie oczekiwania wobec Fedu tworzą ryzyko negatywnego rozczarowania po letnim rajdzie, które przejawiałoby się umocnieniem USD (indeksu DXY), słabością EUR (i zejściem europejskiej waluty poniżej parytetu) oraz spadkami na rynkach kapitałowych. Potwierdzeniem powyższych obaw byłoby utrzymywanie się presji inflacyjnej i skokowe pogorszenie aktywności gospodarczej z rosnącym ryzykiem wejścia w stagflację.

Na razie wydaje się, że inwestorzy starali się ignorować ten jeden z bardziej negatywnych scenariuszy, a swoistą weryfikacją, czego możemy oczekiwać po wakacjach, miało być wystąpienie szefa Fedu na sympozjum w Jackson Hole (które miało miejsce już po napisaniu tego komentarza). Jeżeli Jerome Powell nie da wskazówek w zakresie elastyczności Fedu i potwierdzi, że wyhamowanie inflacji jest głównym celem amerykańskich władz monetarnych, to wydźwięk wystąpienia będzie jastrzębi, czyli w nomenklaturze rynku kapitałowego – niedźwiedzi. Jest mała szansa na gołębią interpretację wystąpienia i byczą rekcję rynku, ale to nie jest mój scenariusz bazowy.