Upadek gigantów

Nadając powyższy tytuł niniejszemu komentarzowi, mam na myśli przede wszystkim indeks Nasdaq i jego główne komponenty.

Publikacja: 03.07.2022 21:00

Kamil Hajdamowicz, CFA menedżer ds. ryzyka produktów inwestycyjnych, Santander Bank Polska

Kamil Hajdamowicz, CFA menedżer ds. ryzyka produktów inwestycyjnych, Santander Bank Polska

Foto: materiały prasowe

Pierwszy tom przywołanej w tytule kultowej sagi Kena Folleta opisuje upadek wielkich imperiów w pierwszej połowie XX wieku. Porównywanie pierwszego półrocza na rynkach do opisywanych we wspomnianej powieści wydarzeń jest oczywiście sporą hiperbolą, niemniej sam tytuł trafnie opisuje zdarzenia na rynkach w ostatnich miesiącach w zestawieniu z ostatnimi kilkudziesięcioma czy nawet kilkuset latami rynkowych zmagań.

Świat obiegła przed weekendem informacja, że spadek indeksu S&P 500 był najsilniejszym spadkiem w I półroczu od roku 1970, gdyby nie zaś odbicie w ostatnich tygodniach, analogia przesunęłaby się do lat 30. ubiegłego wieku. Żeby w pełni zrozumieć, jak szeroka i głęboka była wyprzedaż w minionych sześciu miesiącach, spójrzmy na inne indeksy. Zaznaczmy na wstępie, że spadki wszystkich wymienionych indeksów zamykały się w przedziale 20–30 proc. Zaczynając od amerykańskiego Nasdaq, było to najsłabsze pierwsze półrocze w historii indeksu oraz trzecie najsłabsze półrocze w ogóle.

Nadając taki tytuł niniejszemu komentarzowi, miałem na myśli przede wszystkim ten indeks. Spójrzmy, co się stało z głównymi jego komponentami, Meta platform (dawniej Facebook) straciła 52 proc., Apple, Microsoft i Alphabet staniały o przeszło 23 proc., Amazon stracił 36 proc., zaś Tesla 35 proc. Przypomnijmy, że do niedawna spółki te były wielkimi zwycięzcami popandemicznej hossy i przykładowo Amazon pomimo silnego spadku w dalszym ciągu notowany jest na poziomie z początków 2020 r.

Nie inaczej wygląda to na rynku polskim, gdzie WIG stracił najwięcej od 2008 r., a WIG20 spadł najsilniej od 2001 r., uzyskując wynik zbliżony do tego z pierwszego półrocza 2008 r. Patrząc na rynek polski, nie można nie wspomnieć o krajowych obligacjach, których indeks TBSP spadł najsilniej od początków jego historii.

Przeciętny w swojej całej historii spadek, chociaż najsilniejszy od pierwszego półrocza 2008 r., zanotował niemiecki DAX. Na tym tle 8-proc. spadek japońskiego Nikkei wygląda jak bardzo dobry rezultat – i jest nim w istocie.

Tutaj jednak przechodzimy do sedna naszej analizy, gdzie pada pytanie: co dalej? Historycznie po tak słabym pierwszym półroczu drugie statystycznie bywało zdecydowanie lepsze, chociaż nadrobienie wszystkich spadków zajmowało zdecydowanie więcej czasu. Wyjątkami były rok 2008, czyli czas wielkiego kryzysu finansowego i wrześniowego upadku banku Lehman Brothers, oraz rok 2001, okres bańki internetowej. Zauważmy w tym miejscu jeden prosty fakt. Te gigantyczne spadki, z jakimi mieliśmy do czynienia, zdarzyły się bez jakiegoś czarnego łabędzia w świecie finansów (nieco świadomie pomijam tu rosyjską agresję w Ukrainie).

I to być może jest właśnie clou problemu. Patrząc na historyczne analogie, weźmy pod uwagę przypadek S&P 500, w przypadku którego spadek o 15 proc. lub więcej w pierwszym półroczu wystąpił zaledwie sześć razy: w 1932, 1939, 1940, 1962 oraz w roku bieżącym. Stopa zwrotu w drugim półroczu wynosiła średnio 24 proc. Ponadto według Bank of America zarządzający funduszami posiadają ponadprzeciętną pozycję gotówkową. Niemniej jednak otoczenie rynkowe już dawno nie było tak niesprzyjające. Historyczne rekordy inflacji (najwyższy od 25 lat jej odczyt w Polsce) i wizja recesji (PMI dla polskiego przemysłu wyniosło 44, co coraz silniej przypomina pandemiczne wyniki) nie sprzyjają dobrym nastrojom rynkowym. Historyczne analogie są wspierające, ale pierwsze półrocze zostawiło inwestorów przede wszystkim z wizją dalszych strat. A biorąc pod uwagę zachowanie innych klas aktywów, jak obligacje czy kryptowaluty (dla których oczywiście trudno znaleźć głębokie historyczne analogie), rynki nie zachowywały się w podobny sposób nie od kilkudziesięciu, ale nawet od kilkuset lat.

Okiem eksperta
Stopy niżej i co dalej?
Okiem eksperta
50 punktów bazowych na starcie oznaczało recesję
Okiem eksperta
Fed i spółka
Okiem eksperta
Czar hossy pryska
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne
Okiem eksperta
Chwilowy powrót do zwyżek
Okiem eksperta
Uran – paliwo przyszłości