Zachowanie giełdy amerykańskiej w tym roku w niezwykle silnym stopniu zostało zdeterminowane przez zaostrzenie retoryki Fedu w grudniu i narastające oczekiwania co do skali zacieśnienia stóp procentowych w tym roku (co do lat kolejnych rynek wciąż ma wątpliwości). Drastyczna przecena liderów hossy pocovidowej oraz oprawa medialna, która zaczęła przybierać już postać nagonki medialnej na Cathie Wood, ARK Innovation i samą ideę inwestowania w spółki ultrawzrostowe, przełożyła się wreszcie na problemy całego sektora technologicznego i spółek wzrostowych z innych obszarów. Co najważniejsze, silnie traciły też spółki FAAMG+, będące motorem ubiegłorocznego zachowania Nasdaq i generalnie podtrzymania hossy w USA.
Rotacja środków z firm growth do value to bardzo wdzięczny temat, ogłaszany z dużą regularnością, także w ubiegłym roku. Choć uważamy, że w dłuższym terminie tym razem faktycznie niekoniecznie podążanie za „stadem" może się okazać pułapką (kwestionujemy natomiast w takim razie sens przeważenia na rynku amerykańskim, który jest droższy niż jakikolwiek inny), w krótkim terminie nasze przekonania determinuje odwieczna zasada „przede wszystkim wyniki". A rzeczywistość jest taka, że po ubiegłym tygodniu, gdy mamy już wyraźny obraz sezonu, technologia jak zwykle się broni.
Sektor wypada zdecydowanie lepiej niż szeroki rynek, niezależnie od tego, jakiej miary użyjemy (odsetek przedsiębiorstw raportujących wyższe od oczekiwań zyski, przychody, zagregowana dynamika zysków i przychodów, rewizje oczekiwań na I kwartał, itd.). W obrazie zdominowanym przez załamanie notowań Mety Platforms (Facebook) i Netfliksa po publikacjach wywołanych silną rewizją oczekiwań co do wzrostu tych spółek w przyszłych kwartałach znika nie tylko fakt, że także ich wyniki za IV kwartał 2021 r. były bardzo dobre, ale także ten, że bez Apple'a, Alphabetu, Microsoftu i Google'a ten sezon byłby naprawdę słaby.
Jest to o tyle istotne, że w lidze tzw. megacapów to właśnie te cztery ostatnie spółki grają pierwsze skrzypce, a bez ich słabości trudno zakładać jakikolwiek przełom. Okresowa siła innych sektorów jest naturalna w realiach rosnących rentowności i drożejących surowców, natomiast do tego, by była kontynuowana, konieczne jest podtrzymanie obu czynników. Przynajmniej co do dalszego ruchu rentowności w górę mamy bardzo poważne wątpliwości. Warto pamiętać także, że nawet gdyby stopy w USA miały wzrosnąć do 2 proc. lub lekko powyżej, są to poziomy z perspektywy historycznej bardzo niskie i to bynajmniej nie spółki value zachowywały się przy nich lepiej.