Następne dni przyniosły jednak odreagowanie w notowaniach euro ponad poziom 4,3000 PLN za EUR, dolar z kolei zwyżkował w okolice z początku tygodnia, do czego przyczynił się silny spadek EUR/USD.
Inwestorzy z dużym entuzjazmem zareagowali na wiadomość, że Polska zamierza wystąpić do MFW z prośbą o przyznanie naszemu krajowi pożyczki wysokości 20,5 mld dolarów w ramach nowego instrumentu elastycznej linii kredytowej, który został wprowadzony przez Fundusz pod koniec ubiegłego miesiąca. Ma on na celu poszerzenie zakresu środków przeznaczonych na walkę z obecnym kryzysem. Nie jest to jednak zwykła linia kredytowa, z jakiej wcześniej korzystały Węgry czy Ukraina – pożyczka ta ma bowiem charakter prewencyjny i zapobiegawczy, a nie zaradczy. Ponadto instrument ten przeznaczony jest dla krajów o zdrowych, silnych fundamentach ekonomicznych, efektywnej polityce gospodarczej i dobrych perspektywach na przyszłość, a decyzja o jego przyznaniu poprzedzona jest analizą stanu finansów publicznych, bilansu płatniczego oraz kondycji krajowego sektora bankowego. Prośba Polski spotkała się z pozytywną reakcją dyrektora zarządzającego MFW, D. Staruss-Kahn’a, który powiedział, że Fundusz postara się by środki w ramach linii kredytowej zostały przekazane Polsce w jak najkrótszym czasie.
Przyznanie linii kredytowej dla polskiej gospodarki poprawiło postrzeganie naszego kraju wśród inwestorów zagranicznych. Z jednej strony bowiem wzrosną środki walutowe, które mogą zostać przeznaczone na stabilizację kursu złotego, czy pokrycie bieżących potrzeb płynnościowych. Z drugiej sam fakt przyznania tego instrumentu, świadczy o pozytywnej weryfikacji stanu naszej gospodarki przez tak uznaną instytucję, jak MFW.
Na efekty decyzji nie trzeba było długo czekać. Agencja ratingowa Fitch pozytywnie odniosła się do informacji o pożyczce – według niej przyznanie Polsce linii kredytowej wzmacnia nasz rating na poziomie A-. Zmieniło się również nastawienie dużych instytucji finansowych do złotego. Citigroup oraz Goldman Sachs zalecają kupno polskiej waluty w zamian za koronę czeską. Korona do tej pory była najlepiej postrzeganą i najsilniejszą walutą w regionie. Od początku kryzysu wartość CZK względem PLN rosła ze względu na wyższe stopy procentowe w Czechach oraz mniejsze zadłużenie zagraniczne tamtejszej gospodarki. W obecnym momencie jednak, kiedy w Czechach produkcja przemysłowa spada w dwucyfrowym tempie, a gospodarka w 2009 r. skurczy się, tendencja ta ma szansę się odwrócić. Polski PKB z kolei w bieżącym roku najprawdopodobniej wzrośnie, a spadek produkcji jest zdecydowanie mniejszy niż u naszych sąsiadów.
Jakkolwiek kontynuacja umocnienia złotego jest bardzo realna, nie można wykluczyć, że odreagowanie w notowaniach polskiej waluty przeciągnie się jeszcze na początek przyszłego tygodnia. Głębsza korekta w okolice 4,4000 PLN za EUR przed ostatecznym silnym ruchem aprecjacyjnym jest tym bardziej możliwa, że dynamika ostatniego spadku EUR/PLN była znacząca.