Złoty zaczął się ponownie umacniać m.in. na fali odbicia w notowaniach eurodolara, które po zniżce do poziomu 1,4000, zawróciły w okolice 1,4150. Polskiej walucie pomógł również opublikowany wczoraj raport Bank of America – Merill Lynch, w którym ten duży gracz rynkowy prognozuje silne umocnienie złotego i spadek kursu EUR/PLN do poziomu 4,0000 do końca bieżącego roku. Sama prognoza nie zaskakuje, na rynku bowiem już od dłuższego czasu obserwujemy poprawę oczekiwań względem polskiej gospodarki, a także samego złotego. Nie brakuje również publikacji, przewidujących spadek wartości euro nawet zdecydowanie poniżej 4,0000 zł. Niespodziankę stanowi natomiast fakt, iż tak pozytywny dla krajowej waluty raport opublikował jeden z największych sceptyków rynkowych, który jeszcze niedawno prognozował wzrost kursu EUR/PLN z powrotem do 4,8000.
Złoty w ostatnich dniach jeszcze silniej niż z notowaniami eurodolara powiązany jest z nastrojami na giełdach. Zakończenie konsolidacji na światowych parkietach i wybicie indeksów górą z przedziałów wahań, stanowiło wczoraj silne wsparcie dla krajowej waluty. Decydujące dla dalszych nastrojów na giełdach będą dzisiejsze dane o dynamice PKB z USA. Zdania co do tego, w jaki sposób publikacja ta wpłynie na notowania eurodolara, są podzielone. Nie ma natomiast wątpliwości, że odczyt lepszy od oczekiwań będzie miał pozytywny wpływ na nastroje wśród inwestorów giełdowych, co z kolei stanowiłoby silne wsparcie dla złotego.
W czwartek na światowych giełdach panowały bardzo dobre nastroje, mimo to kurs EUR/USD nie zdołał wzrosnąć ponad istotny opór 1,4100. Zdecydowanie w ślad za parkietami podążył on dopiero w trakcie dzisiejszej sesji azjatyckiej. Wtedy to przebił wspomnianą barierę. Powrót ponad poziom 1,4100 daje kursowi tej pary walutowej potencjał do wzrostów nawet w okolice 1,4300.
Kluczowym wydarzeniem dzisiejszej sesji będzie publikacja wstępnych danych o dynamice PKB Stanów Zjednoczonych w II kwartale. Prognozy zakładają, iż w miesiącach kwiecień-czerwiec amerykańska gospodarka skurczyła się o 1,5%, czyli zdecydowanie mniej niż w I kw. (5,5%). W pewnym stopniu rynek mógł dyskontować ewentualny dobry odczyt tych danych już wczoraj. Warto jednak zauważyć, że na amerykańskich giełdach pod koniec czwartkowych notowań obserwowaliśmy realizację zysków, która sprowadziła główne indeksy z ok. 2% wzrostów do zwyżki zbliżonej do 1%. Być może w ten sposób inwestorzy pozostawili sobie miejsce do pozytywnej reakcji na ewentualne lepsze od prognoz dane, a z drugiej strony zmniejszyli zaangażowanie, na wypadek, gdyby okazały się one jednak gorsze. Dynamika PKB USA zostanie przedstawiona o godz. 14.30. Oprócz tych danych poznamy dzisiaj również ze strefy euro wstępne szacunki lipcowej inflacji oraz z USA indeks Chicago PMI. Wskaźniki te będą jednak pozostawać w cieniu doniesień o PKB. Przed publikacją tego wskaźnika inwestorzy będą prawdopodobnie wstrzymywać się z większymi transakcjami, przez co na rynkach możemy obserwować konsolidację.Warto zauważyć, że prognozy PKB były tworzone w okresie, w którym na rynku panował bardzo duży optymizm. Rodzi to ryzyko, iż są one nieco wygórowane. Z tego względu może być stosunkowo łatwiej o negatywne zaskoczenie.
Sporządzili: