[b]RYNEK MIĘDZYNARODOWY[/b]
Koniec środowej sesji nie był już dla giełd amerykańskich tak łaskawy jak dzień wcześniej i główne indeksy zamknęły się na minusie. Tym razem DJA odnotował spadek o 0,42 procent, S&P500 o 0,29 procent, a Nasdaq100 utracił najwięcej względem wtorkowego zamknięcia, bo aż 0,86 procent. W dużej mierze winą za pogorszenie sentymentu można obarczyć dane makroekonomiczne, które wczoraj ujrzały światło dzienne, gdyż zarówno Raport Challengera jak i Raport ADP za lipiec pokazały gorsze odczyty względem prognoz. Widać więc pogorszenie sytuacji na rynku pracy w ujęciu miesięcznym, choć patrząc na publikacje sprzed roku mamy istotną poprawę. Gorzej również było w przypadku indeksu aktywności gospodarczej ISM w amerykańskim sektorze usług, który dziesiąty raz z rzędu odnotował wartość poniżej 50 punktów, a rzeczywisty wynik w lipcu był niższy zarówno od prognoz jak i odczytu czerwcowego. Podczas dzisiejszego handlu rynek będzie oczekiwał na dwie istotne informacje, czyli co zrobi Bank Anglii i Europejski Bank Centralny. I nie chodzi tutaj o samą decyzję odnośnie wysokości stóp procentowych po lipcowym posiedzeniu, bo analitycy są zgodni, że zarówno pierwszy jak i drugi bank utrzyma koszt pieniądza na dotychczasowym poziomie (odpowiednio 0,5 i 1 procent), ale o ich przyszłą ścieżkę polityki monetarnej. Poza tym ze Stanów Zjednoczonych poznamy cotygodniową liczbę nowych bezrobotnych (prognoza 580 tysiące), która uzupełni wczorajsze dane z rynku pracy przed ostateczną publikacją Departamentu Pracy, którą poznamy już jutro.
O godzinie 08.06 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4388 dolara.
[b]Sytuacja techniczna eurodolara: [/b]pomimo wczorajszych wydawałoby się bardzo mocno różnych od oczekiwań danych makro z USA na rynku tej pary nic się nie zmieniło. Zarówno próba wyjścia górą jak też poprzedzająca ją próba wyjścia dołem zakończyła się fiaskiem. Od poniedziałku ceną najbardziej charakterystyczną na rynku tej pary jest rejon figury 1,4400. W dalszym ciągu widać w związku z tym, że prym na rynku wiedzie strona zainteresowana słabszym dolarem – w mocy pozostaje konsolidacja w obszarze ostatnich szczytów (1,4441 – 1,4365). Ze względu na zapowiedziane na dzisiaj informacje z banków centralnych trudno oczekiwać, aby do kluczowych zmian na rynku tej pary doszło w pierwszej części dzisiejszej sesji.
[b]RYNEK KRAJOWY[/b] GPW w Warszawie mogła zaskoczyć przebiegiem wczorajszej sesji, która po ujemnym starcie, dość szybko odrobiła straty i wyciągnęła WIG20 w rejon 2155 punktów, by na koniec środowego handlu indeks warszawskich blue chipów osiągnął spadek rzędu 3,3 procent. Był to już drugi z rzędu spadek notowań tego indeksu poparty obrotem całej giełdy na poziomie 1,4 miliarda złotych. Oprócz pogorszenia nastrojów na światowych parkietach do takiego spadku przyczyniła się również zapowiedź naszego Rządu o pozbywaniu się tzw. resztówek, która w środę się urzeczywistniła w postaci sprzedaży ponad 7 milionów akcji PEKAO. Zmiany na rynku akcyjnym jak na razie nie przekładają się na notowania rodzimej waluty, która nadal cieszy się zainteresowaniem inwestorów. Brak danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki sprawia, że oczy inwestorów wciąż będą skierowane na rynek globalny i dzisiejsze decyzje banków centralnych z Europy.