• Sierpniowa liczba rozpoczętych budów w Kanadzie wzrosła do 150,4 tys.
• Beżowa Księga w USA wykazała stabilizację lub poprawę sytuacji gospodarczej w 11 na 12 regionach
[b]Diagnoza sytuacji na rynku akcji i prognozy[/b]
Ostatnie sesje pokazują, jak bardzo rynki akcji „nabrały pewności siebie” przez ostatnie miesiące. Silna przecena z minionego tygodnia nie wystraszyła inwestorów, jak to było w II połowie czerwca, ale skłoniła do wykorzystania do kupna akcji. W efekcie indeksy dość łatwo odrobiły sporą część strat. Uwagę zwraca tylko jeden szczegół. Przez kilka ostatnich dni mieliśmy tak naprawdę jedną sesję, która wypadła jednoznacznie. Był nią skok notowań z poniedziałku. Podczas pozostałych notowań działo się niewiele, wyraźnie widoczna była atmosfera niepewności. Podobnie jest dziś. Korzystny wynik wczorajszej sesji w USA pozwolił na wysokie otwarcie, ale kupujący mają trudności z utrzymaniem indeksów na wysokich poziomach. Charakterystyczne jest zachowanie wskaźnika Akumulacja/Dystrybucja, informującego czy zmianom cen towarzyszą zwiększone ruchy akumulacyjne czy dystrybucyjne. Od połowy minionego tygodnia, kiedy mieliśmy silną przecenę, wskaźnik idzie w dół. Taka sytuacja potwierdza słabość zwyżek z ostatnich dni. Takie dywergencje powstają dość rzadko i są traktowane jako silny sygnał zapowiadający odwrócenie trendu.
Dziś uwagę zwraca przecena złotego. Kurs CHF/PLN dociera do 2,755, czyli górnej granicy , jaka trwa już od ponad miesiąca. Długi czas jej tworzenia pozwala zakładać, że po wybiciu z niej w którąś ze stron będziemy świadkami zdecydowanego ruchu. Bardziej prawdopodobne wydaje się wyjście górą i rozpoczęcie korekty kilkumiesięcznej aprecjacji naszej waluty. Celem dla franka szwajcarskiego byłoby wtedy przynajmniej 2,83 zł, a jeśli ten poziom nie zatrzymałby ruchu w górę, to zobaczylibyśmy nawet ceny powyżej 3 zł.
Zachowanie naszej waluty ma w obecnych warunkach bardzo istotne znaczenie. Można zakładać, że karty na warszawskim parkiecie w dużym stopniu rozdają zagraniczni inwestorzy. Mają oni również duży wpływ na to, co dzieje się na rynku obligacji. Dlatego spadek złotego trzeba byłoby odczytywać jako wycofywanie się ich z polskiego rynku. To musiałoby oddziaływać na kondycję giełdy, czy obligacji. Tym bardziej, że widoczne są obawy przed tym, iż przyszłoroczne potrzeby pożyczkowe budżetu będą negatywnie wpływać na kondycję papierów skarbowych. Już dziś wyceny akcji bazujące na bieżących wynikach finansowych spółek są na tle dochodowości długoterminowych obligacji bardzo mało atrakcyjne.