W pierwszej części tygodnia polskiej walucie, jak i całemu segmentowi rynków wschodzących pomogło wyraźne odbicie na globalnych rynkach akcji, które szybko powróciły w okolice tegorocznych maksimów.
Podobny wpływ miała przecena dolara względem głównych europejskich walut po tym, jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy podkreślił, że amerykańska waluta nadal jest przewartościowana. W drugiej połowie tygodnia rynki globalne nie były już jednak tak sprzyjające – notowania rynków akcji zatrzymał poziom 1100 pkt. na indeksie S&P500, inwestorzy nie byli też wystarczająco zdeterminowani aby ustanowić nowe rekordy na EURUSD, prowadząc ostatecznie do cofnięcia tej pary do poziomów z poniedziałkowego otwarcia (1,4840).
Pomimo tych niesprzyjających czynników waluty naszego regionu zyskiwały ze złotym na czele. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy doszukiwać się z pozytywnych rekomendacjach kilku zagranicznych instytucji finansowych, które ponownie mogą skierować kapitał spekulacyjny szerszy strumieniem ku polskiej walucie.
Nie oznacza to, że polska waluta będzie odporna na sytuację na rynkach zewnętrznych, może jedynie lepiej reagować na napływające stamtąd sygnały. Nadal zatem kwestia testu wspomnianych maksimów na S&P500 i EURUSD ma dla notowań złotego bardzo duże znaczenie.
W przyszłym tygodniu o sytuacji na globalnych rynkach rozstrzygać będą miesięczne dane z USA o sprzedaży, produkcji i sytuacji na rynku budownictwa mieszkaniowego. Korzystny rozwój sytuacji na rynkach globalnych w połączeniu ze znaczną zmianą sentymentu wobec złotego w minionym tygodniu zwiększa szansę na pokonanie wakacyjnego minimum pary EURPLN na poziomie 4,0645.