Opublikowany wczoraj raport ADP wskazał na spadek zatrudnienia w sektorze prywatnym w listopadzie rzędu 169 tys. To mniej niż w poprzednim miesiącu (-195 tys.), ale zarazem więcej niż oczekiwał rynek (-149 tys.). To oznacza, że maleją szanse na dobry odczyt publikowanych w piątek payrollsów, które mogły dać silniejszy impuls wzrostowy rynkom akcji i notowaniom EURUSD. Słabsze dane nie powstrzymały jednak rynków w USA przed odnotowaniem nowych maksimów. Pozytywnie została odebrana informacja, iż Bank of America spłaci całą pomoc rządową (45 mld USD). Zaraz po otwarciu sesji kasowej na Wall Street notowania kontraktów na S&P500 powędrowały do poziomu 1115 pkt., co oznacza, iż za piątą próbą udało się pokonać opór na poziomie 1112 pkt. Sukces wyglądał jednak na krótkotrwały, ze szybkie cofnięcie i zamknięcie owej czterogodzinnej świecy (patrz wykres).
Z odsieczą przyszły rynki azjatyckie, a konkretnie notowania w Tokio, które od kilku dni nie są już kulą u nogi dla byków na innych rynkach. Po raz kolejny w Japonii notowaliśmy silne wzrosty, których podstawą są oczekiwania na koniec umacniania się jena względem dolara po ostatniej akcji banku centralnego (więcej czytaj we wtorkowym komentarzu porannym http://www1.xtb.pl/strona.php?komentarz=12608). Ten zwrot doskonale wpisuje się w sytuacje techniczną na kontraktach na Nikkei225. W listopadzie pisaliśmy o konsekwencjach przełamania wsparcia na poziomie 9610 pkt. Okazało się, że rynek cofnął się dokładnie do poprzedniego lokalnego dołka z lipca (8985), który wykorzystał jako wsparcie do silnego odbicia, które notujemy obecnie. Tak nagła zmiana nastrojów w kraju kwitnącej wiśni wspiera również byki w USA – notowania kontraktów na S&P500 ponownie rosną dziś rano, powracając do odnotowanego wczoraj maksimum.
Rozwój sytuacji na rynkach akcji oznacza, iż ponownie ciekawie zaczyna się dziać na rynku EURUSD. Niemal już tradycyjnie z silnym rozdaniem mamy do czynienia na otwarciu rynków w Europie (ok. 8.00 rano), kiedy to notowania pary wychodzą na nowe tygodniowe maksimum i otwierają sobie drogę do testu tegorocznego maksimum ustanowionego w zeszłym tygodniu (1,5145). Ważne rozstrzygnięcia mogą zapaść też na parze USDJPY, gdzie rynek doszedł w pobliże poziomu 88,00, który wcześniej służył jako wsparcie. Obrona tego oporu wydaje się kluczowa dla utrzymania tendencji spadkowej w dłuższym terminie.
Dziś rynek będzie czekał na wskaźniki aktywności w sektorze usług. Najważniejszym będzie oczywiście amerykański ISM (godzina 16.00, konsensus 51,6 pkt.), zaś dla notowania pary GBPUSD znaczenie może mieć też brytyjski PMI (10.28, konsensus 57,1 pkt.). Wskaźnik dla srefy euro (9.58, konsensus 53,3 pkt.) będzie miał mniejsze znaczenie. Ponadto odbędzie się posiedzenie Europejskiego Banku Cetralnego (decyzja 13.45, konferencja 14.30), które raczej nie przyniesie przełomowych informacji, choć ze względu na ciekawą sytuację na parze EURUSD słowa Tricheta mogą wywierać głównie psychologiczny wpływ na rynek. W USA podane będą także tygodniowe dane o nowych bezrobotnych (14.30, konsensus 479 tys.). To właśnie znaczna poprawa w tej kategorii leży u podstaw oczekiwań na dalszą poprawę w danych miesięcznych. Powrót w okolice 500 tys. nowych bezrobotnych tygodniowo były niewątpliwie rozczarowaniem.
Ciekawy głos napłynął z centralnego banku Chin, upatrywanego jako potencjalnego kupca dużych ilości złota. Wiceprezes Hu Xiaolian powiedział, iż bank jest zaniepokojony rozwojem bańki spekulacyjnej na tym rynku i uważa ceny złota za bardzo wysokie. Wypowiedź ta spowodowała jednoprocentowe cofnięcie notowań ze świeżo ustanowionego rekordu w tracie handlu w Azji (1225 USD za uncję, więcej o rynku złota w grudniowym wydaniu miesięcznika XTB http://www.xtb.pl/strona.php?pulsrynku=12632). Gorączka złota nie udziela się póki co notowaniom ropy, która pomimo sprzyjających warunków na EURUSD i rynkach akcji ciągle nie może poradzić sobie z oporem na poziomie 80,25 USD za baryłkę gatunku Brent. Wybicie tego poziomu mogłoby być impulsem do badziej dynamicznej zwyżki, jednak taka perspektywa oddaliła się po podanych wczoraj danych o zapasach paliw w USA. Zapasy ropy wzrosły o 2,1 mln baryłek, zaś benzyny aż o 4 mln – to znacznie więcej niż oczekiwano.