Godziny japońskie upłynęły pod znakiem odreagowania piątkowej wyprzedaży EUR/USD. Kurs wspiął się z 1,4855 w piątek na zamknięciu do dziennego maksimum na 1,4902 dolara. Początek handlu w Europie przyniósł odwrócenie sytuacji. Notowania EUR/USD gwałtownie spadły do dziennego minimum na 1,4754 dolara. To powinno przesądzić o nastrojach w kolejnych godzinach.
Źródeł przeceny EUR/USD należy szukać w obawach o wcześniejsze niż to zakładano podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Obawy te pojawiły się po piątkowej publikacji znacznie lepszych od prognoz danych z amerykańskiego rynku pracy za listopad. Dzisiejsza realizacja zysków na europejskich parkietach dodatkowo wzmacnia presję na umocnienie dolara (efekt likwidacji dolarowego carry trade).
Wydarzeniem poniedziałku, a nie wykluczone, że również całego tygodnia, jest dzisiejsze wystąpienie szefa Fed w waszyngtońskim Economic Club. Jeżeli zasugeruje on, że Fed może wcześniej podnieść koszt pieniądza, to w kolejnych tygodniach wszystkie dane makroekonomiczne i wypowiedzi będą analizowane w kontekście ewentualnej podwyżki. Wówczas dobre „figury” z USA będą dolara wzmacniać, a złe osłabiać. Jeżeli jednak Ben Bernanke powtórzy, że przez dłuższy czas stopy będą utrzymywane na rekordowo niskim poziomie, to rynki szybko zapomną o piątkowych danych z rynku pracy. Przynajmniej do czasu aż inwestorów nie zszokuje kolejny dobry raport.
Dzisiejszy spadek EUR/USD wpisuje się w pogorszenie sytuacji technicznej jakie nastąpiło w końcówce poprzedniego tygodnia. Piątkowa długa czarna świeca nie tylko potwierdziła wyrysowaną dzień wcześniej formację spadającej gwiazdy na wykresie dziennym (powstała ona na poziomie szczytu z 25 listopada br. - 1,5135 dolara), ale również doprowadziła do wybicia dołem z rysowanego od trzech miesięcy kanału wzrostowego. To otwiera drogę do 1,4630 dolara, gdzie wsparcie na wykresie dziennym tworzy dolne ograniczenie półrocznego kanału wzrostowego.
O godzinie 11:06 kurs EUR/USD testował poziom 1,4801 dolara.