O sile złotego doskonale świadczy fakt, że obserwowane umocnienie, jakkolwiek jest niewielkie, ma miejsce pomimo realizacji zysków na europejskich giełdach i zagrożenia spadkami na Wall Street. Ewentualna poprawa nastrojów na rynkach finansowych, pretekstem do której mogą stać się publikowane dziś raporty makroekonomiczne (m.in. niemiecki indeks ZEW, napływ kapitałów do USA) lub raport kwartalny Citigroup, nie tylko pozwoli wrócić USD/PLN i EUR/PLN do porannych minimów (odpowiednio 2,7785 zł i 4,0019 zł), ale może zepchnąć kursy wyraźnie niżej. Dobry sentyment do złotego sprawia jednocześnie, że dalsze pogorszenie nastrojów w sposób odczuwalny go nie przeceni.
Umiarkowany wpływ na notowania będą dziś miały publikowane o godzinie 14-tej dane o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu w Polsce. W grudniu prognozuje się wzrost wynagrodzeń o 3,2 proc. rok do roku, wobec wzrostu o 2,3 proc. w listopadzie. Jednocześnie oczekuje się spadku zatrudnienia o 1,9 proc., po tym jak miesiąc wcześniej spadek ten sięgnął 2,2 proc. Kluczowe w tym tygodniu dane z Polski zostaną opublikowane w czwartek. Wówczas inwestorzy poznają m.in. raport o dynamice produkcji przemysłowej.
Przedpołudniowe wahania nie wpływają na zmianę układu sił na wykresach USD/PLN i EUR/PLN. Pierwsza z tych par w dalszym ciągu pozostaje w konsolidacji, która na wykresie godzinowym zamyka się przedziałem 2,7729-2,8232 zł. Wiele wskazuje na to, że jest ona przystankiem przed dalszym spadkiem notowań dolara. Kurs EUR/PLN, po tym jak przełamał strefę wsparcia 4,03-4,04 zł (tworzyły ją dołek z grudnia ub.r. i linia poprowadzona po dołkach z sierpnia i grudnia ub.r.), ma otwartą drogę do testu, a następnie przełamania psychologicznego poziomu 4 zł.
Proces umocnienia złotego może zatrzymać tylko gwałtowne załamanie nastrojów na rynkach finansowych, skutkujące silną, przynajmniej 2-3 tygodniową, korektą na giełdach i surowcach. Obecnie źródłem takiej zmiany nastrojów mogą być obawy o wyniki dużych amerykańskich banków oraz strach przed podwyżkami stóp procentowych przez czołowe banki centralne (w tym również przez Ludowy Bank Chin). Prawdopodobieństwo takiego załamania nastrojów w tej chwili nie przekracza jednak 30 proc. Dlatego do końca stycznia polska waluta powinna pozostawać silna.
Marcin R. Kiepas