W pewnym momencie przecena przybrała dość niepokojące rozmiary. Przed południem za dolara trzeba było zapłacić nawet 3,2050 zł, a za euro 4,0650 zł. Na koniec dnia jej skala została jednak zredukowana. Kwadrans przed godziną 17 kurs USD/PLN testował poziom 3,1620 zł, a EUR/PLN - 4,0150 zł.
Wtorkowe osłabienie polskiej waluty to w głównej mierze efekt powrotu obaw, że przyjźty w weekend przez unijnych ministrów finansów pakiet pomocy dla najsłabszych członków strefy euro oraz inne decyzje zmierzające do ustabilizowania sytuacji na rynkach finansowych okażą siź nieskuteczne w walce z problemem nadmiernego zadłużenia krajów zaliczanych do tzw. grupy PIIGS. Złotemu szkodził też dalszy spadek kursu EUR/USD. Para ta wróciła do 1,27 dolara, mimo że jeszcze w poniedziałek testowała okolice 1,31 dolara.
Obawy przed eskalacją kryzysu fiskalnego, zwłaszcza w najbliższych tygodniach, wydają się obecnie przesadzone. Dlatego większe jest prawdopodobieństwo umocnienia niż osłabienia złotego. Na rynku walutowym w dalszym ciągu jednak może utrzymywać się nerwowa atmosfera.