W ostatnich dniach oliwy do ognia dolał sam Fed, którego wiara w ożywienie gospodarcze za oceanem ewidentnie zmalała: w sprawozdaniu z czerwcowego posiedzenia napisano, że perspektywy dla wzrostu gospodarczego pogorszyły się, a ryzyko przesunęło się w kierunku niższego wzrostu. Jednocześnie obniżone zostały prognozy PKB i inflacji w roku bieżącym. Taka ocena gospodarki przez Fed sugeruje, że podwyżki stóp procentowych w USA odsuwają się w czasie, a co więcej, zaistnieje być może potrzeba powrotu do łagodniejszej ilościowej polityki monetarnej.

Nie najlepsze nastroje światowe nie sprzyjają bardziej ryzykownym aktywom, do których zalicza się złoty, stąd powrót kursu EUR/PLN w okolice 4,10. Na kurs PLN nakładają się także niepokoje w regionie, związane m.in. z Węgrami. Na poprawę sytuacji w zbliżającym się tygodniu raczej nie ma co liczyć. Krajowe dane makro nie będą miały większego wpływu na wartość złotego, natomiast publikacje kolejnych statystyk w USA, zwłaszcza z rynku nieruchomości, mogą jeszcze wzmóc falę pesymizmu.