Ograniczenie tempa skupu o 10 mld USD (po równo z obligacji skarbowych i papierów opartych o kredyty hipoteczne) do 75 mld USD nie jest posunięciem, które świadczyłoby o diametralnej zmianie strategii Fed. Szczególnie, że kluczowy punkt odniesienia dla oczekiwań podwyżki stóp procentowych, spadek stopy bezrobocia do 6,5%, został wczoraj zdezaktywowany stwierdzeniem, że stopy pozostaną bliskie zera znacznie ponad moment osiągniecia celu zatrudnienia. Co więcej, sugerowany przed kilkoma miesiącami termin wygaszenia QE do połowy przyszłego roku teraz został wykluczony i przesunięty na koniec 2014 r. Utrzymując tempo redukcji na poziomie 10 mld USD na posiedzenie (15 mld USD na koniec) oznacza zatrzymanie przyrostu bilansu banku centralnego w październiku. Bernanke stwierdził także, że polityka Fed może ulec zmianie, jeśli gospodarka nie będzie się rozwijać zgodnie z prognozami.
Fed widzi wyraźną poprawę sytuacji gospodarczej USA bez jasnych sygnałów na dalszy, korzystny wpływ programu monetyzacji długu. Jedyną rzeczą, która czyniła start redukcji QE szkodliwym dla gospodarki, był wzrost rentowności obligacji skarbowych (będących benchmarkiem dla rynku kredytowego). Ale biorąc pod uwagę spokojne zachowanie rynku długu wczoraj (oprocentowanie 10-latek wzrosło tylko o 4 pb do 2,89%), widać, że Fed poprzez wydłużenie forward guidance osiągnął swój cel. Rentowności będą rosnąć w przyszłym roku wraz z ekspansją PKB, a bank centralny nie może oddalać podwyżki stóp procentowych w nieskończoność (rynek wycenia pierwszą we wrześniu 2015 r.). Ale wczoraj udało się uniknąć przedwczesnego dyskontowania zacieśniania monetarnego, co mogłoby przynieść przereagowanie rynku obligacji, tak jak to miało miejsce w maju, kiedy Bernanke pierwszy raz zasugerował ograniczanie tempa skupu aktywów – po tym wydarzeniu w ciągu trzech miesięcy rentowności 10-latek skoczyły o 100 pb. Teraz inwestorzy spokojniej podchodzą do perspektywy normalizacji polityki monetarnej Fed, choć faktyczny harmonogram zmian wciąż pozostaje niewiadoma, silnie uzależnioną od siły ożywienia. Pomimo tego ryzyko szoku rynkowego wyraźnie zmalało.
EUR/PLN: Najniższe od ponad miesiąca poziomy EUR/PLN mogą kusić krajowych importerów do kupna waluty, co może przynieść odbicie kursu w górę, ale w ogólnym rozrachunku napięcie wokół QE zniknęło z rynku, co pozwala oczekiwać mocnego złotego do końca roku blisko 4,15-4,16.
EUR/USD: Powtórzenie przez EUR/USD tegorocznych szczytów (1,3833) wydaje się obecnie mało realne, choć wciąż nie można zapominać o repatriacji kapitału przez banki europejskie przed zaplanowanym na koniec roku przeglądem jakości aktywów. Jeśli dołek z nocy na 1,3650 został złamany, silne wsparcie na 1,3620 powinno zatrzymać dalsze spadki. Powrót powyżej 1,3710 ustawia kurs w punkcie wyjścia.
Konrad Białas