Zgodnie z prognozami większości uczestników rynku, Rada postanowiła podwyższyć stopy procentowe o 25 punktów bazowych (pb). Po tej decyzji stopa referencyjna wzrosła do 4,5% z 4,25% wcześniej. To już czwarta podwyżka w tym roku. Pierwsza miała miejsce w styczniu. Kolejne w kwietniu, maju i teraz w czerwcu. Za każdym razem koszt pieniądza rósł o 25 pb. Rynek oczekiwał w tym roku przynajmniej jeszcze jednej podwyżki. Po oświadczeniu prezesa NBP, scenariusz ten stanął pod dużym znakiem zapytania. Szczególnie gdyby okazało się, że zgodnie z oczekiwaniami, wskaźnik inflacji wyznaczy szczyt w maju i będzie systematycznie osuwał się do końca roku (pozostając jednak powyżej 4% R/R).
Złoty, który w oczekiwaniu na decyzję Rady stabilizował się, lekko tracąc na wartości w reakcji na pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych, zareagował jedynie śladowym wzmocnieniem na komunikat o stopach. W równie niewielkim stopniu stracił on na wartości po słowach Belki. Niewątpliwie jednak zmniejszenie oczekiwań na jesienną podwyżkę, zmniejsza potencjał aprecjacyjny polskiej waluty w średnim terminie. W czwartek notowania złotego, podobnie jak i nastroje na całym rynku walutowym, będą w głównej mierze kształtowane przez decyzje Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii ws. stóp procentowych. Rynek nie oczekuje ich zmian. Istotnie będzie jednak to, czy jednocześnie pojawią się sugestie podwyżek w bliższej lub dalszej przyszłości.
O godzinie 18:15 kurs USD/PLN testował poziom 2,7049 zł, a EUR/PLN 3,9487 zł.
Marcin R. Kiepas