Pojawiła się wprawdzie teza, iż równie ważne będzie najbliższe głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Papandreou zapowiedziane na piątek – gdyby premier je przegrał to oznaczałoby to wcześniejsze wybory i być może zakończenie tematu ewentualnego referendum. Tyle, że wcale nie byłoby pewne, czy jakiś inny grecki polityk nie podjąłby tego „wdzięcznego" tematu w kontekście kampanii wyborczej. Jednocześnie wizja wcześniejszych wyborów w Grecji wcale nie byłaby lepsza od samego pomysłu na referendum – obie postawiłyby przecież pod znakiem zapytania losy tak kluczowych teraz reform i wypłat kolejnych transzy międzynarodowej pomocy. Tym samym ten wątek, pojawiający się dzisiaj na rynku, trzeba uznać raczej za nietrafiony. Generalnie wydaje się też, że obserwowane w ostatnich godzinach odbicie na rynkach ma dość krótkoterminowy charakter. Inwestorzy liczą wprawdzie, iż zachodnim politykom uda się wywrzeć presję na Greków, aby ci dobrze zastanowili się nad tym co robią (dzisiaj dość aktywna w tej sprawie była francuska dyplomacja) – niemniej jeszcze w rannym komentarzu pisałem, iż zmiana zdania przez Georgiosa Papandreou byłaby obecnie końcem jego wiarygodności na krajowej scenie politycznej i w związku z tym jest mało prawdopodobna. Papandreou jako dość doświadczony polityk najpewniej będzie miał jeszcze wiele do powiedzenia, chociażby, co do kształtu samego referendum – zgłaszając ten pomysł musiał mieć świadomość, jaka będzie odpowiedź społeczeństwa, więc może klucz będzie tkwił w pytaniach, jakie zostaną postawione? Ostatnią przyczyną dzisiejszej zwyżki jest oczekiwanie na dzisiejszy komunikat FED – inwestorzy mają nadzieję, że bank centralny zapowie dodatkowe działania mające wesprzeć mizerny wzrost gospodarczy – chociażby poprzez dodatkowe zakupy obligacji zabezpieczonych hipotekami (MBS), co mogłoby być sygnałem do ewentualnej operacji QE3 za kilka miesięcy. Niezależnie od ostatnich wypowiedzi kilku członków FED, taki „gołębi" wariant w komunikacie, czy też późniejszej konferencji prasowej Bena Bernanke, na której ma on przedstawić zrewidowane prognozy gospodarcze, wydaje się mało prawdopodobny. W takiej sytuacji dolar może się umocnić – więcej o tym piszę w subiektywnym kalendarzu.
EUR/USD: W rannym komentarzu zwracałem uwagę na duże znaczenie strefy oporu 1,3850-1,3900, która nie powinna zostać dzisiaj naruszona. Obserwowany dzisiaj ruch w górę ma typowo korekcyjny charakter, zwłaszcza, że wczoraj doszło do naruszenia ważnego wsparcia na 1,3650. To oznacza, że jeszcze w tym tygodniu czeka nas test kluczowych okolic 1,3550 – kluczowy będzie tutaj jutrzejsza konferencja prasowa szefa ECB, zwłaszcza, gdyby jego nowy szef, Mario Draghi zaskoczył rynek obniżką stóp procentowych o 25 p.b...
Sporządził:
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)