Wczorajsza sesja na złotym przyniosła próbę odreagowania ostatnich wzrostów, jednak tak jak uprzednio na rynku wyraźnie zaznaczony został popyt na polską walutę, która ostatecznie straciła jedynie -0,13% wobec euro. Podobny scenariusz rozegrał się na notowaniach forinta węgierskiego (-0,66%), podczas gdy regionalne „safe haven", korona czeska, nieznacznie zyskała (+0,13%). Umiarkowane zachowanie walut emerging markets było pochodną sytuacji na eurodolarze oraz szerokim rynku, gdzie inwestorzy zwrócili uwagę, iż nowo wprowadzone obligacje greckie mają w dalszym ciągu najwyższą rentowność pośród krajów Strefy. Ponadto ceny instrumentów dłużnych Hiszpanii oraz Portugalii spadały, a kraje te traktowane są jako następni „kandydaci" do bankructwa.
Ponadto nastroje wokół regionu wyraźnie pogorszyły się po tym jak ministrowie finansów Unii potwierdzili, iż planują zamrozić wypłatę funduszy pomocowych dla Węgier w wysokości 495 mln EUR, ponieważ w opinii europejskich decydentów kraj ten nie potrafi kontrolować swojego deficytu. Jest to jeden ze scenariuszy ryzyka, który naświetlałem w poprzednich raportach – jednocześnie wcześniejszy termin podjęcia takich działań miał przypadać dopiero na 1 stycznia 2013r. i do tego czasu Budapeszt miał zrealizować zakładane cięcia. Taka retoryka ze strony UE spotka się najpewniej z równie twardą deklaracją ze strony Viktora Orbana, który ostatnio deklarował, iż Węgry otrzymają środki z funduszy spójności w roku 2013r.
Z wydarzeń krajowych warto przytoczyć wnioski z dzisiejszego wywiadu prezesa NBP, dla Rzeczypospolitej. Marek Belka potwierdził, iż nie należy oczekiwać szybkiej obniżki stóp procentowych, ponieważ inflacja spada zbyt wolno, a same gremium optymistycznie zapatruje się na perspektywy dla polskiej gospodarki. Wywiad ten utrzymany jest w podobnym tonie jak komunikat po ostatnim posiedzeniu RPP, tym samym utrzymuje kontrast pomiędzy oczekiwaniami rynku (obniżka 25pb w IV kwartale 2012r.), a retoryką decydentów odpowiedzialnych za kształtowanie polityki monetarnej w Polsce. Jest to jeden z czynników odpowiedzialnych za ostatnią aprecjację złotego na rynku, gdzie część zagranicznych instytucji prognozuje, iż do podwyżki może dojść nawet wcześniej.
Podczas dzisiejszej sesji (godz. 14:00) poznamy odczyt finalny wskaźnika inflacji w ujęciu konsumpcyjnym publikowany przez GUS. Oczekuje się, iż publikacja będzie zbliżona do wartości 4,1% r/r, tak jak uprzednio, przy nieznacznym spowolnieniu w ujęciu m/m do 0,2% z 0,7%. Jest to jeden z głównych wskaźników śledzonych ostatnio na rynku polskim, z uwagi na ostatnie wyraźne zaostrzenie stanowisk jastrzębich w Radzie. Drugim jest również publikowany dzisiaj (godz. 14:00) bilans płatniczy (w tym saldo rachunku bieżącego), gdzie spodziewany jest deficyt na poziomie -1040 mld EUR, wobec -1337 mld EUR uprzednio. Warto śledzić kształtowanie się tego odczytu z uwagi na fakt, iż jest on z jednym z czynników ograniczających potencjalne podniesienie ratingu Polski w opinii międzynarodowych agencji ratingowych.
Ponadto w trakcie dzisiejszej sesji nastroje na rynkach globalnych ( w tym również na złotym) kształtowane będą przez publikacje fundamentalne ze Strefy Euro oraz Stanów Zjednoczonych. Wpierw o godzinie 11:00 poznamy odczyt indeksu ZEW dla gospodarki niemieckiej. Po ostatnim pozytywnym zaskoczeniu, oczekiwania kształtują się wysoko, co nie oznacza, że nie będziemy świadkami kolejnego pobicia konsensusu – tym bardziej, iż nastroje wśród przedsiębiorców Unijnych wyraźnie się poprawiają. Drugą znaczącą publikacją (13:30) jest sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych, gdzie oczekuje się wzrostu dynamiki do 1,00% m/m wobec 0,4% m/m uprzednio. Ponadto w późniejszej części dnia (19:15) odbędzie się posiedzenie FOMC i decyzja w sprawie stóp procentowych (zakłada się utrzymanie na dotychczasowym poziomie 0,25%), jednak oczekuje się kolejnego odniesienia do sytuacji gospodarczej w Stanach.