Trudno jednak o utrzymanie dobrej passy. Po pierwsze dane mogą zostać odebrane, jako sygnał, iż FED nie będzie się spieszył ze zwiększaniem programu QE3 na grudniowym posiedzeniu (choć jest to mało prawdopodobne). Po drugie dane najpewniej zostaną zrewidowane w dół w kolejnych odczytach, co w połączeniu z obawami dotyczącymi tzw. klifu fiskalnego, będzie dobrym „paliwem" dla pesymistów. Zwłaszcza, że przed recesją w USA w I kwartale przyszłego roku przestrzegł dzisiaj szef funduszowego giganta – BlackRock.
Trudno też nazbyt optymistycznie odbierać dzisiejszy komunikat MFW ws. Hiszpanii. Eksperci Funduszu po wizycie w Madrycie pozytywnie ocenili postępy ws. reform tamtejszego sektora bankowego, chociaż jak zaznaczyli – jeszcze wiele pozostało do zrobieni. I słusznie, bo sytuacja nadal pozostaje dość niepewna, biorąc pod uwagę fakt, iż odsetek złych długów w bankach przekroczył 10 proc. Rynek bardziej może interesować kwestia międzynarodowej pomocy, co do której tamtejszy premier zbytnio się nie kwapi. Spekulacje mogą nasilić się we wtorek, kiedy to poznamy dane o PKB za III kwartał. Jeżeli rozczarują, to hiszpańska saga wejdzie w swój kolejny rozdział, w którym główną rolę będzie grać posiedzenie Eurogrupy zaplanowane na 12 listopada.
Wprawdzie EUR/USD dotarł po południu do 1,2954, to jednak takie naruszenie złamanej wcześniej kluczowej linii wzrostowej trendu przebiegającej w rejonie 1,2940 trudno uznać za trwałe. Perspektywa spadku do 1,2820-50 w przyszłym tygodniu nadal pozostaje aktualna – trudno jednak określić, czy dojdzie do tego akurat w poniedziałek.
Wykres dzienny EUR/USD
Kluczowe opory: 1,2940; 1,2965-70; 1,3000; 1,3030; 1,3070; 1,3100; 1,3120; 1,3144; 1,3170; 1,3195; 1,3226; 1,3260; 1,3290