Jak już wcześniej wspominaliśmy, ten tydzień miał być tygodniem banków centralnych. To one wraz z jutrzejszymi danymi z amerykańskiego rynku pracy miały mieć największy wpływ na notowania kursów walut, w tym i złotego. Na dzisiejszą aprecjację naszej rodzimej waluty mają wpływ dwa kluczowe czynniki. Pierwszy z nich to wczorajsza zapowiedź prezesa Marka Belki, który stanowczo zasygnalizował, że cykl obniżek stóp procentowych został zakończony. Rada tym samym przechodzi do trybu neutralnego, po sumarycznej obniżce stóp o 225 pb., ustanawiając główną stopę procentową na poziomie najniższym w historii (2,5 proc.). Istotnym czynnikiem jest także stwierdzenie, że polska gospodarka najgorsze ma już za sobą. Już podczas wczorajszej konferencji prasowej złoty zaczął zyskiwać na wartości i ruch ten jest dziś kontynuowany (zwłaszcza w relacji do euro, funta i franka).
Złoty jedynie stabilizuje się wobec dolara, co jest związane z sytuacją na głównej parze walutowej jaką jest EURUSD. Tutaj karty rozdawał dziś Mario Draghi. Najpierw o godzinie 13:45 poznaliśmy decyzję Europejskiego Banku Centralnego, który zgodnie z oczekiwaniami pozostawił koszt pieniądza na niezmienionym poziomie – stopa referencyjna wciąż wynosi 0,5 proc. Natomiast kluczową (jak to bywa w ostatnim czasie) była dopiero konferencja prasowa prezesa EBC (godz. 14:30). Podczas jej trwania usłyszeliśmy bezprecedensową deklarację. Mianowicie EBC oczekuje, że stopy procentowe pozostaną utrzymane na obecnym lub nawet niższym poziomie przez dłuższy okres czasu. Takie stwierdzeniem wraz z kolejną wzmianką o tym, ze stopa depozytowa może zostać obniżona do wartości ujemnych, spowodowało gwałtowną wyprzedaż euro. Para EURUSD zniżkowała z poziomu 1,2980 do 1,2885 w zaledwie pół godziny. Dzięki powyższej deklaracji złoty także mógł się umocnić w relacji do wspólnej waluty. Para EURPLN spadła z 4,31 do 4,2640.
Niemniej jednak obraz rynku na kolejny okres czasu mogą wyznaczyć dopiero jutrzejsze dane zza oceanu. To one stanowią publikację, na którą inwestorzy czekają już od początku tygodnia. Otóż dane z amerykańskiego rynku pracy powodują statystycznie największą zmienność na rynku walutowym. Dodatkowo od tych danych mogą zależeć dalsze decyzje FED w sprawie zmniejszania programu skupu aktywów QE3. Konsensus rynkowy zakłada, że stopa bezrobocia w USA wyniosła w czerwcu 7,5 proc. W tym samym miesiącu miało także przybyć 165 tys. nowych miejsc pracy. Naszym zdaniem stopa bezrobocia mogła spaść nawet do 7,4 proc., a wzrost zatrudnienia mógł wynieść nawet powyżej 200 tys. Jeśli dane z USA okażą się lepsze, to złoty mógłby skorygować ostatnie umocnienie. Publikacja o godzinie 14:30. W czwartek o godzinie 16:36 euro kosztowało 4,27 złotego, dolar 3,30, frank 3,45, a funt 4,98 złotego.
Daniel Kostecki
Analityk Rynków Finansowych