Jednocześnie dano do zrozumienia, że muszą ku temu zaistnieć określone warunki makroekonomiczne. Innymi słowy szef FED zakomunikował rynkom, że proces redukowania QE3 jest dość prawdopodobny, chociaż nie jest jasne, jaka będzie skala pierwszych posunięć i czy proces ten rozpocznie się we wrześniu. Innymi słowy – każda ze stron (gołębie i jastrzębie) znalazła w tych słowach potwierdzenie swoich argumentów, czego efektem były spodziewane w rannym komentarzu, nerwowe wahania dolara na rynkach po godz. 14:30.
O ile kilka minut po publikacji o godz. 14:30 dolar zaczął osłabiać się względem głównych walut, aby później jednak zyskać. Bilans dnia jest zatem lekko pro-dolarowy. Co ciekawe mimo zaskakująco słabych publikacji z amerykańskiego rynku nieruchomości – liczba rozpoczętych budów spadła w czerwcu o 9,9 proc. m/m do 836 tys., a wydanych pozwoleń o 7,5 proc. m/m do 911 tys.
Szanse na ruch powyżej bariery 1,32 na EUR/USD nieco zmalały, ale nie można jeszcze ich zupełnie odrzucić. W krótkim terminie kluczowa rozgrywka będzie mieć miejsce w strefie 1,3040-60, jeżeli będzie testowana. Jej obrona da podstawy do realizacji wspomnianego scenariusza wzrostowego. Zwłaszcza, że inwestorzy zdaje się, że otrzymali w ostatnich dniach pakiet słabszych, a nie lepszych danych makroekonomicznych z USA... Patrząc w kalendarz – przed nami Beżowa Księga FED (dzisiaj o 20:00) i jutro cotygodniowe bezrobocie (godz. 14:30) i indeks Philly FED (godz. 16:00).
Opracował:
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ