Głównymi graczami na scenie rynku walutowego są śmietanka G10 (AUD, NZD, USD, GBP, EUR i JPY) oraz krajowa waluta. Kalendarz makro na poniedziałek jest relatywnie pusty. O 13:00 poznamy decyzję Banku Anglii, a o 16:00 swoje spotkanie rozpoczyna Eurogrupa. To ostatnie jest szczególnie ważne w kontekście spłaty jutrzejszej raty do MFW przez Grecję wartej bagatela 770 mln €.

Dzisiaj w nocy główny ekonomista ANZ Banku skomentował sytuację banku centralnego Nowej Zelandii. Stwierdził, że RBNZ dokona cięcia stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu. Nowozelandzki dolar tracił już od początku sesji azjatyckiej, ale ta wypowiedź dolała oliwy do ognia i obecnie NZD jest najsłabszą walutą G10. Niewiele lepiej radzi sobie australijski dolar, co w kontekście silnego umocnienia jena na crossowych parach walutowych nakłania do rozważenia scenariusza wycofania kapitału z Australii i Nowej Zelandii przez japońskie fundusze inwestycyjne, które lokują w tych państwach nadmierną płynność od BoJ ze względu na relatywnie wyższe oprocentowanie są atrakcyjne.

Kwestia niepewności ws. Grecji to niewątpliwy czynnik prospadkowy na euro. Zyskują za to amerykański dolar i brytyjski funt. Wzrosty tego pierwszego to zasługa całkiem dobrego odczytu payrolls, który utwierdził ekonomistów, że słaby marcowy odczyt był tylko sezonowym „wypadkiem przy pracy". Ten drugi będzie poddany sporej zmienności w tym tygodniu ze względu na serię ważnych danych i publikacji – poznamy dane o produkcji przemysłowej, dane z rynku pracy oraz kwartalny raport o inflacji Banku Anglii.

Paweł Ropiak

Dział Analiz XTB