Przemawiający Robert Kaplan z oddziału FED w Dallas dał do zrozumienia, że w kwestii dalszych podwyżek stóp procentowych warto zachować rezerwę i ostrożność (argumenty, jakie przywołał były zbliżone do tego, co wcześniej mówili już Dudley i Brainard). W efekcie oczekiwania związane z perspektywą pierwszej podwyżki stóp procentowych tylko „potwierdziły", że stopy nie wzrosną wcześniej, niż wiosną 2017 r. Czekamy jeszcze na istotne wystąpienie Loretty Mester (dzisiaj wieczorem), której wcześniejsze wystąpienia były „jastrzębie". Trzej członkowie FED-u, którzy zostali przytoczeni byli z natury „gołębi". Jeżeli Mester da do zrozumienia, że wiele będzie zależeć od kolejnych danych makro, ale sytuacja nie jest na tyle zła, że FED powinien znacząco zmieniać swoje oczekiwania, to może być to sygnał, że układ w FED może nie być tak oczywisty, jak to próbuje oceniać rynek. Wiele będzie zależeć od tego, co zobaczymy podczas marcowego posiedzenia (kluczowe będą projekcje makro, które mogą skorygować dotychczasowe oczekiwania rynku odnośnie stóp).
Opublikowane dzisiaj dane makro z USA były słabe. Wskaźnik Challengera obrazujący przyszłe zwolnienia nieoczekiwanie skoczył z 23,6 tys. do 75,1 tys., a dane nt. wydajności pracy w IV kwartale pokazały jej spadek o 3,0 proc. k/k, a koszty pracy skoczyły aż o 4,5 proc. k/k. Ostateczne dane nt. zamówień na dobra trwałego użytku nie różniły się znacząco od pierwszych szacunków (spadek w grudniu o 5,0 proc. m/m, oraz 1,0 proc. m/m z wyłączeniem transportu. Jutro kluczowe będą wyliczenia Departamentu Pracy USA o godz. 14:30. Warto będzie zwrócić większą uwagę nt. dynamikę godzinowej płacy, która mogła w styczniu wzrosnąć o 0,3 proc. m/m. Jeżeli te oczekiwania ekonomistów się potwierdzą, lub dane będą lepsze, to mogą stanowić pewne wsparcie dla dolara, niezależnie od publikacji danych nt. bezrobocia i nowych etatów (bo tu rynek już nastawia się na odczyty słabsze od oficjalnych prognoz).
Ciekawe sygnały mamy z ECB. Po tym jak rano Mario Draghi dał do zrozumienia, że bank centralny nie powinien się bać sytuacji w których wyprzeda pewne ruchy, jeżeli mają one służyć kluczowemu celowi, jakim jest pobudzenie inflacji i odrzucił zarzuty, że ECB ma ograniczony arsenał, po południu w podobnym tonie wypowiedział się inny członek banku, Yves Mersch. To pokazuje, że ECB będzie próbował dać rynkom do zrozumienia, że posiedzenie 10 marca, wbrew niektórym oczekiwaniom, może być jednak dość istotnym wydarzeniem mającym wpływ na notowania euro.
Analiza techniczna koszyka BOSSA USD pokazuje, że zaczyna wyczerpywać się potencjał do kontynuacji tak wyraźnej zniżki. Wydaje się, że w kontekście zbliżających się obchodów chińskiego Nowego Roku, które rozpoczynają się w poniedziałek, nieco gorzej powinny radzić sobie waluty surowcowe. Z kolei w przypadku funta stwierdzenie przez Marka Carney'a, iż cała MPC jest zgodna, co do tego, że kolejnym ruchem może być podwyżka stóp, nie jest wystarczającym argumentem do utrzymania zwyżek funta. Zwłaszcza, że obniżone zostały prognozy inflacji (cel może zostać osiągnięty dopiero w 2018 r.), a także wzrostu gospodarczego na ten rok i kolejne lata. Jednocześnie zdaje się też, że mija fala optymizmu po informacjach nt. porozumienia pomiędzy Wielką Brytanią, a Unią Europejską. Termin referendum, które może mieć miejsce 23 czerwca nie został jeszcze oficjalnie ogłoszony, a jak pokazują sondaże, władze będą miały sporo pracy , aby przekonać do głosowania za pozostaniem w UE (w każdym razie wyniki sondaży, na które zerka rynek pokażą to dopiero z czasem).
Zerknijmy na wykresy. Na koszyku BOSSA USD widać złamanie minimum z połowy grudnia przy 82,25 pkt., co może teraz stanowić opór (choć niekoniecznie znaczący). Mocne wsparcie to teoretycznie dopiero okolice 81,30 pkt., gdzie przebiega dawna linia trendu spadkowego rysowana od maksimum z marca 2015 r. przez kolejne, istotne szczyty z ubiegłego roku. Niewykluczone jednak, że wcześniej (to jest w najbliższych dniach) odnotujemy wyraźniejszą korektę (83,10-83,23 pkt.).